Polskie gospodarstwa domowe stoją u progu bezprecedensowej rewolucji finansowej związanej z planowaną implementacją unijnego systemu ETS2. Renomowani ekonomiści z banku ING przeprowadzili dogłębną analizę przedstawiającą niepokojący scenariusz gwałtownych podwyżek kosztów życia w niemal każdym aspekcie codziennego funkcjonowania przeciętnej rodziny. Nadchodząca transformacja energetyczna, choć motywowana szlachetnymi celami ekologicznymi, grozi wywołaniem prawdziwego finansowego trzęsienia ziemi w milionach polskich domów.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce
Europejski Systemu Handlu Emisjami dla budynków i transportu drogowego, znany jako ETS2, wprowadza mechanizm finansowy obciążający emisje dwutlenku węgla pochodzące z ogrzewania oraz przemieszczania się. Według szczegółowych wyliczeń ekspertów, cena uprawnień emisyjnych może osiągnąć zawrotny pułap 200 złotych za każdą wyemitowaną tonę CO2. Ta abstrakcyjna wartość przekłada się na bardzo konkretne obciążenia finansowe dla wszystkich obywatela.
Posiadacze samochodów odczują nową politykę klimatyczną bezpośrednio przy dystrybutorach paliw. Każdy litr benzyny bezołowiowej podrożeje o dodatkowe 46 groszy, natomiast kierowcy pojazdów z silnikiem Diesla zapłacą jeszcze więcej – aż 54 grosze dopłaty na każdym litrze oleju napędowego. Łatwo policzyć, iż standardowe tankowanie samochodu osobowego będzie kosztować od 20 do 30 złotych więcej, co przy regularnym korzystaniu z pojazdu przełoży się na kilkaset złotych dodatkowych wydatków rocznie.
Prawdziwy szok czeka jednak Polaków zimą, gdy przyjdzie czas na ogrzewanie domów i mieszkań. Zapowiadany wzrost cen gazu o 90 złotych za megawatogodzinę uderzy szczególnie w gospodarstwa, które w minionych latach dokonały kosztownych inwestycji w wymianę przestarzałych systemów grzewczych na nowocześniejsze i bardziej ekologiczne piece gazowe. Jeszcze bardziej dramatyczny scenariusz rysuje się dla osób korzystających z węgla – tutaj prognozowany jest wzrost o astronomiczne 400 złotych na tonie surowca.
Wizja drastycznych podwyżek związanych z ETS2 nabiera szczególnie ironicznego wymiaru w kontekście niedawnych programów antysmogowych. Tysiące rodzin, zachęcanych i wspieranych finansowo przez państwo, zainwestowało oszczędności życia w modernizację systemów grzewczych, rezygnując z węgla na rzecz gazu. Teraz te same gospodarstwa domowe zostają postawione przed widmem gwałtownego wzrostu kosztów ogrzewania, niweczącego ekonomiczny sens ich proekologicznych inwestycji.
Pełna implementacja systemu ETS2 zaplanowana została na 2027 rok. Stanowi on integralny element ambitnej strategii klimatycznej Unii Europejskiej, dążącej do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych o 42 procent do 2030 roku w porównaniu z poziomami z poprzedniej dekady. Szlachetne cele środowiskowe zderzają się jednak z twardą ekonomiczną rzeczywistością milionów europejskich rodzin.
Sprzeciw wobec proponowanych rozwiązań wyraził już otwarcie premier Donald Tusk podczas wystąpienia przed Parlamentem Europejskim. Szef polskiego rządu zwrócił uwagę na potencjalne zagrożenia płynące z nadmiernie restrykcyjnych regulacji klimatycznych, określając przewidywane skutki wdrożenia ETS2 jako „upiornie przewidywalne”. Wskazał również na niepokojące zjawisko osłabienia konkurencyjności europejskich gospodarek względem amerykańskich czy azjatyckich konkurentów, częściowo wynikające z wzrastających cen energii.
Ekonomiści ostrzegają przed efektem kaskadowym nowych regulacji. Wzrost kosztów transportu i ogrzewania nieuchronnie przełoży się na podwyżki cen towarów i usług we wszystkich sektorach gospodarki. Wyższe koszty logistyki spowodują droższe produkty w sklepach, wzrost cen usług gastronomicznych, a choćby podwyżki w sektorze rozrywki czy turystyki. Polska gospodarka, która dopiero co wychodzi z pocovidowej inflacji, może zostać pchnięta w spiralę kolejnego kryzysu cenowego.
