Barbara Nowak: To były szantaż, zdrada, kłamstwa i intrygi

3 miesięcy temu
Zdjęcie: Barbara Nowak Źródło: PAP / Art Service


– Przeprosiłam kolegów radnych za całe zamieszanie i pozostaję w sejmiku – przyznaje Barbara Nowak, małopolska radna Prawa i Sprawiedliwości.


W ostatnim czasie głośno było o sporze w małopolskim Prawie i Sprawiedliwości dotyczącym wyboru marszałka województwa. Po kilku nieudanych próbach wyboru Łukasza Kmity, marszałkiem ostatecznie został Łukasz Smółka, dotychczasowy wicemarszałek. Konflikt miał mieć jednak głębsze podłoże – rywalizacji środowiska Ryszarda Terleckiego z otoczeniem Beaty Szydło. W proteście wobec zmiany kandydata pod presją buntowników była małopolska kurator oświaty, a w tej chwili radna PiS Barbara Nowak zadeklarowała, iż zrzeka się mandatu. Ostatecznie jednak zmieniła zdanie w tej kwestii.


Barbara Nowak tłumaczy zmianę zdania ws. rezygnacji z mandatu


– To prawda, iż chciałam zrzec się mandatu i prawdą są słowa, które wypowiedziałam, dotyczące zdrady i tego, iż źle mi z tym, iż zdrajcy nie zostali ukarani, ale nagrodzeni. przez cały czas tak uważam – powiedziała Barbara Nowak w rozmowie z Interią. Polityk dodała, iż wszystko, co stało się później stało spowodowało, iż zmieniła zdanie w kwestii zrzeczenia się mandatu i uznała, iż więcej dobrego zrobi, zostając w sejmiku niż rezygnując.


Była kurator wyjaśnia, iż przez kolejne dni dostawała telefony, słowa wsparcia, płynące głównie od wyborców, ale też ludzi z całej Polski.


– Moi wyborcy wskazywali, iż nie po to na mnie głosowali, żebym odchodziła, nie spełniając swoich zobowiązań z kampanii. Byłam naprawdę poruszona pismami od stowarzyszeń patriotycznych i katolickich, od ludzi, których cenię, a którzy przekonywali mnie, iż nieobecni nie mają racji. To mnie bardzo ustawiło do pionu i uznałam, iż nie mogę ich zawieść. Przeprosiłam kolegów radnych za całe zamieszanie i pozostaję w sejmiku. Przyjęłam też kilka funkcji, by pokazać, iż traktuję swoją pracę poważnie – słyszymy.


Mocne zarzuty pod adresem buntowników. "Mieli jeden cel"


Barbara Nowak dodaje, iż jednym z polityków PiS-u, który do niej dzwonił był Przemysław Czarnek. – Przekonywał mnie, bym natychmiast wracała, bo jestem potrzebna i sejmikowi, i partii. I przekonał, jak widać – zdradza radna.


Polityk pozostaje jednak krytyczna wobec radnych PiS-u, którzy nie chcieli zgodzić się na kandydaturę Kmity. – To, co obserwowaliśmy przez ostatnie tygodnie, to skandaliczne zachowanie kilku radnych PiS, miało tylko jeden cel: obronę własnych stanowisk. Na dodatek sposób, w jaki to zrobiono jest dla mnie nie do przyjęcia. Był szantaż, zdrada, próby przechodzenia na drugą stronę, kłamstwa, intrygi i jawne działania na szkodę własnej partii – podsumowuje Barbara Nowak.


Czytaj też:Hennig-Kloska o transformacji energetycznej: Musimy przyspieszyćCzytaj też:Ardanowski: Projekt polityczny pod nazwą PiS jest passé
Idź do oryginalnego materiału