
W czwartek, 6 listopada, sejmowa komisja regulaminowa zajmie się wnioskiem prokuratury o wyrażenie zgody na postawienie Zbigniewa Ziobry przed sądem oraz na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Były minister sprawiedliwości jest podejrzewany o popełnienie 26 przestępstw, w tym kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która miała przywłaszczyć ponad 150 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości.
Rzecznik prokuratora generalnego Anna Adamiak podkreśla, iż wniosek opiera się na ustaleniach Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej.
Do sprawy odniósł się we wtorek na antenie radiowej Jedynki Jacek Sasin. W ocenie posła PiS, działania prokuratury wynikają z pobudek politycznych, a decyzja o zatrzymaniu Ziobry „została już wydana”.
– Mamy do czynienia z sytuacją, jakiej nie znaliśmy od 1989 roku – całkowitą dyspozycyjnością wymiaru sprawiedliwości wobec władzy – przekonywał.
Sasin ocenił, iż chodzi o „polityczne zlecenie” i chęć odwetu wobec byłego ministra.
– Ma trafić do aresztu, żeby zaspokoić oczekiwania części wyborców KO. To igrzyska, rzucenie Ziobry tłumowi na pożarcie – mówił.
Polityk został także zapytany o ostatnie pobyty Ziobry za granicą. Były szef MS spotykał się niedawno na Węgrzech z premierem Viktorem Orbánem. Sasin sugeruje, iż dłuższy pobyt poza krajem może być dla Ziobry konieczny ze względów zdrowotnych.
– Pan minister jest bardzo ciężko chory. Wciąż wymaga leczenia, badań i przyjmowania leków. Areszt to nie jest miejsce, gdzie osoba z chorobą nowotworową może spokojnie się leczyć. Powrót do kraju jest dla niego ryzykiem utraty życia – podkreślił.
Decyzja komisji może przesądzić o dalszych losach sprawy. jeżeli posłowie poprą wniosek, o zastosowaniu aresztu zadecyduje sąd.












