Niewielu o tym wie, ale członkiem komisji wyborczej nie zawsze zostaje ten, kto pierwszy się zgłosi. jeżeli liczba kandydatów przekroczy ustawowy limit, o tym, kto zasiądzie przy wyborczym stole, decyduje… losowanie. Wszystko odbywa się zgodnie z procedurą zapisaną w Kodeksie wyborczym, a każdy etap musi być dokładnie udokumentowany.
Ściśle określony skład komisji
Zgodnie z przepisami, liczba członków komisji zależy od wielkości obwodu:
- do 1000 mieszkańców – 7 osób,
- 1001–2000 mieszkańców – 9 osób,
- 2001–3000 mieszkańców – 11 osób,
- powyżej 3000 mieszkańców – 13 osób.
Jeśli zgłoszeń jest więcej niż miejsc, urzędnicy muszą przeprowadzić losowanie. I nie ma tu miejsca na uznaniowość – wszystko przebiega według sztywnego scenariusza.
Przebieg losowania – krok po kroku
Każdy kandydat otrzymuje numer, który odpowiada jego nazwisku na liście. Numery trafiają do identycznych, nieprzezroczystych kopert. Po ich wymieszaniu urzędnik – działający w imieniu komisarza wyborczego – losuje odpowiednią liczbę kopert, w zależności od tego, ilu członków komisji brakuje.
Co ważne, losowanie odbywa się publicznie. O miejscu i czasie losowania trzeba wcześniej poinformować, a obecność pełnomocników wyborczych nie jest wymagana do jego przeprowadzenia.
Każdy ruch pod kontrolą
Z całego losowania musi zostać sporządzony szczegółowy protokół, który zawiera:
- datę i godzinę losowania,
- dane osoby je przeprowadzającej,
- dane komisji i liczbę kandydatów,
- imiona i nazwiska osób wylosowanych.
Dokument podpisuje urzędnik prowadzący losowanie. Te same zasady obowiązują w przypadku komisji tworzonych w obwodach odrębnych – na przykład w szpitalach czy domach pomocy społecznej.
Przejrzystość i równe szanse
Choć wybory kojarzą się z głosowaniem, okazuje się, iż do pracy przy ich organizacji też można… wygrać los. Dzięki temu każdy zgłoszony kandydat ma równe szanse, choćby jeżeli chętnych jest więcej niż miejsc. A przejrzystość procedur – nadzorowana przez urzędników – gwarantuje, iż wszystko odbywa się zgodnie z prawem.