Zniesienie apartheidu w Palestynie to jedyne możliwe rozwiązanie [rozmowa]

5 godzin temu

Bartosz Rumieńczyk: Jak zapamiętałeś 7 października 2023 roku?

Baha Hilo: Obudziły mnie doniesienia, iż członkowie zbrojnego skrzydła islamskiego ruchu oporu zaatakowali posterunek sił zbrojnych Izraela, Dywizję Gaza. Odpowiada ona za trwające od 17 lat oblężenie Strefy Gazy, gdzie żyją dwa miliony Palestyńczyków. Pojawiały się pierwsze zdjęcia pojmanych żołnierzy izraelskich, chwilę później zaczęły docierać do mnie wiadomości o czterdzieściorgu zdekapitowanych dzieciach. Zrozumiałem wtedy, iż nie będziemy informowani o tym, co się dzieje, tylko przygotowywani na to, co nadejdzie – i czego świadkami jesteśmy teraz. Na zniszczenie Gazy.

Wydarzenia z 7 października zostały przedstawione jako największa masakra Żydów od czasów II wojny światowej.

Propaganda Izraela zaczęła działać natychmiast. Wiadomości były preparowane i podawane tak, aby usprawiedliwić przyszłe naloty oraz to, co chwilę później stało się jawnym ludobójstwem. Narracja jest taka, iż palestyńscy terroryści wymordowali izraelskich cywilów.

A tak nie było?

Pomieszano ataki na wojskowych z atakami na cywilów, ataki przeprowadzone przez bojowników z tymi dokonanymi przez grupę, która samodzielnie wydostała się z Gazy i zaatakowała trwający tuż obok festiwal muzyczny. Do dziś nie wiemy, ilu Izraelczyków zginęło z rąk palestyńskich bojowników, ilu z rąk palestyńskich cywilów, a ilu zabili izraelscy żołnierze, bombardując obiekty z zakładnikami.

7 października rozpoczęła się wojskowa operacja, której celem było pochwycenie izraelskich żołnierzy, aby wymienić ich na palestyńskich więźniów. W chwili ataku w izraelskich więzieniach przebywało 6 tys. Palestyńczyków, wielu bez wyroków, a wielu skazanych na wielokrotne dożywocia. Jedynym sposobem, aby ich wyciągnąć, jest wymiana więźniów. Izraelscy zakładnicy mieli być także kartą przetargową w domaganiu się zaprzestania brutalnej okupacji 2 milionów ludzi w Gazie.

Mówisz o wojskowej operacji, ale przecież 7 października wydarzyło się znacznie więcej. Zmasakrowano ponad 350 uczestników festiwalu, brutalnie napadano na niewinnych ludzi w ich własnych domach, uprowadzono cywilów. W sumie zginęło ponad tysiąc osób, w tym dzieci. To nie wyglądało na żadną operację wojskową, a na wybuch bezsensownej przemocy.

Właśnie wróciłem z wycieczki śladami powstania warszawskiego oraz powstania w getcie warszawskim i myślę sobie, iż jeżeli poddaje się społeczeństwo nieludzkiemu traktowaniu przez rok, dwa lata, cztery lata, czy wreszcie 76 lat, to w końcu dojdzie do wybuchu przemocy. Chcąc uniknąć realizacji kolejnych podobnych scenariuszy, musimy zrozumieć, iż tak to po prostu działa.

Stopień przemocy tamtego dnia był szokujący.

Z wiadomości, które do mnie docierały, wynikało, iż my, Palestyńczycy, zamieniliśmy się w Izraelczyków. Przywykliśmy do mordowania naszych braci, kobiet, dzieci. Według doniesień z 7 października uciskani sięgnęli po metody uciskających. Przerażające były informacje o gwałtach – gwałt od dekad używany jest jako broń przez żołnierzy izraelskich. Ale to w dużej mierze były kłamstwa.

Kłamstwa?

Mógłbym mnożyć ich przykłady. Obcinanie dzieciom głów, pieczenie niemowląt w piekarniku, masowe gwałty. Izrael ma rozbudowaną i skuteczną machinę propagandową. Tu się coś nagłośni, tam przemilczy, gdzieś indziej podkoloryzuje lub zmyśli. Nie znamy całej prawdy o wydarzeniach z 7 października, ale wiemy m.in., iż historie o torturowaniu dzieci czy masowych gwałtach zostały stworzone na potrzeby Izraela. To nie znaczy, iż nie doszło do przemocy seksualnej, ale nie ma żadnych dowodów na masowe czy zorganizowane przestępstwa na tym tle.

Izrael twierdzi, iż ma prawo do samoobrony i iż jego istnienie jest trwale zagrożone. Nie uważasz, iż ten lęk jest uzasadniony?

Ten lęk wynika z faktu, iż Izrael to państwo ufundowane na próbach zniszczenia palestyńskiego społeczeństwa. Podobny towarzyszył białemu człowiekowi w RPA czasów apartheidu. To lęk przed tym, iż pewnego dnia kolonizowani potraktują mnie tak, jak moi przodkowie traktowali kolonizowanych, a w przypadku Izraela – jak do dziś traktuje ich moje państwo.

