Koalicjanci w natarciu, w Sejmie dwa projekty ustaw
Stołeczna rada odrzuciła w zeszły czwartek projekt uchwały Lewicy i stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, który przewidywał wprowadzenie zakazu sprzedaży alkoholu w sklepach między godz. 22 a 6. Przy okazji burzliwej sesji zarysował się spór między radnymi KO a prezydentem stolicy Rafałem Trzaskowskim, który również przygotował projekt w tej sprawie. Propozycja ratusza została ostatecznie wycofana, a radni przyjęli jedynie stanowisko, w którym mowa o programie pilotażowym tego typu ograniczeń w dwóch dzielnicach - w Śródmieściu i na Pradze-Północ.
REKLAMA
Na sporze, który powstał wewnątrz warszawskiej KO (stanowisko radnych wsparł szef MSWiA i lider stołecznych struktur PO Marcin Kierwiński) postanowili skorzystać rządowi koalicjanci ugrupowania Donalda Tuska - Polska 2050 i Lewica, które przygotowały projekty rozwiązań ustawowych dotyczące walki z nadmiernym spożyciem alkoholu w Polsce. Obie propozycje są podobne, bo przewidują m.in. zakaz promocji alkoholu (Polska 2050 chce dodatkowo zakazać reklamy piwa bezalkoholowego) i stopniowe wycofywanie napojów alkoholowych ze stacji benzynowych.
Zobacz wideo Awantura o nocną prohibicję w Warszawie. "To jest kpina!"
"Nie rządźmy jak Kaczyński"
Lewica chce jednak wprowadzenia ustawowego zakazu nocnej sprzedaży trunków (między 22 a 6) w sklepach w całej Polsce. O ile w Sejmie próżno dziś szukać przeciwników walki z alkoholizmem, to ta propozycja nie budzi szczególnego entuzjazmu ani w KO, ani wśród innych koalicjantów. Większość naszych rozmówców uważa ją za zbyt daleko idącą. - Projekt Lewicy idzie w dobrym kierunku, jednak naszym zdaniem kwestię ograniczenia nocnej sprzedaży alkoholu należy pozostawić samorządom. Mamy bardzo zróżnicowane społeczeństwo - w jednych gminach jest taka potrzeba, w innych takiego problemu nie ma, więc naszym zdaniem to samorządy powinny decydować w takich sprawach - mówi Wioleta Tomczak z Polski 2050.
- Polskie Stronnictwo Ludowe jest za tym, żeby wprowadzać działania profilaktyczne. Pozostaje pytanie, czy musimy to robić centralnie, iść drogą PiS, jak Jarosław Kaczyński, dekretami zarządzać prohibicję. o ile mamy przykłady samorządów - w Bydgoszczy, w Wałbrzychu, w Krakowie - które sobie świetnie z tym tematem poradziły na poziomie rad miejskich, to nie idźmy drogą PiS, tylko dbajmy o to samostanowienie samorządowców - apeluje z kolei wiceszef KPRM Jakub Stefaniak z PSL.
Identyczny pogląd panuje wśród większości parlamentarzystów Koalicji Obywatelskiej. - Moje prywatne zdanie w tej sprawie jest takie, iż o ile można rozmawiać na temat pewnego zaostrzenia przepisów dotyczących promocji alkoholu, to jednak decyzja dotycząca zakazu nocnej sprzedaży alkoholu powinna należeć do samorządów - mówi wiceprzewodnicząca klubu KO Katarzyna Piekarska.
"Trend jest nie do zatrzymania"
- Też kiedyś byłem przeciwnikiem zakazów, ale wówczas zwolennicy wprowadzenia obostrzeń zaprowadzili mnie pod kilka całodobowych sklepów monopolowych, żeby zobaczyć, co się tam dzieje nocą. gwałtownie zmieniłem zdanie, bo przekonały mnie argumenty dotyczące bezpieczeństwa i porządku w mieście - opowiada poseł KO, w przeszłości radny w jednym z miast wojewódzkich. - I u nas ostatecznie tego typu zakaz przeszedł, choć też nie obyło się bez kontrowersji, niektórzy radni się wyłamali - dodaje polityk, który zastrzega jednak, iż regulacji ustawowych w tej kwestii nie poprze. - To powinna być kompetencja samorządów - podkreśla.
