Zdrowie kontra przemysł? Unijne przepisy tytoniowe pod znakiem zapytania

5 dni temu

Reforma unijnego prawa dotyczącego wyrobów tytoniowych może nie przynieść oczekiwanych korzyści dla zdrowia publicznego. Wszystko przez możliwy zwrot w prawo w Parlamencie Europejskim, który może skutkować łagodniejszymi przepisami, bardziej sprzyjającymi koncernom tytoniowym.

Obawy te skłoniły część europosłów opowiadających się za zaostrzeniem przepisów dotyczących wyrobów tytoniowych do zastanowienia się, czy w obecnej sytuacji politycznej ponowne otwieranie unijnych regulacji tytoniowych jest rzeczywiście dobrym pomysłem – zwłaszcza iż w Parlamencie Europejskim zasiada w tej chwili więcej polityków prawicy i skrajnej prawicy.

Komisja Europejska od dłuższego czasu znajduje się pod presją, by przystąpić do rewizji dwóch kluczowych aktów prawnych: dyrektywy dotyczącej wyrobów tytoniowych oraz dyrektywy w sprawie opodatkowania tytoniu. Mimo nacisków ze strony niektórych państw członkowskich na ustalenie konkretnego harmonogramu prac, komisarz ds. zdrowia publicznego, Oliver Várhelyi, jak dotąd unika jednoznacznych deklaracji.

W ostatnich miesiącach w Parlamencie Europejskim pojawiły się liczne apele do Komisji o podjęcie działań w sprawie tytoniu – tym bardziej, iż temat ten został usunięty z programu prac KE na 2025 rok i nie ogłoszono żadnego terminu rozpoczęcia przeglądu przepisów.

Tymczasem część europosłów z lewicy zaczęła wyrażać wątpliwości co do sensowności ponownego otwierania tych regulacji. Obawiają się, iż centroprawicowa Europejska Partia Ludowa (EPL), często wspierająca interesy przemysłu, może zawrzeć sojusz z konserwatystami z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) oraz ze skrajną prawicą – ugrupowaniami, które wielokrotnie sprzeciwiały się antytytoniowym inicjatywom.

Jeśli taki scenariusz się ziści, nowe przepisy mogłyby okazać się bardziej łagodne dla producentów niż te obowiązujące obecnie.

– Zanim ponownie otworzymy te regulacje, potrzebujemy jasnych deklaracji ze strony EPL, jak zamierzają podejść do tej kwestii – powiedział portalowi Euractiv jeden z europosłów z grupy Odnowić Europę (RE).

– Nie możemy się wycofać z tematu, ale musimy mieć pewność, iż zmierzamy w tym samym kierunku. W przeciwnym razie trzeba będzie ponownie przemyśleć sens rewizji tych przepisów – dodał.

– Istnieje realne ryzyko, iż tekst skręci w prawo. EPL potrafi zbudować alternatywną większość – musimy wiedzieć, jakie są ich intencje, zanim pójdziemy dalej – ostrzegł z kolei przedstawiciel frakcji Socjalistów i Demokratów (S&D).

Powód do niepokoju

Obawy te mają swoje źródło w wydarzeniach z listopada ubiegłego roku, kiedy to Parlament Europejski odrzucił niewiążącą rezolucję w sprawie środowisk wolnych od dymu tytoniowego i aerozolu. Przeciwko niej opowiedziały się frakcje S&D, Zielonych oraz część centrowych europosłów – po tym, jak dokument został znacząco osłabiony przez poprawki zgłoszone przez EPL.

Choć początkowo rezolucja miała poparcie proeuropejskich ugrupowań, ostatecznie upadła – głównie dlatego, iż EPL zmieniła swoje stanowisko, rzekomo pod presją kilku niemieckich landów, m.in. Bawarii, które sprzeciwiały się ewentualnemu zakazowi palenia na tarasach kawiarni i restauracji.

EPL udało się również zdobyć poparcie konserwatystów z EKR w zamian za uwzględnienie ich propozycji – bardziej przyjaznych dla przemysłu.

– Wszystkie argumenty pochodziły wprost od branży tytoniowej – powiedziała Stine Bosse, europosłanka RE, w rozmowie z Euractiv.

Inne źródło parlamentarne z tej samej grupy ujawniło, iż część poprawek zgłoszonych przez EPL była niemal identyczna z argumentami przesłanymi europosłom przez lobbystów tytoniowych.

To wywołało poważne obawy wśród frakcji centrowych i lewicowych – zwłaszcza w kontekście możliwej rewizji przepisów i prób objęcia nimi nowych produktów, takich jak e-papierosy czy plastry nikotynowe, w które przemysł tytoniowy inwestuje w tej chwili miliardy euro.

– Nie możemy po prostu czekać z założonymi rękami – powiedział jeden z centrowych europosłów. – Zanim pójdziemy dalej, musimy się zastanowić, czy obecne przepisy nie są w tej chwili najmniejszym złem.

– Kwestia tytoniu to symbol walki o zdrowie publiczne. Ci, którzy stają po stronie lobbystów, powinni zostać rozliczeni przed opinią publiczną, dla której zdrowie jest najwyższym priorytetem – podsumował Christop Clergeau (S&D)

Idź do oryginalnego materiału