Jeśli zerkniemy na karty historii pisanej przez Izrael, dowiemy się, iż w latach 1946, 1947 i 1948 Izraelczycy byli atakowani przez sześć arabskich narodów. Nie dowiemy się, iż gdy Izrael powstawał w porozumieniu Światowej Organizacji Syjonistycznej z Wielką Brytanią, to Wielka Brytania miała pod sobą Arabię Saudyjską, Egipt, Irak i Jordanię, a Syrię miała Francja. Izrael wmawia nam, iż te brytyjskie kolonie chciały zaatakować brytyjski projekt polityczny. A niby dlaczego miałyby to robić? I jak, jeżeli koordynatorem wojsk arabskich był brytyjski generał Glubb Pasha? jeżeli porównamy fakty historyczne z narracjami, w które państwo Izrael każe nam wierzyć, to zobaczymy wyraźnie, iż coś tu się nie zgadza.

Weźmy wojnę z 1967 roku. Izrael zaatakował niepodległe już kraje arabskie – Syrię, Egipt i Jordanię – ale odpowiedzialność za te ataki zrzucił na ludzi, na których spadały bomby, nazywając to „wojną wyprzedzającą”. Tak można wytłumaczyć każdą zbrodnię. Izrael od ponad 70 lat jest okrutny i bezlitosny dla narodu palestyńskiego, a stroi się w piórka „jedynej demokracji na Bliskim Wschodzie” oraz cywilizowanego państwa, które jest zagrożone.

Zagrożone przez niedemokratyczne i niecywilizowane państwa arabskie.

Właśnie. Mówiłeś o prawie do samoobrony. Czy Stany Zjednoczone okupujące Irak miały takie prawo? A gdy niszczyły Afganistan czy popełniały ludobójstwo w Wietnamie? Nie mówimy tu o prawie np. Szwajcarii do samoobrony, a o okrutnym reżimie, który torturuje i morduje naród palestyński od ponad 70 lat i wmawia światu, iż to tylko obrona konieczna. Każdy, kogo ta narracja nie przekonuje, jest przedstawiany jako ktoś z defektem umysłowym, genetycznie predysponowany, by nienawidzić Żydów.

Abraham Foxman z Ligi Przeciw Zniesławieniom (Anti-Defamation League) mówi w filmie Israelism, iż istnienie Izraela gwarantuje, iż Holokaust się nie powtórzy. Pochodzę z tej części świata, gdzie Żydzi byli prześladowani od wieków i gdzie ostatecznie dokonano na nich ludobójstwa. Trudno mi nie widzieć racji w słowach Foxmana.

Najlepszą gwarancją bezpieczeństwa jest równość wobec prawa, która nie pozwala, by w Niemczech odrodził się zbrodniczy reżim, zagrażający życiu Żydów i Żydówek. Abraham Foxman wykorzystuje pamięć o Holokauście, by usprawiedliwiać zbrodnicze działania Izraela. Moim zdaniem pamięć ta powinna służyć zapobieganiu podobnym tragediom w przyszłości, a nie tworzeniu dla nich uzasadnień.

Amnesty International oskarżyło Izrael o dokonywanie ludobójstwa, a Międzynarodowy Trybunał Karny wystawił list gończy za Benjaminem Netanjahu, oskarżając go o zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości. Jak odbierasz takie gesty?

Od 1947 roku ONZ regularnie wypuszcza rezolucje dotyczące ucisku narodu palestyńskiego. To kolejne rozdziały w księdze dokumentującej izraelskie zbrodnie. Już w latach 70. uznano Izrael za reżim stosujący apartheid. Na świecie są tylko dwa państwa, które o to oskarżono – to Republika Południowej Afryki oraz Izrael. Apartheid w RPA upadł, ten w Palestynie ma się dobrze.

Musimy zbierać dowody, także w formie międzynarodowych raportów, w nadziei, iż pewnego dnia odbędzie się proces, taki jak w Norymberdze, a na ławie oskarżonych zasiądą izraelscy zbrodniarze. Na razie żaden z nich nie został ukarany za swoje czyny, bo reżim, który za nimi stoi, ukrywa ich tożsamość i chroni. Do dziś nie wiemy nawet, kto odpowiada za śmierć polskiego wolontariusza z World Central Kitchen – Izrael nie chce, byśmy się tego dowiedzieli.

Najpotężniejszym sojusznikiem Izraela są Stany Zjednoczone, ale ten konflikt rozlewa się dalej – Zachód kontra Bliski Wschód, a choćby globalna Północ kontra globalne Południe. Nieprzypadkowo podkreśla się, iż Izrael to jedyna demokracja na Bliskim Wschodzie. To wszystko oddala dzień, w którym, jak mówisz, winni staną przed sądem.

