Zbigniew Ziobro na przesłuchanie nie przyszedł, ale najwyraźniej śledził przebieg posiedzenia i wie, iż ma kłopoty. Już zabrał głos i straszy członków komisji. Przesłuchania nie było Zbigniew Ziobro kolejny raz zignorował wezwanie na przesłuchanie przez sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa. Członkowie komisji stracili już cierpliwość do byłego ministra. Zagłosowano za złożeniem do sądu wniosku o nałożenie kary porządkowej za nieusprawiedliwione niestawiennictwo polityka, kolejnego wniosku o o zatrzymanie i doprowadzenie go na posiedzenie komisji oraz wniosku do prokuratora generalnego o uruchomienie procedury odebrania Zbigniewowi Ziobrze immunitetu. – Dość tej zabawy ze strony pana Ziobry. Ja wiem, iż mu ciężko wejść w nową rolę. On 8 lat czuł się bezkarny, uważał, iż może zrobić wszystko i nikt mu żadnych zarzutów, niewygodnego pytania nie zada. Ten czas się skończył. Skoro nie chce pan przyjść dobrowolnie, przyjdzie pan doprowadzony przez funkcjonariuszy policji – mówił wiceprzewodniczący komisji Tomasz Trela. Ziobro już nie zasłania się chorobą. Swoją nieobecność usprawiedliwia w inny sposób. Chodzi o wyrok PiS-owskiego Trybunału Konstytucyjnego, który bardzo dla PiS wygodnie uznał, iż sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa została niekonstytucyjnie powołana. Ziobro przekonuje więc, iż nie może przyjść na komisję, bo ta nie istnieje, więc gdyby przyszedł na posiedzenie, złamałby prawo. Ziobro zabrał głos