- Jak relacjonuje oburzona grupa posłów PiS, uczniowie podczas olimpiad mieli rozwiązywać zdania w rodzaju „wpisz nazwę zagrożenia dla demokracji w RP i oceń, czy za rządów PiS dane zagrożenie wzrosło, osłabło lub generalnie nie występuje”
- Posłowie PiS krytykują cztery olimpiady organizowane przez stowarzyszenie z Białegostoku, w których sukcesy gwarantują miejsca na dobrych polskich uczelniach
- – Wtedy niszczono demokrację, choć nie osunęliśmy się w autorytaryzm. To przecież stan rzeczy, potwierdzany przez konstytucjonalistów – argumentuje prezes białostockiego stowarzyszenia
- Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu
W ostatnich tygodniach o szkolnych olimpiadach wiedzy jest głośno nie tylko w murach ogólniaków, których uczniowie uczestniczą w takich zawodach. W grudniu 2024 r. opisaliśmy w Onecie skandaliczny „przeciek” pytań przed prestiżową Olimpiadą Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym (koordynowaną na Uniwersytecie Warszawskim). A teraz powodem kolejnych kontrowersji stają się pytania zadawane przez organizatorów kilku podobnych rywalizacji – także dla młodzieży zainteresowanej historią najnowszą oraz wiedzą o społeczeństwie.
„Pytania zmuszają uczestników do wyrażania jednoznacznych opinii politycznych”
Grupa posłów PiS (Dariusz Matecki, Sebastian Kaleta, Michał Woś, Anna Gembicka, Dariusz Stefaniuk, Andrzej Śliwka, Rafał Weber) oskarża organizatorów czterech olimpiad o „liczne nieprawidłowości, które mogą budzić wątpliwości co do ich zgodności z zasadami neutralności politycznej, pluralizmu oraz obiektywizmu”. Parlamentarzyści zrobili to w sejmowej interpelacji, która w połowie stycznia 2025 r. trafiła do Ministerstwa Edukacji Narodowej (MEN). Co to za nieprawidłowości?
Jak relacjonuje oburzona grupa, uczniowie podczas olimpiad mieli rozwiązywać zdania w rodzaju „wpisz nazwę zagrożenia dla demokracji w RP i oceń, czy za rządów PiS dane zagrożenie wzrosło, osłabło lub generalnie nie występuje” – oraz wskazywać organizacje, które wypowiedziały się „krytycznie na temat przestrzegania praw człowieka w RP za rządów PiS”. Zdaniem obecnych posłów tej partii, już opozycyjnej, „tego typu pytania zmuszają uczestników do wyrażania jednoznacznych opinii politycznych, szczególnie krytycznych wobec jednego z ugrupowań politycznych”. Ponadto parlamentarzystów PiS mieli zaalarmować sami uczestnicy olimpiad – zatem uczniowie szkół średnich.
„Dominują politycy i podmioty związane z jedną opcją”
W interpelacji kryje się jeszcze jeden zarzut. Organizatorzy czterech ogólnopolskich olimpiad (Wiedzy o III RP; Wiedzy o Prawach Człowieka w Świecie Współczesnym, Wiedzy o Unii Europejskiej oraz Wiedzy o Społeczeństwie) to białostockie Stowarzyszenie Edukacyjno-Oświatowe COPTIOSH (ten skrót pochodzi od nazwy „Centrum Organizacji Przedmiotowo-Tematyczno-Interdyscyplinarnych Olimpiad Społeczno-Historycznych”). Oburzeni posłowie PiS odkrywają, iż „wśród sponsorów oraz patronów tych olimpiad dominują politycy i podmioty związane z jedną opcją polityczną, co może rzutować na sposób przygotowania pytań oraz ogólną narrację w olimpiadach”.
Zajrzeliśmy na internetową witrynę białostockiego stowarzyszenia – wśród najważniejszych fundatorów nagród (dla przykładu wyjazdów do Brukseli) są między innymi Włodzimierz Cimoszewicz (nie zdobył reelekcji do Parlamentu Europejskiego w 2024 r. z listy Lewicy) oraz Tadeusz Truskolaski (przed rokiem ponownie wybrany na prezydenta Białegostoku z rekomendacji KO) czy Tomasz Frankowski (były piłkarz w 2024 r. nie uzyskał reelekcji do europarlamentu z listy KO, teraz zamierza być wójtem niedawno utworzonej gminy Grabówka).
„Brak obiektywizmu w pytaniach rzutuje bezpośrednio na dostęp do wyższej edukacji”
Dlaczego wybuchają kolejne afery o szkolne olimpiady? Nagrody fundowane przez sponsorów czy patronów mają w nich drugorzędne znaczenie. Uczniowie szkół średnich zapisują się do takich konkursów dla dużo ważniejszych korzyści. Dla przykładu laureaci i finaliści olimpiady, podczas której wybuchł opisany przez nas skandal z przeciekiem pytań, automatycznie otrzymują 100 proc. możliwych do zdobycia punktów jako wynik matury z WOS. Akurat skrytykowane przez posłów PiS zawody na tak prestiżowej liście nie są (wyznacza ją MEN: to ogółem 17 olimpiad, każda zapewnia wynik 100 proc. z innego przedmiotu maturalnego), ale triumf w konkursach stowarzyszenia z Białegostoku daje inną ogromną korzyść – miejsce na studiach z pominięciem normalnej rywalizacji kandydatów.