Izraelem rządzi ideologia, a państwa rządzone przez ideologie nie są demokracjami. Ludzie mają prawo głosu, ale ono nie jest jedynym wyznacznikiem demokracji. Istnieją reżimy niedemokratyczne, w których przeprowadza się głosowania. „Jedyna demokracja na Bliskim Wschodzie” to chwytliwe hasło – w duchu rasistowskich powiedzeń, jak „nie każdy muzułmanin to terrorysta, ale każdy terrorysta to muzułmanin”. Im częściej są powtarzane, tym więcej ludzi w nie wierzy. Wiara jest tu kluczowa. Izrael chce, by ludzie wierzyli, a nie wiedzieli.

Jeśli zaś chodzi o sojuszników, to USA będą wspierać Izrael do samego końca, bo Amerykanie wiele w ten konflikt zainwestowali.

Wiesz, co jest najohydniejsze w polityce Zachodu? Utrzymywanie relacji dyplomatycznych, gospodarczych i militarnych z Izraelem przy jednoczesnym wysyłaniu Palestyńczykom pomocy humanitarnej. W ten sposób utrzymuje się opresja, na której można zarabiać, a zaangażowane są w nią niemal wszystkie państwa Zachodu.

Janis Warufakis na łamach Krytyki Politycznej twierdzi, iż uznanie prawa Palestyńczyków do własnego państwa jest naszym moralnym obowiązkiem oraz sposobem na pokój na Bliskim Wschodzie. Zapytam cię wprost – jak to osiągnąć bez reprodukowania zła, ale tym razem wyrządzanego Izraelczykom?

Rozwiązaniem sytuacji w RPA nie były gwarancje bezpieczeństwa dla białych, a zniesienie apartheidu. To on był problemem leżącym u źródła pozostałych, które na nim narosły.

W Palestynie mamy dwa problemy – problem uciskanych oraz problem uciskających. Problemem dla uciskających jest samo istnienie narodu palestyńskiego. Radzą sobie z nim, prowadząc politykę apartheidu, ludobójstwa i czystek etnicznych. Problemem Palestyńczyków jest apartheid, ludobójstwo i czystki etniczne. Problem Izraela można rozwiązać, rozwiązując problem Palestyńczyków.

Tylko winni drżą przed sprawiedliwością. Ofiara się jej nie boi. Co jest najważniejsze dla ofiar, gdy zatriumfuje sprawiedliwość?

Nie obawiasz się, iż może to być rewanż i zemsta?

Nie. Gdyby rewanż i zemsta były domeną uciskanych, to dziś w USA i RPA panowałby apartheid uciskający białych. Dla uciskanych najważniejsza jest zdobyta wolność. Czy kogoś dziś boli, iż w Stanach zniesiono niewolnictwo? Owszem, niektórych białych. Albo iż kobiety mogą głosować? Jasne, niektórych mężczyzn. Izrael mówi: jeżeli nie będziemy mordować Palestyńczyków, to zrobią nam to samo, co my im robimy od dekad.

„Palestyńczycy wepchną Żydów do morza”. A skąd to wzięliście? Czy inspiracją było wepchnięcie Palestyńczyków do morza w Jafie? „Palestyńczycy wymażą Izrael z mapy świata”. A to? Spójrzcie na mapę Palestyny z 1947 roku i porównajcie ją z dzisiejszymi mapami.

To obawy typowe dla ludzi przyzwyczajonych do swoich przywilejów. Podobnych argumentów używali biali rasiści w USA czasów segregacji czy mężczyźni sprzeciwiający się emancypacji kobiet.

Wielu chciało zniszczyć Palestynę, ale nikomu się to nie udało. I nieważne, jak bardzo obrońcy i beneficjenci obecnej, ludobójczej polityki Izraela będą się oszukiwać. Skończą tam, gdzie wszyscy tyrani. Na śmietniku historii.

I wyobrażasz sobie, iż Palestyńczycy będą żyć w pokoju obok Żydów?

Nie muszę uciekać w żadne wyobrażenia. Tak było przed 1917 rokiem, tak było przed syjonizmem, kolonizacją, apartheidem i ludobójstwem, więc wiem, iż tak będzie w przyszłości. To nieuniknione.

Dzień upadku apartheidu będzie pierwszym dniem rozkwitu palestyńskiego społeczeństwa.

Prędzej czy później wszyscy zrozumieją, iż są elementem przepięknej mozaiki, którą politycy Izraela chcieli zniszczyć.

Powiem to wprost, bo nie lubię zostawiać niedomówień. Nigdy nie przebaczę władzom Izraela pozbawienia mnie praw, wolności i równości. Nigdy. Ale wierzę, iż nadejdzie czas, gdy mój brak przebaczenia nie będzie miał żadnego znaczenia.

**

Baha Hilo – palestyński edukator i aktywista, który na przełomie listopada i grudnia odwiedził Polskę. Cyklowi wykładów towarzyszyła polska premiera filmu dokumentalnego Israelism, w którym wystąpił Baha. Film jest dostępny w serwisie YouTube.

Idź do oryginalnego materiału