Zinkiewicz: Pacjencie, zaplanuj swoją chorobę!

myslpolska.info 5 godzin temu

We współczesnej Polsce patologia staje się normą. Wobec tego przestaje być już patologią. choćby inspirowana przez Rosję wymiana ciał poległych żołnierzy na froncie rosyjsko-ukraińskim stała się powodem do krytyki ze strony sponsorowanego przez warszawski rząd ośrodka propagandy.

Zarzucano prezydentowi Putinowi zbijanie na tym ważnym dla obu skłóconych narodów problemie kapitału politycznego. Ta sama kloaka propagandowa utrzymywana z płaconych przeze mnie podatków, parę lat temu próbowała na swoich łamach postponować mnie z powodu treści, jednego z moich felietonów, dotyczących wspomnianego powyżej konfliktu zbrojnego. Dziś, już po czasie choćby ukraiński nacjonalista Aleksiej Arestowicz, były doradca Zełenskego, wypowiada się w podobnym duchu, co ja przed kilkunastoma miesiącami.

Jak z Iliady

Trafnie napisał mój znajomy, kolega Israel Shamir na Facebooku, w jaki sposób Rosja zareagowała na ataki samolotów na strategiczne lotnictwo części rosyjskiej triady nuklearnej: „i nie mogliśmy się domyślić! Okazało się – nie bombami, ale propozycją zabrania poległych żołnierzy. Od czasów Iliady wiemy, iż to najwyższa dobroć, najlepsza rzecz, jaką zwycięzca może zrobić dla zmarłego. Dla wyższego dobra ojciec błagał, aby oddać ciało poległego Hektora, a dla ciała poległego Patrolu była cała wojna. A Zelenski po prostu się zamachnął i nie podniósł ciał poległych żołnierzy. Putin odpowiedział na ciosy wroga po chrześcijańsku, a Ze pokazał, jaki ma związek ze swoimi poddanymi. Niesamowita historia, warta wpisania do Księgi Dni. Zarówno Trump, jak i inni chrześcijanie będą zaskoczeni takim obrotem, taką reakcją na cios.”.

Szkolenia w Polsce

Wyjaśniam, iż nie jestem ukraińskim nacjonalistą tak jak pan Arestowicz, pomimo iż przed laty ze szczerą troską wypisałem swoje obawy w ukraińskim „CzasPiku” (ówczesny rosyjskojęzyczny odpowiednik naszej „Polityki”), pisząc pod pseudonimem Emil Zin. Obawy dotyczące dalszych losów narodu ukraińskiego wobec zbliżającej się wojny z Rosją, sponsorowanej dziesiątkami miliardów dolarów, zarówno z USA jak też i UE. Moje obawy wynikały z posiadanej już wówczas wiedzy na temat spotkania we Wrocławiu trzech prezydentów – Polski, Ukrainy i Niemiec w listopadzie 2011 roku.

Wiadomo mi było, iż na terenie Polski przedstawiciele wojsk NATO szkolili nacjonalistów ukraińskich do mającego nastąpić przewrotu na Ukrainie za rządów ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza. Otrzymane przeze mnie z Ukrainy dowody przesłałem do mojego kolegi z Paryża, naukowca, politologa i historyka specjalizującego się w sprawach dotyczących Europy Wschodniej. Z Paryża, profesor przesłał przekazane przez mnie dowody innemu profesorowi w Polsce, w Przemyślu. Obaj panowie doszli do błędnego wniosku, iż to tylko szkolenie na terenie Polski ukraińskich skautów (sic!). Do profesorskiej oceny rzeczywistości, od dawien, dawna odnoszę się z należnym dystansem, ponieważ z przekazów rodzinnych wiadomo mi, w jak niemądry sposób stracił życie wujek mojego śp. Ojca, profesor zwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego, w trakcie Powstania Warszawskiego (jego dwóch synów, polskich oficerów zamordowano w Katyniu). Staruszek, z okna swojego mieszkania wygrażał pięścią hitlerowskim oprawcom. Dostrzegł go niemiecki snajper…

Chorować tylko planowo!

Polski „wkład” militarny i ekonomiczny w nie naszą wojnę za wschodnią granicą jest coraz bardziej dostrzegalny, drastyczny w realiach naszego życia w Polsce. Nie dalej jak kilka dni temu nie zostałem przyjęty przez mojego lekarza rodzinnego, pomimo blisko 40-stostopniowej gorączki. Rejestratorka w w tej chwili sprywatyzowanej przychodni, której jestem pacjentem od ponad pół wieku, nie przyjęła mojej rejestracji do lekarza zgłoszonej początkowo rano, w parę minut po otwarciu podwoi tej przychodni przez moją małżonkę. Nie było już wolnych miejsc do lekarza, ponieważ na dany dzień limit przyjęć się wyczerpał! Następnie, zdesperowany ponowiłem próbę rejestracji przeze mnie telefonicznie. Rejestratorka nie dała mi szansy – rzuciła słuchawką.

Z przeprowadzonej rozmowy z moim adwokatem dowiedziałem się, iż mam podstawę domagania się poniesienia odpowiedzialności karnej i cywilnej wobec nie udzielenia mi należnej pomocy medycznej przez placówkę, która wobec mnie jest do tego zobowiązana. Na marginesie, pragnę nadmienić, iż i owszem – można i należy się rejestrować w tej placówce „służby zdrowia” do lekarza pierwszego kontaktu, przy pomocy Internetu, choćby z kilkunastodniowym wyprzedzeniem. Ale jakoś tak się składa, iż nijak nie potrafiłem przewidzieć, iż nagle zachoruję i będę potrzebował pomocy medycznej. Stąd też nie mogłem wcześniej zaplanować mojej wizyty u lekarza rodzinnego.

Realna składka, hipotetyczna opieka

W Polsce coraz wyższe kwoty przeznaczane są na zbrojenia, natomiast coraz mniej na zdrowie, szkolnictwo i cele społeczne. Ba! Następuje alokacja środków finansowych na cele zbrojeniowe, pomocy Ukrainie itp.

Będąc emerytem, czy chcę czy też nie, z mojej emerytury regularnie potrącana jest tak zwana składka zdrowotna. Składka zdrowotna jest potrącana z emerytury na zasadzie obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego. Wynosi 9% podstawy wymiaru, czyli kwoty emerytury. ZUS potrąca tę składkę i przekazuje ją do Funduszu Ubezpieczeń Zdrowotnych, zapewniając emerytom dostęp do świadczeń zdrowotnych. Tyle głosi teoria…

Eugeniusz Zinkiewicz

Idź do oryginalnego materiału