Przeproście za maseczki!

niepoprawni.pl 1 rok temu

W pol­ski­ch me­dia­ch ja­koś o tym ci­sza więc prze­sy­łam au­to­ma­tycz­ne tłu­ma­cze­nie frag­men­tu ar­ty­ku­łu z New York Ti­mes. Nie wie­rzy­cie na­uce, nie wie­rzy­cie nie­sko­rum­po­wa­nym le­ka­rzom, wie­rzy­cie wła­dzy. A me­diom głów­ne­go nur­tu wie­rzy­cie? The New York Ti­mes (NYT) – to je­den z naj­waż­niej­szy­ch ame­ry­kań­ski­ch dzien­ni­ków, wy­cho­dzą­cy w No­wym Jor­ku. Je­st trze­cią pod wzglę­dem na­kła­du ga­ze­tą w Sta­na­ch Zjed­no­czo­ny­ch.

  Po­li­ty­cy, dzien­ni­ka­rze, urzęd­ni­cy, le­ka­rze na usłu­ga­ch wła­dzy i in­ni hochsz­ta­ple­rzy i sprze­daj­ni oszu­ści oczy­wi­ście nie prze­pro­szą za to, iż na­ka­za­li i wspie­ra­li na­ka­zy no­sze­nia ma­se­czek, któ­re są szko­dli­we dla zdro­wia, bo oni za to wszyst­ko wzię­li pie­nią­dze, więc prze­pro­sze­nie ozna­cza­ło­by, iż mu­szą je od­dać. Ale wy wszy­scy, któ­rzy bez­in­te­re­sow­nie po­pie­ra­li­ście ten ma­secz­ko­wy za­mor­dy­zm, po­win­ni­ście te­raz za to prze­pro­sić. Je­śli nie prze­pra­sza­cie, to zna­czy, iż po­pa­dli­ście w syn­drom sztok­holm­ski i po­ko­cha­li­ście swo­ich prześla­dow­ców, mi­mo iż nic na tym nie zy­ska­li­ście, a du­żo stra­ci­li­ście, w tym zdro­wie.

  Nie­mniej to, iż sa­mi po­ko­cha­li­ście swo­ją ro­lę ofia­ry, to jesz­cze nic złe­go, to tyl­ko wam szko­dzi. Naj­gor­sze je­st to, iż wcią­gnę­li­ście, i na­dal wcią­ga­cie, w to ba­gno nas, lu­dzi, któ­rzy od daw­na zna­ją rze­tel­ne ba­da­nia na­uko­we i wie­dzą, iż ma­secz­ki przed za­ra­żenie­m się wi­ru­sa­mi prze­zię­bie­nia nie chro­nią, ale są bar­dzo szko­dli­we dla zdro­wia. Wy so­bie mo­że­cie szko­dzić, ale szko­dze­nie in­nym, zmu­sza­nie wszyst­ki­ch by so­bie szko­dzi­li, je­st już ewi­dent­nym wy­stęp­kiem prze­ciw mo­ral­no­ści i zdro­we­mu roz­sąd­ko­wi.

Grzegorz GPS Świderski
]]>t.me/KanalBlogeraGPS]]>

PS. Oto co pi­szą w NYT w ar­ty­ku­le z 21 lu­te­go 2023 r: ]]>Na­ka­zy ma­sek nic nie da­ły. Czy zo­sta­ną wy­cią­gnię­te ja­kieś wnio­ski?]]>

Naj­bar­dziej ry­go­ry­stycz­na i wszech­stron­na ana­li­za ba­dań na­uko­wy­ch prze­pro­wa­dzo­ny­ch nad sku­tecz­no­ścią ma­sek w ogra­ni­cza­niu roz­prze­strze­nia­nia się cho­rób ukła­du od­de­cho­we­go – w tym Co­vid-19 – zo­sta­ła opu­bli­ko­wa­na pod ko­niec ubie­głe­go mie­sią­ca. Je­go wnio­ski, po­wie­dział Tom Jef­fer­son, epi­de­mio­log z Oks­for­du, któ­ry je­st je­go głów­nym au­to­rem, by­ły jed­no­znacz­ne.

„Po pro­stu nie ma do­wo­dów na to, iż one” – ma­ski – „ro­bią ja­ką­kol­wiek róż­ni­cę”, po­wie­dział dzien­ni­ka­rzo­wi Ma­ry­an­ne De­ma­si . "Krop­ka."

Ale cze­kaj, cze­kaj. A co z ma­ska­mi N-95, w prze­ci­wień­stwie do ma­sek chi­rur­gicz­ny­ch lub ma­te­ria­ło­wy­ch niż­szej ja­ko­ści?

„Nie ma zna­cze­nia – nic z te­go” – po­wie­dział Jef­fer­son.

A co z ba­da­nia­mi, któ­re po­cząt­ko­wo prze­ko­na­ły de­cy­den­tów do na­ło­że­nia na­ka­zu no­sze­nia ma­sek?

„By­li prze­ko­na­ni przez nie­ran­do­mi­zo­wa­ne, wa­dli­we ba­da­nia ob­ser­wa­cyj­ne”.

A co z uży­tecz­no­ścią ma­sek w po­łą­cze­niu z in­ny­mi środ­ka­mi za­po­bie­gaw­czy­mi, ta­ki­mi jak hi­gie­na rąk, dy­stans fi­zycz­ny lub fil­tra­cja po­wie­trza?

„Nie ma do­wo­dów na to, iż wie­le z ty­ch rze­czy ma ja­kie­kol­wiek zna­cze­nie”.

Te ob­ser­wa­cje nie bio­rą się zni­kąd. Jef­fer­son i 11 współ­pra­cow­ni­ków prze­pro­wa­dzi­li ba­da­nie dla Co­chra­ne, bry­tyj­skiej or­ga­ni­za­cji non-pro­fit, któ­ra je­st po­wszech­nie uwa­ża­na za zło­ty stan­dard w prze­glą­da­ch da­ny­ch do­ty­czą­cy­ch opie­ki zdro­wot­nej. Wnio­ski opar­to na 78 ran­do­mi­zo­wa­ny­ch ba­da­nia­ch kon­tro­lo­wa­ny­ch, z któ­ry­ch sześć mia­ło miej­sce pod­czas pan­de­mii Co­vid, z udzia­łem łącz­nie 610 872 uczest­ni­ków w wie­lu kra­ja­ch. I śle­dzą to, co zo­sta­ło po­wszech­nie za­ob­ser­wo­wa­ne w Sta­na­ch Zjed­no­czo­ny­ch: sta­ny z man­da­ta­mi do­ty­czą­cy­mi ma­sek nie ra­dzi­ły so­bie le­piej z Co­vi­dem niż te bez. (…)

Ale bez wzglę­du na przy­czy­nę na­ka­zy no­sze­nia ma­sek od sa­me­go po­cząt­ku by­ły głu­po­tą. (…)

Ostat­nim uza­sad­nie­niem dla ma­sek je­st to, że, choćby jeżeli oka­za­ły się one nie­sku­tecz­ne, wy­da­wa­ły się sto­sun­ko­wo ta­nim, in­tu­icyj­nie sku­tecz­nym spo­so­bem na zro­bie­nie cze­goś prze­ciw­ko wi­ru­so­wi w pierw­szy­ch dnia­ch pan­de­mii. Ale „zrób coś” nie je­st na­uką i nie po­win­no być po­li­ty­ką pu­blicz­ną. A lu­dzie, któ­rzy mie­li od­wa­gę to po­wie­dzieć, za­słu­gi­wa­li na wy­słu­cha­nie, a nie na trak­to­wa­nie z po­gar­dą. Mo­gą ni­gdy nie otrzy­mać prze­pro­sin, na ja­kie za­słu­gu­ją.

------------------------------

PS2. Notki powiązane:

Idź do oryginalnego materiału