Cenckiewicz i Rachoń znowu w akcji – tym razem z 750-stronicową cegłą, którą trzeba „zrozumieć” najnowszą historię Polski

6 dni temu

Sławomir Cenckiewicz i Michał Rachoń, duet, który nazywa siebie mistrzami dokumentalnego thrillera, postanowił znów zasypać nas „niepodważalnymi” faktami. Tym razem mamy przed sobą „monumentalne” dzieło – ponad 750 stron ciężkiej jak ołów analizy polityki rządu, który według autorów miał być najwierniejszym partnerem Władimira Putina. Książka „Zgoda” zapowiadana jest jako wielkie odkrycie, które ma otworzyć oczy na „najgłębsze tajemnice” polityki III RP. Cóż, można by pomyśleć, iż mamy do czynienia z arcydziełem na miarę „Wojny i pokoju”. Problem w tym, iż bliżej temu do chaotycznych wytworów początkujących grafomanów niż poważnej pozycji.

Rachoń i Cenckiewicz twierdzą, iż przez lata dotarli do „tysięcy dokumentów”. Brzmi imponująco, prawda? Tylko gdzie te dowody? W serialu „Reset”, bijącym rzekomo rekordy popularności (oczywiście na platformach, na których oglądają go jedynie najbardziej zagorzali wyznawcy „prawdy”), pokazano ich zaledwie „niewielką część”. Można odnieść wrażenie, iż cała ta sensacja z dokumentami to bardziej PR-owy trik niż rzeczywiste odkrycia. A teraz mamy książkę – „thriller polityczny precyzyjnie osadzony na faktach i wydarzeniach”. No tak, precyzyjnie, jak w typowym filmie szpiegowskim klasy B.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Cenckiewicz i Rachoń z dumą oferują „lekturę obowiązkową”, która rzekomo jest kluczem do zrozumienia współczesnej historii Polski. Tylko czy rzeczywiście musimy wszyscy zagłębiać się w kolejne teorie spiskowe, by zrozumieć coś, co już dawno zostało wyjaśnione? Polityczne insynuacje, rzucane w stylu mrocznego thrillera, mają więcej wspólnego z tanimi sensacjami niż z historią opartą na faktach. Ale nie ma co się dziwić – Cenckiewicz już od dawna specjalizuje się w tworzeniu narracji, które bardziej przyciągają fanów teorii spiskowych niż rzetelnych badaczy.

„Zgoda” to kolejna cegła, którą autorzy przerzucą przez płot tych, którzy jeszcze wierzą w ich „objawienia”. Ale jeżeli ktoś liczy na nowe, przełomowe odkrycia, może się rozczarować. Prędzej znajdziemy tu sklejkę dobrze znanych narracji o „zdradzie narodowej”, „spisku Putina” i „prorosyjskim rządzie”. Brzmi znajomo? To dlatego, iż takie historie Cenckiewicz i Rachoń sprzedają od lat. Jedyna nowość to liczba stron, która tym razem może zmęczyć każdego czytelnika, zanim dotrze do końca tej „thrillerowej” opowieści.

Podsumowując: jeżeli ktoś ma ochotę na podróż po świecie pisowskich teorii spiskowych, gdzie wszystko da się połączyć z „prorosyjskim rządem”, to „Zgoda” jest dla niego. Ale jeżeli szukasz rzetelnej historii, lepiej sięgnij po coś innego – może mniej dramatycznego, ale za to opartego na faktach, a nie na sensacyjnych wizjach dwójki samozwańczych „ekspertów”.

Idź do oryginalnego materiału