Zmarł przywódca KPN Leszek Moczulski

myslpolska.info 2 miesięcy temu

Człowiek ten jak i jego formacja były mi całkowicie obce. Raz w życiu z nim rozmawiałem i raz widziałem na ulicy. Za to rozmawiałem długo, bo prawie pół nocy. Gdy byliśmy w Stronnictwie Narodowym „Szczerbiec”, to kiedyś kol. Tomasz Karwowski z KPN-u zaprosił nas na spotkanie z Leszkiem Moczulskim.

Lokal mieścił się na ulicy Młyńskiej w Katowicach w starej kamienicy. Piliśmy jakieś ohydne oranżady. Słuchaliśmy i dyskutowaliśmy. Mówił z pasją, spierał się, ale tak z pełną kulturą. Był sceptyczny wobec Unii Europejskiej i NATO, ale nie do końca przeciwny. Moczulski znakomicie rozumiał procesy demograficzne – i tu mu się należy uznanie. No i historię doskonale znał. Szczegóły. Kto z kim i gdzie sie spotkał. Rozmawiał z młodymi narodowcami z wielką pasją i traktował nas poważnie. To naprawdę imponowało. Ale nie udało się mu przekonać nikogo. Inna sprawa, iż połowa z nas nie miała seledynowego pojęcia o czym on mówił.

Potem widziałem go na żywo w Katowicach, przy dworcu PKP. Jeszcze gdy była estakada. Tam swój stolik z materiałami miał działacz WZZ Kazimierz Świtoń. My staliśmy w grupce staliśmy niedaleko. Podszedł do niego zdenerwowany Leszek Moczulski i donośnie powiedział: „Dlaczego zamieściłeś mnie i Ziembińskiego na tej liście. Przecież to głupoty. Jesteś mało poważny”. Pytał również Świtonia, kto mu kazał cos takiego zrobić.

Czytałem też jego cztery książki: „Przegrana bitwa”(tygrysek), „Wojna polska 1939”, „Rewolucja bez rewolucji” i istotną pozycję „Geopolityka. Potęga w czasie i przestrzeni”. Wszyscy go znają z działalności przeciwko PRL-owi. Całe te kombatanctwo KOR, ROBCiO, KPN, WZZ, Solidarność. Nie chce mi się o tym pisać, bo wszyscy będą to dzisiaj wałkować.

Mało kto wie, iż zaczynał w środowisku lewicowym i to takim trochę moczarowskim. Jeszcze przed przynależnością do PPR i PZPR, był w Związku Walki Młodych (ZWM). Wywalili go z Partii dopiero za poparcie Władysława Gomułki. Wtedy pojawił się w środowiskach okołoendeckich – znał Kosseckiego, Barańskiego, Gontarza, Chrzanowskiego, Górnego czy Tejkowskiego. Znał licznych b. żołnierzy Armii Krajowej. W latach 50-tych pracował w „Trybunie Ludu”, potem w „Życiu Warszawy” i „Wsi” . W latach 60-tych walił bezlitośnie w rewizjonistów i syjonistów. Był zatrudniony w Telewizji Polskiej.

Opozycja skierowana przeciwko PRL-owi to dopiero lata 70-te. W 1981 roku został skazany na karę 7 lat więzienia za to, iż „działając w celu obalenia przemocą ustroju PRL, osłabienia kraju przez zerwanie jedności sojuszniczej z ZSRR”. Karę tę odbywał w Zakładzie Karnym w Barczewie do 1984 roku, kiedy to został zwolniony na mocy amnestii. Potem aresztowano w 1985 roku i wypuszczono w 1986 roku. W III RP KPN działał legalnie. Był posłem II i III kadencji. Kandydował na prezydenta. Wsławiał się oszołomskim „antykomunizmem” i próbami reanimacji archaicznej piłsudczyzny. Wspierał antyrosyjskich Czeczenów i Ukraińców. Powołał Komitet Obywatelski Solidarności z Ukrainą i występował w audycjach na FB. U prawie wszystkich tych piłsudczyków ta Ukraina zawsze była istotna. Mocno potem dostał po głowie od swoich styropianowych kolegów (Macierewicza i Olszewskiego), którzy oskarżyli go o bycie agentem SB.

Stefan Kisielewski tak go wspominał w swoim „Alfabecie”: „No oczywiście, iż jest wariat, ale taki bardzo przekonany, idealistyczny, umiejący argumentować, choćby w sprawach niesłusznych. I przy tym on jest umysłowo szerszy, niż jego zwolennicy. Ja my powiedziałem w ostatniej rozmowie… on mówi, iż trzeba się oprzeć na Ukrainie, co mnie zirytowało, i odpaliłem: „A ja uważam, iż na Rosji. Pański Piłsudski to w ogóle nie miał racji. Dmowski miał rację”. I mówię: „Jak pojadę do Moskwy i będę rozmawiał z Gorbaczowem, to powiem – Panie Gorbaczow, musi Pan uważać z nami, bo tu jest taki wariat w Warszawie Moczulski, i on wam zrobi powstanie, więc uważajcie. A Moczulski powiedział na to: „Dobrze, ja sie na to zgadzam. Daje panu moje upoważnienie”

Na plus można zaliczyć to, iż KPN odrzucał balcerowiczowską wizję gospodarki. Wspierał koncepcje prof. Stefana Kurowskiego.

Łukasz Jastrzębski

Na zdjęciu: Leszek Moczulski jako gość na Zjeździe Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego (1992)

Idź do oryginalnego materiału