W poniedziałek przed południem funkcjonariusze policji zatrzymali Zbigniewa Ziobrę na płycie Lotniska Chopina w Warszawie. Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny ma zostać przymusowo doprowadzony przed sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa.
Decyzję o zatrzymaniu i doprowadzeniu Ziobry wydał wcześniej Sąd Okręgowy w Warszawie. Sąd wskazał, iż polityk uporczywie uchylał się od obowiązku stawiennictwa, mimo wielokrotnych wezwań. Do tej pory komisja dziewięciokrotnie próbowała przesłuchać byłego ministra, jednak za każdym razem bezskutecznie.
W poniedziałek od rana policjanci próbowali zatrzymać Ziobrę w jego domu w Jeruzalu (woj. łódzkie). Nie udało im się jednak wejść na teren posesji. Polityk przebywał wcześniej w Brukseli, skąd rano wyleciał do Warszawy. Samolot, którym podróżował, wylądował około godziny 10.20. Funkcjonariusze oczekiwali na niego na płycie lotniska i dokonali zatrzymania tuż po wyjściu z maszyny.
Ziobro konsekwentnie kwestionował legalność prac komisji, powołując się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. W swoich wcześniejszych wypowiedziach podkreślał, iż działania związane z jego doprowadzeniem mają charakter polityczny.
Posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa zaplanowane zostało na godz. 10.30. Członkowie komisji poinformowali, iż są gotowi poczekać na doprowadzenie świadka. Przesłuchanie Ziobry ma dotyczyć m.in. roli Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Prokuratury Krajowej w sprawie zakupu i wykorzystywania systemu Pegasus.
Zatrzymanie byłego ministra ma wymiar nie tylko prawny, ale i polityczny. Jako szef resortu sprawiedliwości w latach 2015–2023 Ziobro pełnił kluczową rolę w systemie wymiaru sprawiedliwości, a jego zeznania mogą być istotne dla ustalenia odpowiedzialności w sprawie stosowania narzędzi inwigilacyjnych wobec obywateli i polityków opozycji.