Dwie największe partie polityczne w Polsce, PO i PiS, wciąż nie wskazały swoich kandydatów na prezydenta. Karol Nawrocki, prawdopodobny wybraniec Nowogrodzkiej, już uderza w swoich potencjalnych rywali. Wybory prezydenckie za ponad pół roku, ale emocje wokół nich są coraz większe. Wciąż jednak nie wiadomo, kogo największe partie polityczne wystawią do walki o Pałac Prezydencki. Stawka jest duża, więc wybór kandydata musi być przemyślany. To dlatego Jarosław Kaczyński wciąż nie może się zdecydować, czy postawić na „Andrzeja Dudę 2.0”, czyli mniej znanego polityka, czy na pierwszoplanowe nazwiska typu Przemysław Czarnek. Nawrocki uderza w Sikorskiego i Trzaskowskiego W grze o nominację wciąż jest Karol Nawrocki. W oczach Nowogrodzkiej atutem szefa IPN jest fakt, iż oficjalnie byłby kandydatem niezależnym z poparciem PiS, nie należy bowiem do partii. Wywodzi się ze środowisk narodowych, więc w drugiej turze nie byłoby problemów ze zgarnięciem głosów wyborców Konfederacji. Nie ciągnie się za nim cień ośmiu lat rządów i afer PiS, więc może przeciągnie na swoją stronę konserwatywną część wyborców niezdecydowanych. – Mówimy o najważniejszym stanowisku w państwie. Gdybym dostał taką propozycję, to nie mógłbym powiedzieć „nie”. I to nie jest kwestia moich ambicji, tylko odpowiedzialności za Polskę. Potrzeby walki za Polskę – mówi w rozmowie z WP sam