Reprezentacja Polski przegrała ze Szkocją i spadła do Dywizji B Ligi Narodów. Piotr Zieliński po meczu zaklinał rzeczywistość i przekonywał, iż wcale nie jest źle. Porażka ze Szkocją Wystarczyło nie przegrać ze Szkocją, a reprezentacja Polski utrzymałaby trzecie miejsce w swojej grupie w Dywizji A Ligi Narodów i w marcu przyszłego roku zagrałaby baraż o utrzymanie. Ale choćby tego celu nie udało się wykonać. Kadra Michała Probierza przegrała 1:2, decydującego gola straciła w 93. minucie meczu i zajęła ostatnie miejsce w grupie. Spadek do niższej dywizji przypieczętował fatalne nastroje wokół kadry. I trudno się tym nastrojom dziwić – po tej Lidze Narodów trudno powiedzieć o reprezentacji coś dobrego. Nie widać postępu, nie widać fundamentów drużyny, która w przyszłym roku ma walczyć o awans do mistrzostw świata. Trudno oprzeć się wrażeniu, iż ten czas był zmarnowany. – Mam pomysł na ten zespół i nie rozważam żadnej dymisji. Na pewno są elementy do poprawy, ale uważam, iż idziemy w dobrym kierunku – przekonywał po meczu Michał Probierz. – Można na mnie wieszać psy. Ja sobie zdaję ze wszystkiego sprawę, bo jestem osobą odpowiedzialną. Ale nie mam zamiaru wycofywać się z drogi, którą podjęliśmy – dodał selekcjoner. Zieliński: „Powinno być 6:2” Dobrą minę