W całym powiecie oleskim kandydat Konfederacji Korony Polskiej zdobył 7,90 proc. poparcia. Radłów i Zębowice mają wydatny wpływ na tę średnią ze swoimi wynikami. W tej pierwszej gminie Grzegorz Braun uzyskał 12,47 proc. głosów, a w drugiej 12,34 proc.
Charakteryzując pokrótce Grzegorza Brauna, to 5 x anty. Jest antyunijny, antyniemiecki, antysemicki, antyszczepionkowy, antyukraiński. I prorosyjski.
Dlatego tak ponadprzeciętne poparcie dla niego może dziwić w powiecie, którego mieszkańcy mogli najwcześniej cieszyć się paszportami unijnymi, bo już w latach 80. ubiegłego wieku.
Dzięki podwójnemu obywatelstwu wyjeżdżali do Niemiec i tam zarabiali ogromne pieniądze w porównaniu do ówczesnych polskich płac. Ich wypieszczone domy i obejścia z „krasnalami” mocno wyróżniały się na tle całego kraju.
Ponadto w historii powiatu oleskiego, tak, jak w innych wsiach śląskich, tragiczne doświadczenia są takie, iż po wejściu Armii Radzieckiej był ogień i krzyk gwałconych. A wsie płynęły krwią.
Z billboardem pod urząd gminy w Radłowie
Biorąc to wszystko pod uwagę, Grzegorz Braun w Zębowicach i Radłowie powinien być nie do przyjęcia jako kandydat na prezydenta RP. A tymczasem…
– W przedwyborczy piątek do samego centrum Radłowa, tuż pod urzędem gminy i przystankiem, jeden z mieszkańców gminy wjechał z billboardem Grzegorza Brauna na przyczepie – opowiada „O!Polskiej” pan Stefan.
– To rolnik o niemieckim nazwisku, przekonany do Brauna, który też ma niemieckie nazwisko. Trudno to pojąć, bo Braun wyprowadziłby Polskę z Unii. Może wtedy niejednemu rolnikowi otworzyłyby się oczy. Czym by spłacili te wielkie maszyny, kupione dzięki pożyczkom unijnym? Wróciliby wtedy do tego lichego życia sprzed wejścia do Unii Europejskiej – komentuje.
– Ten nasz wielbiciel Brauna też nie lubi Niemców. I co dziwniejsze, nie on jeden tutaj. Choć kiedy jeździli tam do pracy z niemieckimi paszportami, to nic im w Niemcach nie przeszkadzało – dodaje pan Stefan.
Grzegorz Braun miał wysoki wynik w mniejszościowych gminach. „Przygnębiające”
Jednak billboard sprzed urzędu gminy w przedwyborczy piątek musiał zniknąć. Bo teren samorządowego urzędu to przestrzeń publiczna wszystkich mieszkańców gminy.
– To przygnębiające, iż w mojej śląskiej gminie, gdzie ponad 20 proc. mieszkańców czuje się Niemcami, wygrywa kandydat PiS, a Grzegorz Braun ma tak wysoki wynik – mówi Włodzimierz Kierat, wójt Radłowa już piątą kadencję.
– Tutaj ludzie patrzą realnie, na pracę i rodzinę. Są dobrzy i autentyczni, z prawdziwą wiarą, a nie taką fałszywą prezentowaną na ekranach przez niektórych polityków. Trudno zrozumieć, dlaczego akurat w naszej gminie Braun, antyunijny antysemita zyskał aż tak duże poparcie. Szczerze powiem, iż nie wiem, skąd się to bierze – stwierdza.
Wójt Kierat przypuszcza, iż być może niektórych ujęła gładka i prosta narracja Brauna. Do tego tradycyjne „szczęść Boże” po nienawistnych tyradach.
– Ale też za słaba była reakcja państwa na to, co robił Grzegorz Braun. Ten jego antysemityzm jest nie do przyjęcia – dodaje wójt Radłowa.
Wielu mieszkańców gminy ma przez cały czas ścisłe związki z Niemcami. Pracują w tym kraju, mieszkają tam na stałe tam ich bliscy.
– Oni podczas wizyt w Polsce opowiadają podczas rodzinnych spotkań różne apokaliptyczne historie, co wyrabiają w Niemczech imigranci. Tak się nasi w tych wsiach przerazili tych imigrantów, iż być może dlatego zagłosowali na Brauna – mówi pan Strefan.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania