Koniec z męczarnią przy kasie. Prezydent otrzymał propozycję, która zmieni płatności w sklepach

2 godzin temu

Nigdy więcej pytań „może być winna grosika?” i szukania drobnych w kieszeniach. Do prezydenta Karola Nawrockiego wpłynęła obywatelska petycja, która może zrewolucjonizować polskie płatności. Audytor i finansista proponuje całkowite wycofanie z obiegu 1- i 2-groszówek oraz wprowadzenie systemu zaokrąglania wszystkich płatności do 5 groszy.

Fot. Pixabay

Propozycja nie jest przypadkowa – autor petycji od lat obserwuje absurd polskiego systemu płatniczego. Jak informuje portal Dlahandlu.pl, koszt produkcji jednogroszówki wynosi około 3 grosze, czyli trzy razy więcej niż wartość nominalna monety. To oznacza, iż każda wyprodukowana jednogroszówka generuje stratę dla budżetu państwa.

Petycja trafia do prezydenta z konkretnym planem

Dokument, który trafił na biurko prezydenta, zawiera nie tylko postulat likwidacji najdrobniejszych monet, ale także szczegółowy projekt zmian. Jak podaje portal Biznes.interia.pl, propozycja zakłada matematyczne zaokrąglanie końcowych kwot płatności – w dół dla kwot kończących się na 1-2 i 6-7 groszy, w górę dla tych z końcówkami 3-4 i 8-9 groszy.

Co ciekawe, projekt przewiduje utworzenie specjalnego Funduszu Społecznych Zaokrągleń. Portal Dlahandlu.pl wyjaśnia, iż do funduszu trafiałyby nadwyżki powstające z zaokrągleń w górę, które byłyby przeznaczone na cele pożytku publicznego. To oznacza, iż pieniądze „wygrywane” przez handel na zaokrągleniach nie pozostawałyby w kasach sklepów, ale wspierałyby społeczne inicjatywy.

Kasjerki już nie będą pytać o grosze

Autor petycji, który z uwagi na przepisy o ochronie danych nie zdecydował się na ujawnienie swojej tożsamości, przedstawia konkretne argumenty. Jak czytamy w portalu Dlahandlu.pl, w uzasadnieniu pisze: „Od lat pracując jako audytor i finansista, obserwuję problem nieproporcjonalnego zaangażowania czasu i środków w rozliczenie lub egzekwowanie należności 1-2 groszy zwłaszcza w dużych wielomilionowych projektach”.

Problem nie dotyczy tylko wielkich projektów biznesowych. Każdy, kto robi zakupy, zna sytuację, gdy kasjerka pyta „może być winna grosika?” lub gdy musimy czekać, aż poprzedni klient znajdzie w portfelu odpowiednią drobną monetę. Te codzienne opóźnienia przy kasach generują ukryte koszty dla całej gospodarki.

Co to oznacza dla ciebie?

Jeśli propozycja zostanie przyjęta, twoje codzienne zakupy staną się prostsze i szybsze. Zamiast szukać groszy w portfelu, wszystkie płatności będą automatycznie zaokrąglane do 5 groszy. To oznacza, iż rachunek za kawę 4,67 zł stanie się 4,65 zł, a zakupy za 23,43 zł będą kosztować 23,45 zł.

Zmiana może wpłynąć na twój domowy budżet, ale niekoniecznie negatywnie. W długim okresie statystycznie będziesz płacić tyle samo – czasem trochę więcej, czasem trochę mniej. Kluczowa jest jednak oszczędność czasu i eliminacja frustracji związanej z szukaniem drobnych.

Szczególnie odczują to osoby robiące częste, małe zakupy – kawa w automacie, gazeta w kiosku, bułka w piekarni. Wszystkie te transakcje staną się błyskawiczne, bez konieczności przeliczania groszy.

Ekonomiści ostrzegają przed skutkami ubocznymi

Propozycja ma jednak swoich krytyków. Ekonomista Marek Zuber, cytowany przez Fakt.pl, ostrzega przed potencjalnym wzrostem cen. Jego zdaniem, przy setkach tysięcy transakcji dziennie, choćby drobne zaokrąglenia mogą przełożyć się na wyższą inflację rzędu 0,2 procenta.

