Bezlitośnie rozmontowali wszystkie tłumaczenia Nawrockiego. Kandydat PiS skłamał?

5 godzin temu
Dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej bezlitośnie rozprawiła się z tłumaczeniami Karola Nawrockiego dotyczącego apartamentu Deluxe w muzealnym kompleksie hotelowym. Nie dość, iż jako dyrektor tej placówki, naraził ją na straty, to jeszcze mocno rozmija się z prawdą w swoich opowieściach.


Kilka dni temu "Wyborcza" poinformowała, iż Karol Nawrocki jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku przez kilka miesięcy korzystał z luksusowego apartamentu Deluxe w muzealnym kompleksie hotelowym. I to pomimo faktu, iż jego mieszkanie znajduje się zaledwie 5 km od Muzeum. Nawrocki za pobyt w apartamencie nie płacił.

Gdyby rozliczał się choćby po preferencyjnych stawkach i tak musiałby zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nawrocki na kolejnych spotkaniach z wyborcami i dziennikarzami podawał różne wytłumaczenia, twierdząc, iż w zasadzie nic się przecież nie stało.

Teraz oświadczenie wystosowały w tej chwili władze Muzeum II Wojny Światowej, rozprawiając się z tezami Nawrockiego.

Wszystkie wersje Nawrockiego


Najpierw Karol Nawrocki (na konferencji w Zakopanem) przyznał, iż dwukrotnie spędził w apartamencie 10-dniową kwarantannę w czasie pandemii COVID-19. No i oczywiście zdalnie wykonywał swoje obowiązki.

Potem kluczył. Mówił, iż przecież apartament był na jego nazwisko zarezerwowany. A to nie znaczy, iż tam mieszkał. Następnie przekonywał, iż apartamenty służyły też do spotkań służbowych z gośćmi z zagranicy oraz z kraju. Stwierdził nawet, iż apartament wykorzystywał "do prowadzenia dynamicznej polityki międzynarodowej". Stało się to już bazą wielu żartów i memów.

W odpowiedzi władze muzeum uprzejmie się zdziwiły, dodając, iż gabinet dyrektora jest obszerny, a w gmachu muzeum jest sala konferencyjna przeznaczona do przyjmowania gości z kraju i zagranicy.

Nawrocki twierdził, iż w apartamencie nigdy nie mieszkał "dłużej ciągiem niż 10 dni". Muzealnicy wyliczyli, iż "wśród 15 rezerwacji, których dokonał, odnotowano 10 dziesięciodniowych lub krótszych oraz 5 na okres dłuższy niż 10 dni".

Przekonywał, iż on przecież wykonywał obowiązki służbowe. Władze muzeum zripostowały, iż apartament "pozostawał do jego dyspozycji przez 16 dni jego urlopu wypoczynkowego". Czyli w czasie, gdy Nawrocki pracy nie świadczył.

Władze muzeum rozmontowały też kolejny mit.

– Gdy ja zostałem dyrektorem, skomercjalizowałem te pokoje i te apartamenty, sprawiając, iż Skarb Państwa, czyli Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zarabiało poprzez właśnie branżę turystyczną – mówił kandydat PiS na prezydenta.

Tymczasem dyrekcja muzeum wystosowała oświadczenie, iż apartamenty były przewidziane do wynajmu komercyjnego... już na etapie projektowania budynku. A poprzednia dyrekcja nie spędziła w nich ani doby, tymczasem Nawrocki rozgościł się w jednym z nich na 200 dni. Nigdy nie miały być "służbówkami".

Idź do oryginalnego materiału