Dla przykładu laureaci i finaliści Olimpiady Wiedzy o III RP (jak informuje jej organizator) mają gwarancję nauki na prawie w Uniwersytecie Gdańskim oraz na wszystkich kierunkach Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, na które nie ma egzaminu wewnętrznego. I stąd bierze się oburzenie posłów PiS, bowiem uważają oni – jak stwierdzili w interpelacji do MEN – iż „brak obiektywizmu w pytaniach rzutuje bezpośrednio na dostęp do wyższej edukacji”.
„To minister Czarnek powinien być adresatem interpelacji”
– Autorzy interpelacji otrzymają odpowiedź. Natomiast już teraz mogę stwierdzić, iż żadna z tych olimpiad nie jest nadzorowana i finansowana przez MEN. Nie dają też one zwolnienia ze zdawania któregoś z przedmiotów maturalnych – komentuje Katarzyna Lubnauer, wiceministra edukacji. – Natomiast, jeśli uczelnie decydują się przyjmować na swoje kierunki laureatów wymienionych w interpelacji olimpiad, wynika to z autonomii szkół wyższych, w którą nie ingerujemy. Ale takie autonomiczne decyzje uczelni świadczą przecież o wysokiej wartości tych olimpiad.
Zdaniem Lubnauer autorzy interpelacji „lekko się ośmieszają”.
– Bo akurat pytania, które wymieniają, jak sprawdziliśmy, padały w edycjach z lat 2021 i 2022, kiedy resortem kierował minister Czarnek, czyli to minister Czarnek powinien być adresatem interpelacji posłów PiS – mówi Onetowi Lubnauer. Ale, jak sumuje wiceministra, i tak trudno wymagać, aby organizatorom olimpiad wiedzy narzucać „mechanizm cenzury”, zwłaszcza iż w tym przypadku mowa o olimpiadzie niedającej ułatwień na maturze.
„W Polsce wtedy niszczono demokrację”
Jak sprawdziliśmy, gdyby posłowie PiS zajrzeli w ostatnie testy organizatorów konkursów z Białegostoku, dalej mieliby się o co oburzać. Dla przykładu podczas Olimpiady Wiedzy o III RP w zeszłym roku szkolnym uczniowie odpowiadali na pytanie o jedno z uprawnień Trybunału Konstytucyjnego, zaś autor testu zastrzegł: „nie J. Przyłębskiej”. Z kolei jesienią 2024 r. w tekście Olimpiady Wiedzy o Społeczeństwie młodzież rozwiązywała zadanie na temat „neosędziów” oraz „sędziów dublerów”.
Onet w piątek skontaktował się z Krzysztofem Maleszewskim, prezesem Stowarzyszenia Edukacyjno-Oświatowego COPTIOSH, które organizuje olimpiady wiedzy, krytykowane przez PiS. Prezes o sejmowej interpelacji dowiedział się od Onetu, ale nie jest ona dla niego zaskoczeniem.
– PiS uważa nas za wrogów. MEN w czasie rządów tej partii kilkukrotnie przyznawało resortowe dofinansowania na konkursy wiedzy dla uczniów i za każdym razem tak dokonywało oceny ofert, aby nas z dofinansowania wykluczyć – przekonuje Maleszewski. – Zaś w ostatnim konkursie za rządów PiS nie było choćby możliwości zgłoszenia olimpiad z zakresu praw człowieka, Unii Europejskiej i III RP, które to dla PiS były „wrogie”.
A jak prezes stowarzyszenia z Białegostoku odnosi się do konkretnych zarzutów z interpelacji – w tym do pytań dla uczestników olimpiad o „zagrożenia dla demokracji” w czasach rządów PiS?
– W Polsce wtedy niszczono demokrację, choć nie osunęliśmy się w autorytaryzm. To przecież stan rzeczy, potwierdzany przez konstytucjonalistów – twierdzi Maleszewski. Dodaje, iż uczniowie powinni o takim stanie rzeczy wiedzieć, zwłaszcza iż duża część społeczeństwa o czasach rządów PiS już zapomina.
Co z kolejnym zarzutem z interpelacji: patronami i sponsorami, związanymi „z jedną opcją polityczną”?
– Zwracaliśmy się o wsparcie do różnych środowisk, a nasi sponsorzy i patroni to ci, którzy takim wsparciem odpowiedzieli – mówi Maleszewski. Poza tym twierdzi, iż w jednej z poprzednich kadencji Europarlamentu wyjazd do Brukseli jako nagrodę w olimpiadach COPTIOSH zaoferował choćby przedstawiciel Kongresu Nowej Prawicy.
Maleszewski potwierdza spostrzeżenie Onetu, iż przed siedmioma laty startował jako kandydat KO na radnego miejskiego w Białymstoku. – Byłem wskazany przez Nowoczesną, ale to jednorazowe zaangażowanie. Członkiem żadnej partii politycznej nie jestem – kończy prezes stowarzyszenia COPTIOSH.