„Jeśli inflacja rośnie o 0,2 proc., to jest wielka narodowa dyskusja o drożyźnie. Tymczasem właśnie z takim wzrostem cen trzeba by się liczyć, gdyby faktycznie takie zaokrąglenie wprowadzono” – tłumaczy ekspert w rozmowie z Faktem.

Zuber zwraca też uwagę na różnicę między handlem detalicznym a bazarami. Na targach czy w małych sklepach ceny są zwykle już zaokrąglone – coś kosztuje 8 czy 10 złotych, a nie 7,99 czy 9,99 zł. To właśnie w sieciach handlowych stosowane są „psychologiczne” ceny, które mają sprawiać wrażenie tańszych.

Inne kraje już to zrobiły. Sprawdziło się?

Polska nie byłaby pierwszym krajem, który zdecydował się na taki krok. Portal Biznes.interia.pl wskazuje, iż systemowe zaokrąglanie płatności stosują już Belgia, Holandia, Finlandia, Irlandia, Włochy, Kanada, Australia i Nowa Zelandia. Niedawno podobną decyzję podjęły także Stany Zjednoczone.

Doświadczenia innych państw są różne, ale większość ekspertów ocenia zmiany pozytywnie. Główne korzyści to przyspieszenie obsługi klientów, redukcja kosztów produkcji i transportu monet oraz zmniejszenie skomplikowania systemu płatności.

W Polsce podobny pomysł był już rozważany przed 2010 rokiem. Jak przypomina portal Biznes.interia.pl, ówczesne szacunki wskazywały, iż rezygnacja z wybijania „grosików” mogłaby przynieść budżetowi państwa oszczędności rzędu 24 milionów złotych rocznie.

Polacy są gotowi na zmiany

Społeczne poparcie dla takich zmian jest wysokie. Z sondażu przeprowadzonego przez Wirtualną Polskę w 2019 roku wynikało, iż 70 procent ankietowanych opowiadało się za wycofaniem monet o najmniejszym nominale. Jeszcze więcej – 77 procent – uważało, iż ceny powinny zostać zaokrąglone do pełnych wartości.

Te liczby pokazują, iż frustracja związana z drobnikami jest powszechna. Większość Polaków woli prostotę niż matematyczną precyzję przy płaceniu groszy.

Jak może wyglądać proces zmian

Jeśli prezydent Nawrocki zdecyduje się poprzeć inicjatywę, petycja może zostać przekształcona w prezydencką inicjatywę legislacyjną lub skierowana do odpowiedniego ministerstwa. Portal Dlahandlu.pl wyjaśnia, iż zgodnie z procedurami, każda petycja wpływająca do prezydenta musi zostać rozpatrzona.

Projekt zakłada, iż od określonej daty monety 1 i 2 grosze straciłyby status prawnego środka płatniczego. Narodowy Bank Polski przeprowadziłby proces ich wycofania, włączając odbiór i recykling. Wartość uzyskana ze sprzedaży lub przetopienia materiału trafiłaby do wspominanego Funduszu Społecznych Zaokrągleń.

Co robić z groszami w domu

Jeśli zmiany wejdą w życie, warto już teraz przygotować się na nowe realia. Najprostszym rozwiązaniem będzie systematyczne wydawanie zgromadzonych groszy przed wprowadzeniem nowych zasad.

Alternatywnie można rozważyć przekazanie zgromadzonych drobnych monet na cele charytatywne – wiele organizacji przyjmuje także najmniejsze nominały, które po zsumowaniu mogą stanowić znaczące wsparcie.

Firmy i sklepy będą musiały dostosować swoje systemy kasowe do automatycznego zaokrąglania. To może wymagać aktualizacji oprogramowania, ale większość nowoczesnych kas ma już takie funkcje wbudowane.

Czy za kilka miesięcy pożegnamy się definitywnie z jednogroszówkami i dwugroszówkami? Wszystko zależy od decyzji prezydenta Nawrockiego i dalszego procesu legislacyjnego. Jedno jest pewne – problem kosztownych groszy narasta, a społeczne poparcie dla zmian rośnie.

Idź do oryginalnego materiału