Bochnia. Porzucone wraki straszą przy dawnym hotelu Florian. „Tylko czekać na koktajl Mołotowa”

21 godzin temu

Problem porzuconych wraków samochodowych w rejonie dawnego hotelu Florian przy ul. Galasa w Bochni poruszono podczas czwartkowej sesji Rady Miasta. – Tylko czekać na to, żeby ktoś wrzucił przysłowiowy koktajl Mołotowa i będziemy mieć zniszczone również samochody, które tam parkują – stwierdził wiceprzewodniczący rady Marek Rudnik.

Temat został wywołany pod koniec sesji – w punkcie „wolne wnioski i zapytania” – przez radnego Patryka Salamona.

Czy miasto zajęło się tematem porzuconych samochodów w okolicy hotelu Florian? Wiemy, iż tych wraków jest tam kilka, a przynajmniej dwa są na gruntach miejskich. Stąd moje pytanie, czy miasto chce coś w tej sprawie zrobić? – zapytał Patryk Salamon.

Zostało to zgłoszone do straży miejskiej i straż miejska tym się zajmuje. Zostały rozpoczęte czynności – odpowiedziała Magdalena Łacna, burmistrz Bochni.

Do sprawy odniósł się także wiceprzewodniczący rady Marek Rudnik.

Dopóki ten jeden pojazd tam stał, jeszcze nie był zdewastowany, to jeszcze jakoś tak się to nie rzucało w oczy. W tej chwili już są trzy takie pojazdy. Jeden jest choćby wyszabrowany. (…) To jest tzw. efekt wybitej szyby. Takie prawo, które kiedyś w Nowym Jorku zostało udowodnione, iż dopóki stoi budynek i ma wszystkie szyby, to jest wszystko okej. W momencie kiedy zostanie wybita pierwsza szyba, to potem te szyby są wybijane w całym budynku. Tak to już jest. Pojawił się pierwszy pojazd, ktoś tam go zdewastował mniej lub bardziej. Pojawił się drugi pojazd, porzucony itd., wygląda to koszmarnie – powiedział radny Marek Rudnik.

Nie chcę tu wchodzić w polemikę czyja jest działka (dawny hotel należy do gminy Bochnia – przyp. red.). Mamy taki kontakt dwóch terenów: terenu miasta Bochni i terenu gminy Bochnia. Ciężko tutaj jest pomawiać gminę Bochnia o to, iż to ona porzuciła coś, bo ma taki teren jaki ma, natomiast te pojazdy są takie jakie są. Dlatego proszę panią burmistrz o to, aby pan komendant straży miejskiej tym tematem mocno się zainteresował. Trzeba dojść do właścicieli tych pojazdów, kto ostatni był właścicielem tych pojazdów, bo za chwilę zrobi się tam wysypisko śmieci – mówił Marek Rudnik.

Nie daj Boże jak ktoś doprowadzi jeszcze do jakiegoś pożaru tego samochodu, bo widać, iż to jest po prostu już w takim stanie, iż tylko czekać na to, żeby ktoś wrzucił przysłowiowy koktajl Mołotowa i będziemy mieć zniszczone również samochody, które tam parkują. Tam jest coś dziwnego, co się tam zaczęło dziać w tym miejscu. Jest to dla mnie zaskakujące, iż taka sytuacja w naszym mieście wystąpiła – przyznał Marek Rudnik.

Idź do oryginalnego materiału