Dziś realizowane są wybory prezydencie i parlamentarne w Turcji i trzeba od razu powiedzieć, iż stawka ich jest wysoka. Będzie to nie tylko starcie dwóch światów wewnątrz samego państwa. To również moment rozstrzygający w sprawie jak umiejscowiona zostanie Turcja w aktualnej sytuacji międzynarodowej.
Erdogan kontra Kilicdaroglu
Dla wielu sprawa wyborów w Turcji może mieć charakter bardzo egzotyczny. Po jednej stronie mamy Recepa Erdogana, który po 2003 roku zdominował tamtejszą scenę polityczną. Po drugiej zaś mało znanego szerszej społeczności Kemala Kılıçdaroğlu. Obaj kandydaci reprezentują dwa zupełnie różne światy.
Obecny prezydent od lat dryfuje Turcją od zachodnich wartości do wschodniego modelu zarządzania państwem i dominacji polityki siły. Widać to w swego rodzaju neoimperialnej polityce władz tureckich. Próby rywalizacji o pierwszeństwo na Bliskim Wschodzie z Arabią i Iranem. Działania zbrojne na północnych rubieżach Syrii i Iraku. Budowanie wpływów w Północnej Afryce. Regularne spory z Grekami oraz specyficzna polityka wobec Moskwy.
Z naszej perspektywy przede wszystkim ten ostatni element ma szczególne znaczenie. Erdogan faktycznie stara się tutaj grać na zachowanie równowagi, by jednoznacznie nie przekreślać jeszcze Rosji. Co by nie mówić, to jest sporo cech łączących go z władzami na Kremu. Oddziałuje to bardzo mocno na pozycję Turcji w NATO, która dla Sojuszu jest niekiedy jak „ciało obce”. Głównie właśnie ze względu na specyficzny system polityczny, zupełnie inny krąg kulturowy czy wyznawane wartości.
Szansa na zmianę kierunku
Poglądy i polityka Erdogana są znane od lat i raczej nie trzeba zagłębiać się tutaj w szczegóły. Natomiast co może wydarzyć się w przypadku potencjalnej wygranej Kilicdaroglu? Wymownymi były wczorajsze zdjęcia, gdzie prezydent Erdogan kończył kampanię w Hagii Sophii, a Kilicdaroglu w Mauzoleum Ataturka. Turcja według kandydata opozycji to z pewnością opcja bliższa wartościom zachodnim, ale i kemalizmowi. To też istotne, zważywszy na fakt, iż wybory realizowane są w 100-lecie Republiki Turcji.
Zmiana ta oznaczałaby także zrewidowanie stosunku do Federacji Rosyjskiej. Wiele wskazuje na to, iż postawa ta będzie bardziej nastawiona na kooperację z Zachodem i NATO. Może to również doprowadzić do złagodzenia sporu na linii Ateny – Ankara. Same deklaracje opozycji potwierdzają znaczne zmiany: wznowienie negocjacji członkostwa z Unią Europejską; harmonizacja krajowego prawa; większa przewidywalność na arenie międzynarodowej; zajęcie się problemem nielegalnej migracji; jednoznaczne opowiedzenie się po stronie Ukrainy w wojnie. To główne punkty jakie reprezentuje opozycja.
Wyniki na granicy
Jeśli chodzi o same prognozy, to wszystko jest tutaj na ostrzu noża. Sondaże w Turcji działają trochę jak w Polsce: zależne od zamawiającego. Jednak można się spodziewać, iż wszystko może rozstrzygnąć w granicy kilku punktów procentowych. Niewykluczone, iż dojdzie i do II tury.
A gdyby ktoś chciał by zestawić obu kandydatów w telegraficznym skrócie:
Erdogan – silne przywiązanie do islamu, nieprzewidywalność, chaos w polityce migracyjnej, brak wiarygodności w Sojuszu, agresywna polityka na Bliskim Wschodzie. Marzenia o odbudowie Imperium Osmańskiego w duchu radykalnego islamu.
Kilicdaroglu – przywiązanie do zachodnich wartości, praw człowieka, uwiarygodnienie swojego członkostwa w Sojuszu, otwarte opowiedzenie się po stronie Ukrainy i zdecydowanie bardziej świeckie podejście do formy państwa tureckiego.