Szczególnie narażone na negatywne skutki wdrożenia ETS2 są gospodarstwa domowe o niższych dochodach, dla których wydatki na ogrzewanie i transport stanowią znaczący procent miesięcznego budżetu. Istnieje realne ryzyko pogłębienia zjawiska ubóstwa energetycznego, w którym coraz więcej rodzin będzie zmuszonych wybierać między odpowiednim ogrzaniem mieszkania a innymi podstawowymi potrzebami życiowymi.
Twórcy systemu przewidzieli pewne mechanizmy bezpieczeństwa mające łagodzić potencjalne negatywne skutki ekonomiczne. Jednym z nich jest możliwość odroczenia wdrożenia ETS2 o rok, do 2028 roku, jeżeli w roku poprzedzającym ceny gazu lub ropy naftowej osiągnęłyby wyjątkowo wysokie poziomy. Eksperci zgodnie oceniają jednak, iż są to rozwiązania dalece niewystarczające wobec skali prognozowanych podwyżek kosztów życia.
Historia pokazuje, iż gwałtowne wzrosty cen podstawowych dóbr i usług często prowadzą do niepokojów społecznych, masowych protestów, a choćby poważniejszych kryzysów politycznych. Socjologowie już teraz ostrzegają przed możliwością gwałtownego wzrostu niezadowolenia społecznego, jeżeli proces wdrażania ETS2 nie zostanie zrównoważony odpowiednimi mechanizmami osłonowymi dla najbardziej wrażliwych grup społecznych.
Specjaliści ds. polityki energetycznej rekomendują rządowi pilne opracowanie kompleksowego pakietu osłonowego, który złagodziłby skutki wprowadzenia nowego systemu dla najbardziej narażonych gospodarstw domowych. Proponowane rozwiązania obejmują celowane wsparcie finansowe dla uboższych rodzin, preferencyjne kredyty na modernizację energetyczną budynków czy czasowe ulgi podatkowe związane z transportem.
Równolegle eksperci doradzają gospodarstwom domowym intensyfikację działań mających na celu poprawę efektywności energetycznej ich domów i mieszkań. Inwestycje w lepszą izolację termiczną, wymianę okien czy instalację nowoczesnych systemów zarządzania energią mogą znacząco zredukować przyszłe koszty ogrzewania. Podobnie przejście na bardziej oszczędne pojazdy lub korzystanie z alternatywnych środków transportu może złagodzić skutki podwyżek cen paliw.
Problem polega jednak na tym, iż proponowane inwestycje w efektywność energetyczną wymagają znaczących nakładów finansowych, których wiele gospodarstw domowych po prostu nie posiada. Bez systemowego wsparcia państwa, transformacja energetyczna może doprowadzić do pogłębienia nierówności społecznych – zamożniejsi obywatele będą w stanie dostosować się do nowych warunków, podczas gdy biedniejsi poniosą pełne koszty zmian klimatycznych.
Przedstawiciele organizacji konsumenckich podkreślają również konieczność poprawy komunikacji społecznej dotyczącej nadchodzących zmian. Badania opinii publicznej wskazują na alarmująco niski poziom świadomości Polaków odnośnie ETS2 i jego potencjalnych skutków ekonomicznych. Lepsze informowanie społeczeństwa pozwoliłoby gospodarstwom domowym na świadome planowanie finansów i podejmowanie strategicznych decyzji w perspektywie nadchodzących zmian.
Wdrożenie systemu ETS2 stawia przed Polską fundamentalne pytanie o model transformacji energetycznej – czy ma ona odbywać się kosztem gwałtownych wyrzeczeń finansowych gospodarstw domowych, czy też powinna być procesem bardziej zrównoważonym, uwzględniającym społeczno-ekonomiczne realia poszczególnych państw członkowskich. Od odpowiedzi na to pytanie zależeć będzie nie tylko poziom zamożności polskich rodzin w najbliższych latach, ale również społeczne poparcie dla europejskiej polityki klimatycznej.
Rząd stoi przed wyjątkowo trudnym zadaniem dyplomatycznym – z jednej strony musi aktywnie uczestniczyć w europejskiej transformacji energetycznej, z drugiej zaś chronić polskich obywateli przed nadmiernymi obciążeniami finansowymi. Najbliższe miesiące pokażą, czy uda się wypracować kompromisowe rozwiązania, które pogodzą te pozornie sprzeczne cele, czy też polskie rodziny zostaną pozostawione same sobie w obliczu nadciągającej fali podwyżek.