- Trend wprowadzania zakazów sprzedaży alkoholu w sklepach czy na stacjach benzynowych w nocy jest nie do zatrzymania. Sprite zawsze wygra z pragnieniem, więc wcześniej czy później takie regulacje zostaną wprowadzone i w Warszawie, i w innych miejscach w Polsce - mówi kolejny z posłów Koalicji Obywatelskiej. - Nie wiem, czy w tej sprawie potrzebne są uregulowania ustawowe. Ja bym co do zasady tę kwestię zostawił samorządom - dodaje nasz rozmówca.
Po stronie zwolenników nocnej prohibicji opowiedział się w poniedziałek premier Donald Tusk, który przy okazji odciął się od ubiegłotygodniowych wydarzeń na sesji Rady Warszawy. - Nie jestem zadowolony z tego, co tam się zdarzyło, z oczywistych względów. Wolałbym, żeby brano przykład raczej z tych samorządów, które konsekwentnie starają się walczyć z takimi negatywnymi konsekwencjami tego alkoholowego liberalizmu, bo w Polsce dostęp do alkoholu jest rzeczywiście bardzo powszechny i w wielu miejscach, szczególnie w dużych miastach, obecność nietrzeźwych ludzi w godzinach nocnych, czy to w pobliżu domostw, czy w centrach miastach, to nie jest nic przyjemnego - ocenił Tusk podczas konferencji prasowej w Sierakowicach na Pomorzu.
W klubie KO znaleźliśmy we wtorek jedną posłankę, która byłaby skłonna poprzeć ustawowy zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach nocą. - Być może warto byłoby uregulować to na poziomie ustawowym, bo jeżeli pozostawimy tę kwestię gminom, to ludzie będą jeździć od jednej do drugiej gminy, by kupić alkohol. Może jakąś opcją pośrednią mógłby być zakaz na poziomie sejmiku województwa? - zastanawia się nasza rozmówczyni z Koalicji Obywatelskiej.
Pomoże PiS?
Niewykluczone, iż w sprawie ustawowego zakazu Lewica będzie mogła liczyć na wsparcie części Prawa i Sprawiedliwości. - o ile będzie koncepcja, by narzucić to w formie ustawy w całej Polsce, to jestem absolutnie otwarty na dyskusję w tej sprawie i na to, by wprowadzić rozsądne przepisy - deklaruje poseł Andrzej Śliwka z PiS.
Inaczej sprawę widzi jednak szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. - o ile chodzi o sprzedaż alkoholu, te decyzje powinny być podejmowane w referendach przez społeczność lokalną, sądzę, iż takie rozwiązanie jest najlepsze - mówił Błaszczak na wtorkowej konferencji prasowej.
choćby gdyby na wsparcie postulowanego przez Lewicę ustawowego zakazu zdecydowało się całe PiS, to głosów tych nie wystarczyłoby jednak do przegłosowania ustawy.
Hołownia wraca do pomysłu alkomatów w Sejmie
Przy okazji dyskusji na temat alkoholowych obostrzeń marszałek Sejmu Szymon Hołownia postanowił wrócić do swej niedawnej koncepcji badania alkomatem posłów. Jego klub postanowił złożyć projekt zmian w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora, który marszałkowi Sejmu da podstawę prawną do działania w tej sprawie. - o ile będzie miał wątpliwości co do stanu trzeźwości posła podczas posiedzenia plenarnego, to będzie mógł wezwać takiego posła do zbadania się alkomatem. (...) o ile poseł nie będzie chciał wykonać takiego wezwania, marszałek będzie mógł wyeliminować go z dalszych prac podczas posiedzenia plenarnego - tłumaczyła posłanka Wioleta Tomczak na konferencji prasowej.
Dyskusja na temat badania posłów alkomatami rozpoczęła się w lutym tego roku po tym, jak Ryszard Wilk z Konfederacji pojawił się na sali plenarnej w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. Polityk został wyproszony z obrad, później przyznał, iż walczy z chorobą alkoholową. Szymon Hołownia przygotował natomiast projekt ustawy, który dałby marszałkowi możliwość badania trzeźwości posłów.