Politycy PiS liczyli, iż Rada Gabinetowa okaże się wielkim triumfem Karola Nawrockiego nad Donaldem Tuskiem. Było zupełnie inaczej. – Kancelaria na pewno wyciągnie wnioski – przekonują przy Nowogrodzkiej. Od razu po zaprzysiężeniu Karol Nawrocki i jego ekipa – politycy zapożyczeni z PiS – ruszyli do ofensywy. Każdy dzień przynosił jakieś formy ataków na rząd, po chwili przyszły też weta kluczowych ustaw. Nawrocki od razu zwołał też posiedzenie Rady Gabinetowej, czyli posiedzenie rządu pod kierownictwem prezydenta. W wyobraźni obozu PiS miał być to ring, na którym Nawrocki wygra bezpośrednią walkę z Donaldem Tuskiem. Ale nic z tego nie wyszło. Tak naprawdę Rada Gabinetowa była najlepszym, co ze strony nowego prezydenta spotkało rząd. Do tej pory był w głębokiej defensywie, jakby bez pomysłu, jak radzić sobie z nowym prezydentem, który ma zupełnie inną energię, niż Andrzej Duda. – Premier obrażał Andrzeja, a ten stał i się uśmiechał. I w ogóle nie odpowiadał na słowa Tuska. Nawrocki jest inny: nie odstawia nogi nie tylko, jeżeli chodzi o to, co opowiada premier, ale też, jeżeli chodzi o wetowanie projektów ustaw i kontakty z rządem – mówi „Gazecie Wyborczej” polityk z PiS. Ale podczas Rady Gabinetowej, w bezpośrednim starciu, Nawrocki wypadł na tle Tuska blado. Premier nawet