Będą dramaty, tragedie i bankructwa. Eksperci nie mają wątpliwości, iż ta opłata wpędzi Polaków w nędzę

3 godzin temu

Miliony Polaków stracą tysiące złotych rocznie na ogrzewaniu domów i tankowaniu aut. Nowy system opłat klimatycznych ma ruszyć za niecałe 15 miesięcy. Donald Tusk ogłasza po szczycie w Brukseli „możliwość zablokowania”, ale w oficjalnych dokumentach słowo „rewizja” w ogóle nie pada. A rachunki rosną niezależnie od tego, co powie premier.

Fot. Warszawa w Pigułce

Wanda Buk i Marcin Izdebski przygotowali na zlecenie poprzedniego rządu raport „Analiza wpływu ETS2 na koszty życia Polaków”. Liczby mówią same za siebie. Rodzina ogrzewająca dom gazem zapłaci dodatkowo 6338 zł w latach 2027-2030, a do 2035 roku suma urośnie do 24 018 zł. Węgiel? Tu będzie jeszcze drożej – 10 311 zł do 2030 roku i 39 074 zł do 2035 roku.

To nie prognozy na papierze, tylko konkretne pieniądze z portfeli Polaków. System ETS2 oznacza, iż firmy sprzedające paliwa kopalne – węgiel, gaz, benzynę, olej napędowy – będą musiały kupować uprawnienia do emisji CO2. Każde takie uprawnienie kosztuje, a koszty przerzucą oczywiście na końcowego odbiorcę. Na ciebie.

Ekonomista z SGH liczy straty i mówi wprost o bankructwach

Prof. Zbigniew Krysiak z SGH nie owijał w bawełnę w rozmowie z Portalem Samorządowym. Średnie gospodarstwo domowe musiałoby dopłacić ponad 600 zł miesięcznie już od stycznia 2027. W 2030 roku koszt przekroczy 1400 zł miesięcznie. W skali roku prowadziłoby to do masowych bankructw gospodarstw domowych i ubóstwa energetycznego.

Skutki wejścia w życie ETS2 będą drastyczne. Według ekonomisty system należy zablokować lub przynajmniej opóźnić o 10-15 lat. Brakuje szczegółowych analiz ekonomicznych, a w Brukseli często pomija się opinie niezależnych ośrodków badawczych. Decyzje podejmowane są w oderwaniu od rzeczywistości społecznej państw członkowskich.

Dla przeciętnej polskiej rodziny 600 zł miesięcznie to ogromna kwota. Oznacza rezygnację z wakacji, odłożenie zakupu nowego sprzętu AGD, ograniczenie wydatków na dzieci. A w 2030 roku, gdy ta kwota urośnie do 1400 zł, wybór będzie jeszcze trudniejszy – ogrzewanie domu czy jedzenie na stole.

Minister klimatu tłumaczy mechanizm podwyżek w szczegółach

Paulina Hennig-Kloska w poniedziałkowym wywiadzie dla Money.pl wyjaśniła, jak dokładnie będą rosły ceny. Wzrosty kosztów są uzależnione od tego, jak emisyjne jest dane paliwo. Najbardziej emisyjny jest węgiel, dlatego w przypadku ogrzewania tym paliwem koszty mogą wzrosnąć najbardziej – w pesymistycznym scenariuszu choćby o 450 zł za tonę.

Paliwo według szacunków Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami to 40-50 groszy za litr benzyny lub diesla. Eksperci banku ING BSK na początku roku szczegółowo wyliczyli skutki zakupu uprawnień do emisji tony CO2 za około 45 euro. Jak informuje portal Energia.rp.pl, wzrost ceny litra benzyny wyniesie 46 groszy, a oleju napędowego 54 grosze.

Dla właściciela samochodu tankującego 50 litrów tygodniowo to około 100 zł dodatkowych kosztów miesięcznie. Rocznie 1200 zł tylko na paliwo. Przedsiębiorca z flotą pięciu aut straci rocznie 6000 zł, a firma transportowa z 20 pojazdami – 24 000 zł. Te koszty pójdą w ceny towarów i usług, więc zapłacą za nie ostatecznie konsumenci.

