Przewodniczący Rady Miasta składa protest do SN. Kosek chce przeliczenia głosów z komisji nr 95

1 dzień temu

W Krakowie Rafał Trzaskowski wygrał drugą turę wyborów prezydenckich z wynikiem 62,16 proc. głosów. Karol Nawrocki zdobył 37,84 proc. – wyraźnie mniej, ale nie wszędzie. W jednej z komisji wyborczych przy ul. Stawowej kandydat PiS zanotował zaskakujący sukces: pięciokrotnie zwiększył swoje poparcie i zdeklasował konkurenta, mimo że… wszystko inne pozostało po staremu. Przewodniczący Rady Miasta Krakowa Jakub Kosek zapowiada protest do Sądu Najwyższego. Wyniki kandydatów zostały zamienione– mówi.

Obwodowa komisja nr 95, mieszcząca się w Zespole Szkół przy ul. Stawowej w dzielnicy Prądnik Biały, budzi dziś więcej emocji niż jakakolwiek inna w Krakowie. Choć dzielnica uchodzi za bastion Platformy Obywatelskiej – i w pozostałych lokalach wyborczych to Rafał Trzaskowski zdobywał tu ponad 60, a choćby 70 procent głosów – w komisji nr 95 wydarzyło się coś zupełnie odwrotnego.

W pierwszej turze wyborów Trzaskowski uzyskał tu 550 głosów, Karol Nawrocki – 218. Wszystko mieściło się w standardzie. Ale już w drugiej turze Trzaskowski dostał 540 głosów – czyli o dziesięć mniej niż wcześniej, a Nawrocki – aż 1132 głosy, co oznacza wzrost o 914. Nawrocki z 13 proc. przeszedł na pozycję lidera z wynikiem 67,7 proc.

– W związku z niepokojącymi rozbieżnościami w wynikach głosowania w komisji nr 95 przy ul. Stawowej – złożę protest wyborczy do Sądu Najwyższego – poinformował w mediach społecznościowych Jakub Kosek. – Z tego, co dziś wiemy, w protokole popełniono błąd – a wyniki kandydatów zostały zamienione. o ile tak było, to na stronie PKW pokazano dane niezgodne z rzeczywistością – dodał.

Z protokołu wynika, iż w komisji nr 95 oddano w drugiej turze 1684 głosy, z czego 1672 były ważne. To o 103 więcej niż tydzień wcześniej. Ale ta różnica frekwencyjna nie tłumaczy przeskoku poparcia z 218 na 1132 głosy.

– Gdyby choćby założyć, iż każdy z 103 nowych wyborców głosował na Nawrockiego, to i tak pozostaje pytanie, skąd wzięło się pozostałe ponad 800 głosów – zauważa jeden z członków komisji sąsiedniej, proszący o anonimowość. – Przecież wszyscy inni kandydaci w I turze razem zebrali tu ok. 800 głosów. To oznaczałoby, iż niemal każdy wyborca od Mentzena po Biejat przesiadł się nagle na kandydata PiS. To mało prawdopodobne.

Co istotne – w komisji nr 95 nie odnotowano żadnych głosów oddanych na podstawie zaświadczenia, pełnomocnictwa ani korespondencyjnie. Każdy z głosów musiał więc pochodzić od mieszkańców przypisanych do tej komisji. Jak zauważyli mieszkańcy, w żadnym innym lokalu przy Stawowej nie zanotowano podobnego przesunięcia.

W tej samej szkole działały dwie inne komisje – nr 94 i nr 96. W komisji nr 94 Trzaskowski zdobył 1167 głosów (63,84 proc.), Nawrocki – 661 (36,16 proc.). W komisji nr 96, obejmującej część tych samych ulic, Trzaskowski uzyskał 1541 głosów (73 proc.), Nawrocki – 561 (26 proc.). Tylko komisja nr 95 całkowicie odstaje od tego układu.

– To generalnie platformerska dzielnica, PO dostawała tu więcej głosów – mówiła w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Barbara Polna, przewodnicząca zarządu dzielnicy. – Takiego wyniku jak w komisji nr 95 nikt się nie spodziewał.

Przewodniczący komisji nr 95 odmówił rozmowy z dziennikarzami, ale – jak ustaliła „Wyborcza” – wysłał do PKW pismo, w którym wskazał, iż mogło dojść do pomyłki przy wypełnianiu protokołu. Konkretnie: iż wyniki Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego zostały omyłkowo zamienione. jeżeli to prawda – to wynik pokazany na stronie PKW nie odpowiada rzeczywistej liczbie głosów.

– Nie mamy wiedzy, dlaczego tak się stało. Do nas docierają wyniki ustalone przez obwodowe komisje wyborcze. Nie liczymy kart do głosowania ani nie weryfikujemy ich – mówiła w rozmowie z „Wyborczą” Dagmara Daniec-Cisło, komisarz wyborczy w Krakowie.

Członek Państwowej Komisji Wyborczej, mecenas Paweł Gieras, w rozmowie z mediami wyjaśnia: – Jako PKW jedynie obliczamy wynik na podstawie protokołów przesłanych przez okręgowe komisje wyborcze. Nie jesteśmy w stanie ich zweryfikować. Tylko sąd może zarządzić ponowne przeliczenie głosów. Na razie – jak informuje „Wyborcza” – karty do głosowania z komisji nr 95 pozostają zapieczętowane w worku w Urzędzie Miasta Krakowa.

Jakub Kosek zapowiedział złożenie formalnego protestu wyborczego do Sądu Najwyższego. To jedyna droga, by sprawdzić faktyczną liczbę głosów oddanych w komisji nr 95 i ewentualnie skorygować wynik. – Nie chodzi tylko o tę jedną komisję. Chodzi o zaufanie obywateli do procesu wyborczego. jeżeli doszło do oczywistej pomyłki, musimy ją naprawić – podkreśla przewodniczący Rady Miasta.

Zgodnie z przepisami protest wyborczy można złożyć w ciągu 14 dni od dnia ogłoszenia wyników wyborów przez PKW. Sąd Najwyższy może wówczas zarządzić ponowne przeliczenie głosów – i tylko wtedy przekonamy się, czy faktycznie doszło do zamiany nazwisk… czy może do „cudu nad Stawową”.

Jarek Strzeboński

Idź do oryginalnego materiału