Afera hejterska. Opieszałość SN wiąże ręce prokuratorom. "Sytuacja jest patowa"

18 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


Śledztwo prokuratury dotyczące afery hejterskiej stanęło w martwym punkcie. Wszystko przez to, iż neosędziowie z Sądu Najwyższego przez cały czas nie zajęli się wnioskami o uchylenie immunitetów. To uniemożliwia postawienie zarzutów.
Co się dzieje: Po zmianie władzy prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie tzw. afery hejterskiej. W tym celu w Prokuraturze Regionalnej we Wrocławiu powołano specjalny zespół śledczych. Do Sądu Najwyższego pół roku temu skierowano wnioski o uchylenie immunitetów czterech sędziów, ale - jak ujawnia Onet - odpowiadająca za to Izba Odpowiedzialności Zawodowej nie wyznaczyła choćby terminów, w których zajęłaby się tymi sprawami. Tylko jedna ze spraw jest w biegu.


REKLAMA


Co to znaczy: W związku z opieszałością izby prokuratura nie może postawić zarzutów w tej sprawie. - Nie mamy żadnych wiadomości, co i kiedy będzie się z nimi dalej działo, zaś wskutek tego my nie możemy zaplanować żadnych czynności z udziałem osób, co do których przedstawiono wnioski o uchylenie immunitetów. Sytuacja jest dość patowa - powiedziała Onetowi prok. Anna Zimoląg, rzeczniczka wrocławskiej prokuratury. Wicerzecznik SN tłumaczy serwisowi z kolei, iż "czas rozpoznania tego rodzaju spraw jest bardzo zróżnicowany, opóźnienia najczęściej wynikają z konieczności wcześniejszego rozpoznania wniosków uczestników postępowań o wyłączenie sędziego lub przeprowadzenie tzw. testu niezawisłości i bezstronności".


Zobacz wideo Mec. Sylwia Gregorczyk-Abram: Nie wszystkie działania dot. odbudowy praworządności będą przeprowadzone natychmiast


Afera hejterska: Wśród osób, które miały kierować akcjami hejterskimi i je organizować, jest były wiceminister sprawiedliwości i sędzia Łukasz Piebiak. Osoby skupione wokół niego mogły organizować akcje mające skompromitować i oczernić sędziów, którzy nie popierali działań tak zwanej dobrej zmiany. Zniesławiające treści na ich temat trafiały do mediów społecznościowych. Teraz prokuratura chce postawić sędziemu Piebiakowi 19 zarzutów, ale oprócz niego w sprawę zamieszanych pozostało czterech sędziów. Jedną z osób zaangażowanych w aferę hejterska była Emilia Sz., określana jako "mała Emi", która potem stała się sygnalistką i pomogła ujawnić aferę. Ma ona w tej sprawie postawione zarzuty, podobnie jak jej były mąż, sędzia Tomasz Szmydt, który w 2024 roku uciekł na Białoruś.Więcej o aferze hejterskiej przeczytasz w tekście: Nie ma decyzji ws. sędziego od afery hejterskiej. Obrońcy mówią o nielegalnych działaniach prokuratury
Źródła: Onet, IAR
Idź do oryginalnego materiału