Konkluzje szczytu mówią co innego niż polski premier

Donald Tusk po 13 godzinach negocjacji w Brukseli ogłosił sukces. Jak powiedział dla portalu Gov.pl, udało się wpisać najważniejsze słowo „rewizja”, co oznacza możliwość zablokowania wejścia systemu w 2027 roku. Problem w tym, iż w oficjalnych konkluzjach ze szczytu słowa „rewizja” nie ma.

Michał Wojtyło, starszy analityk ds. polityk publicznych Instytutu Reform, powiedział dla portalu Energia.rp.pl, iż słowa premiera o potencjalnym odłożeniu wejścia ETS2 w życie są zaskakujące. Z komunikacji Komisji Europejskiej i konkluzji ostatniego szczytu nie wynika, aby rozważano przełożenie terminu 2027 roku.

W punkcie 47 konkluzji zapisano: „Rada Europejska odnotowuje, iż Komisja zamierza przyjąć środki, które mają ułatwić wejście w życie systemu ETS2, i zwraca się do Komisji o przedstawienie zmienionych ram wdrożenia systemu ETS2, łącznie z wszystkimi odnośnymi aspektami”. To wszystko. Żadnej „rewizji”, żadnego „przełożenia terminu”, żadnego „zablokowania”.

Koszty ogrzewania domów węglem mogą wzrosnąć o 400 zł za tonę

Węgiel uderzy najsilniej. Według wyliczeń ING BSK koszty ogrzewania domów węglem mogą wzrosnąć o 44 zł za megawatogodzinę, a samego węgla choćby o 400 zł za tonę. Rodzina spalająca zimą 5 ton węgla zapłaci dodatkowo 2000 zł za sezon grzewczy. To prawie połowa średniej emerytury w Polsce.

Właściciele starszych domów jednorodzinnych, którzy nie mają pieniędzy na wymianę pieca ani na termomodernizację, staną przed dramatycznym wyborem. Albo zapłacą krocie za ogrzewanie, albo będą marzli w zimie. Programy rządowe oferują dofinansowanie, ale wymogi formalne i kolejki skutecznie zniechęcają najbardziej potrzebujących.

Gaz wypada lepiej, ale wciąż boleśnie. Dodatkowe 6338 zł w latach 2027-2030 dla rodziny ogrzewającej się gazem to około 130 zł miesięcznie. Nie brzmi dramatycznie, dopóki nie doliczy się kosztów paliwa do samochodu i wzrostu cen żywności – bo przecież transport towarów również podrożeje.

Komisja Europejska obiecuje mechanizm stabilizacyjny

Komisarz ds. działań w dziedzinie klimatu Wopke Hoekstra zapowiedział pakiet pięciu propozycji mających złagodzić skutki wprowadzenia systemu. Jak informuje portal Energia.rp.pl, KE chce zwiększyć stabilność i przewidywalność cen uprawnień do emisji CO2 poprzez wzmocnienie mechanizmu uwalniania uprawnień, jeżeli ceny rynkowe przekroczą 45 euro za tonę CO2.

Mechanizm może być stosowany dwukrotnie w ciągu 12 miesięcy. Łącznie może to pozwolić na uwolnienie do 80 mln uprawnień na rynku każdego roku w latach 2027, 2028 i 2029. W teorii ma to zapobiec gwałtownemu wzrostowi cen uprawnień i w konsekwencji cen dla końcowych odbiorców.

W praktyce nikt nie wie, czy to wystarczy. jeżeli popyt na uprawnienia przekroczy podaż – a wszystko na to wskazuje, bo system obejmie nagle setki milionów gospodarstw domowych – ceny poszybują w górę niezależnie od mechanizmów stabilizacyjnych. Komisja Europejska eksperymentuje na obywatelach, nie mając pewności co do skutków swoich decyzji.

Polska nie jest sama, ale solidarność nie zatrzyma podwyżek

Według informacji RMF FM, cytowanych przez portal Wprost.pl, wiele państw poparło polskie stanowisko. Słowacja, Węgry, Cypr i Bułgaria zgadzają się, iż w obecnej sytuacji należy unikać działań mogących podnieść koszty energii. Premier Słowacji Robert Fico otwarcie postuluje, żeby kraje Grupy Wyszehradzkiej wspólnie sprzeciwiły się unijnemu ETS2.

