Dzień dobry w 2025! jeżeli jest jedna tradycja, której pozostaję wierny, to publikowane tu coroczne podsumowanie. I tym razem – jak poprzednio – chciałbym zaproponować coś więcej niż tylko rutynową wyliczankę dat, nazwisk i „wydarzeń”, które warte były uwagi w minionym roku. To przecież równie dobrze mógłby zrobić algorytm „sztucznej inteligencji”. A w miarę postępów w zastępowaniu nas przez coraz bardziej nieznośny AI Ściek, i tak wydaje się to nieuchronne. jeżeli jednak należycie do tej grupy, która wciąż alergicznie reaguje na słowo content, domaga się w swoim życiu mniej ingerencji ze strony algorytmów i chce wieści ze świata nie tylko przyswoić, ale zrozumieć - to podsumowanie jest dla Was.
Poniżej znajdziecie krótkie omówienia zjawisk z globalnej polityki i debaty publicznej wraz z odnośnikami do artykułów i wywiadów, które pozwalają pogłębić spojrzenie albo przypomnieć sobie argumenty w dalej sprawie. Warto poświęcić czas, by po nie sięgnąć – wtedy lektura tego podsumowania będzie naprawdę kompletna. Można na raty i bez pośpiechu. Kolejne badania mówią, iż nasza zdolność skupienia i czytania słabnie, a nasze mózgi przeżera brain rot, czyli przegnicie od nadmiaru social-mediów. Sobie i Wam życzę, by w 2025 jeszcze nas oszczędził.
Dobrego roku i zapraszam do lektury.
Tuskizm i demokracja walcząca
Nie sposób zrozumieć tego, co zaszło w Polsce na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy, bez zrozumienia tej jednej prawdy. Zwycięstwo „koalicji 15.X” przyniosło nie wielkie zerwanie, ale kontynuację. Dziś Tusk realizuje na swój sposób agendę Kaczyńskiego. Antyliberalny populizm – jeżeli słowo na „p” cokolwiek dziś jeszcze znaczy – został zastąpiony jego liberalno-demokratycznym wcieleniem. Takim, które łamanie norm, zawieszanie prawa czy odstępstwa od tak zwanych „europejskich wartości” uzasadnia stanem wyjątkowym, koniecznością ratowana prawa i demokracji oraz potrzebą powrotu do „europejskich wartości” właśnie. Pod względem programu, metod i aksjologii rządzenia mamy do czynienia z kontynuacją rozpoczętych po 2015 r. zjawisk. Zarówno tych dobrych, jak i złych.
Ciekawych szczegółowej listy argumentów i analogii między latami 2015-2023, a 2024-… odsyłam do „Tygodnika Powszechnego”, gdzie poświęciłem im duży tekst przy okazji rocznicy wyborów. Jednak od 800+, przez inwestycje w zbrojenia i fortyfikację granicy, deklaratywny sprzeciw wobec migracji, zapowiedzi hamowania założeń Zielonego Ładu i międzynarodowych umów handlowych, aż po wezwania do zdecydowanego obchodzenia się z protestującymi i opozycją - znaleźć je nietrudno. Ciekawsze są, poza tymi oczywistymi podobieństwami programowymi, inne rzeczy.
Dzisiejsze rządy Tuska i wcześniejsze PiS-u, upodobniają się do siebie także pod względem tego, skąd czerpią legitymację – obietnicy silnej władzy i gwarancji bezpieczeństwa. I jak do znudzenia będą nam przypominać kolejne propagandowe materiały przez całe długie miesiące 2025 roku - „bezpieczeństwa rozumianego szeroko”. Słowem, my musimy rządzić, bo jak nie my… to rządzić będzie tu Putin z Łukaszenką, wspierani przez syryjskich najemników, ściąganych tysiącami migrantów i sojusz gangów dilerów fentanylu z Żuromina i Pragi Północ, zaś powodzie i kryzysy zbożowe nawiedzać będą nas cyklicznie.
Podobnie jak wcześniej PiS dziś także PO czerpie legitymację do rządzenia z populistycznej obietnicy reprezentacji „ludu” / „obywateli” przeciwko złym i skorumpowanym elitom, które służą obcym (niemieckim, rosyjskim, brukselskim...) interesom i postawienia tamy różnym pięknoduchom, którzy nie rozumieją wyzwań chwili (protestująca młodzież i ekolodzy, zbyt praworządni prawnicy, domagający się przestrzegania prawa aktywiści). Każda z obu partii przekonuje, iż stanowi ostateczną linię obrony przed utratą rzeczy dla Polaków najważniejszych: suwerenności, wolności i demokracji.
Największa ironia epoki PiS polega na tym, iż po 8 latach rządów Prawa i Sprawiedliwości i 10 prezydentury Andrzeja Dudy - PO jest dziś tam, gdzie PiS był w 2015 roku. A centrum polityki przeniosło się tam, gdzie Kaczyński był od dawna. W lewo w temacie świadczeń społecznych, polityki rodzinnej stosunku do redystrybucji, dużych inwestycji publicznych, protekcjonizmu gospodarczego i niezależności energetycznej oraz ochrony budżetów domowych dzięki programów bezpośrednich dopłat. Równocześnie z odbiciem w lewo w sprawach socjalnych doszło do odbicia w prawo w sferze tożsamości narodowej, patriotyzmu i kwestiach godnościowych. Bez zrozumienia tego nie sposób w pełni pojąć podobieństw polityk PiS i PO. Szeroko rozumiany protekcjonizm - zarówno w stosunku do gospodarki, jak i granic, migracji i pewnego poziomu i stylu życia - wygrywa.
To właśnie także w kontekście tego zmieniającego się centrum polskiej polityki należy rozumieć to co robi premier. A to co dzieje się w Polsce jest częścią globalnej zmiany, czegoś co nazywam “wielką konwergencją” - upodobnieniem się do siebie agendy i deklaracji partii rządzących w świecie tak zwanego Zachodu. Dziś po prostu wszyscy rządzą (lub chcą rządzić) z tym samym programem. A program ten to: mniej migracji, więcej inwestycji w krajowy przemysł, zielona transformacja na własnych zasadach, ochrona indywidualnych konsumentów przed najgorszymi skutkami sankcji i deriskingu oraz cośtam o rozwoju nowych technologii. W tym sensie Tusk nie jest żadnym zdrajcą liberalnej tradycji, populistą au rebours (raczej populistą po prostu, jeżeli już), ani „nowym autokratą”. Dalej płynie w głównym nurcie - tylko ten jest dziś, i w Polsce, i na świecie, gdzie indziej. Po drodze tylko do perfekcji opanował swoją metodę sprawowania władzy przez zarządzanie panikami moralnymi.
Bardzo polecam tekst na rocznicę wyborów 15.10, który napisałem dla „Tygodnika Powszechnego”, to chyba jeden z moich najbardziej udanych w tym roku materiałów.