Polskę dotknęła jedna z największych katastrof ekologicznych ostatnich lat. Doszło do zatrucia Odry na odcinku między Oławą, a Kostrzynem nad Odrą. Z rzeki wyłowiono kilkanaście ton śniętych ryb, a lokalne media z nadodrzańskich miejscowości namawiają mieszkańców do pomocy w ich wyłapywaniu.





- To woda z wykopu, mamy pozwolenia z Wód Polskich na zrzut wody z wykopu, ponieważ robimy inwestycję i ta woda sobie wylatuje - tłumaczy szef Jack-Polu Jacek Woźniak. - Wody Polskie wydały decyzję, iż możemy ją tędy spuszczać.Co na to Marek Drabiński?
- To leci już 40 dni, mamy na to filmy, dokumenty, choćby z drona, iż w wykopach nie było żadnej cieczy - mówi Marek Drabiński. - Mieliśmy suszę, a tu leciało. To są bzdury, iż to jest woda z wykopów. Ja to muszę powiedzieć w końcu, bo mamy na to dokumenty. Tam odbywa się proces technologiczny. Są 3 duże silosy, gdzie jest mieszana prawdopodobnie celuloza z wodą z Odry i wypuszczana do kanału. To nie śmierdzi wodą z wykopu. Zapach, swąd to jest rozpuszczalnik, jakaś ciężka chemia. o ile ten pan, który tu dzisiaj przyszedł i drwił sobie z nas wszystkich, ze służb, z urzędu miasta.... Najwyższa pora, aby to zostało jakoś dzisiaj zbadane, aby zostały pobrane próbki. o ile to jest zwykła woda, ja tego pana po prostu przeproszę.
Co do rzekomego „brzydkiego zapachu”, czują go nie tylko mieszkańcy Oławy, ale choćby mieszkańcy oddalonych o 300 kilometrów Słubic. Rozmawiałem z jedną z mieszkanek, która potwierdziła, iż zapach jest okropny.

W sprawie śniętych ryb interweniowała już ponad tydzień temu (!!!) posłanka Małgorzata Tracz (LINK)