Francja i Włochy również wyraziły obawy. Poparły polskie stanowisko w kwestii zbyt ambitnego celu redukcji emisji o 90% do 2040 roku. choćby kraje skandynawskie i bałtyckie, tradycyjnie bardzo proklimatyczne, zaczęły słuchać argumentów o społecznych skutkach zbyt szybkiej transformacji.

Problem w tym, iż polityczna solidarność nie przełoży się automatycznie na zmiany w prawie. System ETS2 został uchwalony, mechanizmy prawne ruszyły, firmy przygotowują się do jego wdrożenia. Przesunięcie terminu wymaga jednomyślności wszystkich państw członkowskich, a tej nie ma. Kilka państw mocno lobbuje za szybkim wprowadzeniem systemu, twierdząc iż to konieczne dla ratowania klimatu.

Co możesz zrobić, zanim system wejdzie w życie

Zostało 15 miesięcy. To wystarczająco dużo czasu, żeby przygotować się na podwyżki, ale za mało, żeby przeprowadzić gruntowną termomodernizację domu. Priorytetem powinno być uszczelnienie okien i drzwi – to najtańsza inwestycja dająca natychmiastowe efekty. Koszt kilkaset złotych, oszczędności choćby 15% kosztów ogrzewania rocznie.

Rozważ wymianę źródła ciepła. Pompy ciepła objęte są niższymi opłatami niż kotły węglowe, a program Czyste Powietrze oferuje dotacje choćby do 69 000 zł dla najmniej zarabiających gospodarstw. Problem w kolejkach i procedurach – lepiej złożyć wniosek już teraz niż czekać do ostatniej chwili.

Jeśli planujesz wymianę samochodu, zrób to przed wprowadzeniem ETS2. Ceny używanych aut spalinowych mogą wzrosnąć w ostatnich miesiącach przed wejściem systemu, gdy wszyscy rzucą się kupować przed podwyżką. Z drugiej strony, auta elektryczne i hybrydy mogą potanieć – dealerzy będą chcieli wyczyścić magazyny przed spadkiem popytu na drogie modele.

Zacznij gromadzić rezerwę finansową. Dodatkowe 600-700 zł miesięcznie to poważne obciążenie budżetu. jeżeli w ciągu najbliższego roku odłożysz choćby 5000-6000 zł, będziesz miał poduszkę na pierwsze miesiące po wprowadzeniu systemu. To może dać ci czas na dostosowanie się do nowej sytuacji bez dramatycznych cięć w wydatkach.

System ruszy niezależnie od obietnic polityków

Data 1 stycznia 2027 zbliża się nieuchronnie. Mechanizmy prawne są już uruchomione, firmy przygotowują się do nowych obowiązków, urzędnicy wdrażają procedury. choćby jeżeli Polska zablokuje konkluzje następnego szczytu, nie zatrzyma to całego procesu – tylko opóźni kolejne dyskusje o kilka miesięcy.

Komisja Europejska nie zmieni fundamentalnie systemu ETS2. Może wprowadzić kosmetyczne poprawki – mechanizm stabilizacyjny, wcześniejsze uruchomienie funduszy pomocowych, instrumenty finansowe dla gospodarstw domowych. Ale podstawowy mechanizm pozostanie: kto emituje CO2, ten płaci. A płacić będziemy wszyscy, bo wszyscy emitujemy – ogrzewając domy i jeżdżąc samochodami.

Pozostaje pytanie tylko o skalę podwyżek. Czy będzie to 600 zł miesięcznie, jak szacuje prof. Krysiak, czy może mniej dzięki mechanizmom stabilizacyjnym? A może więcej, jeżeli ceny uprawnień poszybują w górę szybciej niż przewidywano? Nikt dziś nie zna odpowiedzi, a doświadczenia z pierwszym systemem ETS pokazują, iż prognozy Komisji Europejskiej rzadko sprawdzają się w praktyce.

Idź do oryginalnego materiału