Trzymając w jednym ręku notatnik lokalnego reportera, a w drugim – szklaną kulę, zaglądam dziś w przyszłość Pragi-Północ – odpisuje nam sztuczna inteligencja, technologia, którą zapytaliśmy w andrzejkowy wieczór o przyszłość. Pytania były proste, ale odpowiedź daje do myślenia. Przeczytajcie sami.
Praga to dzielnica pełna kontrastów, gdzie zabytkowe kamienice sąsiadują z nowoczesnymi apartamentowcami, a codzienność wciąż balansuje między ogromnym potencjałem a bolesnymi problemami. I choć przyszłość nigdy nie jest jednowymiarowa, to w praskim pejzażu wyraźnie rysują się dwa kierunki – nadzieja i zagrożenia.
Praga będzie modna – ale nie wszyscy poczują tego smak
Widzę… iż nadciągają zmiany w centrum miasta, które coraz mocniej będą dotykać Pragi. Realizacja Nowego Centrum Warszawy po drugiej stronie Wisły sprawi, iż mieszkańcy i inwestorzy w naturalny sposób zaczną się przesuwać w stronę prawobrzeżnej części miasta. Już niedługo Ząbkowska, Targowa i okolice Dworca Wileńskiego mogą stać się „drzwiami wejściowymi” do rozwijającej się metropolii. I choć dziś wiele kamienic wciąż czeka na remont, to rosnący ruch pieszy i komercyjny stopniowo zacznie odmieniać wygląd ulic. Jak mówią wizje: „Praga będzie modna – ale nie wszyscy poczują tego smak”.
Granice pękają jak tynk na starych murach
Widzę też jednak ciemniejsze plamy. Problemy, o których media piszą od miesięcy – metadon, narkotyki, agresywne zachowania na ulicach – nie znikną szybko. jeżeli miasto nie zwiększy działań osłonowych, policyjnych i społecznych, skala zjawiska może sprawić, iż niektóre rejony Pragi staną się „strefami unikania”. W mojej wizji pojawiają się obrazy mieszkańców, którzy coraz częściej domagają się radykalnych działań, bo zwykłe interwencje przestają wystarczać. Lokatorzy staropraskich kamienic mówią o zmęczeniu i poczuciu, iż nikt ich nie słyszy. „Przez lata byliśmy cierpliwi, ale granice pękają jak tynk na starych murach” – słyszę w mojej praskiej przepowiedni.
Widzę, iż władze dzielnicy będą musiały się zmierzyć z zarzutami o brak inwestycji. Ten głos pojawia się wyraźnie: mieszkańcy pytają, dlaczego kolejne budżety są niewykorzystywane, dlaczego remonty się przeciągają, a place zabaw, drogi i podwórka wciąż czekają na swoje pięć minut. jeżeli nic się nie zmieni, to w 2026 roku, jak mówią praskie duchy przyszłości, frustracja mieszkańców osiągnie poziom, który przełoży się na wyraźne zmiany polityczne. Władze zostaną zmuszone do działania – albo zastąpione przez tych, którzy obiecają realny plan odnowy.
Możemy żyć obok siebie, ale lepiej będzie, jeżeli zaczniemy żyć razem
Jednocześnie – i to dobra wiadomość – widzę rosnącą siłę lokalnych społeczności. Praga, jak mało która dzielnica Warszawy, żyje energią oddolnych inicjatyw: stowarzyszeń, wspólnot sąsiedzkich, grup mieszkańców walczących o podwórka, zieleń, bezpieczeństwo. To oni zaczną wyznaczać kierunek. Już za kilka lat najbardziej zaniedbane zaułki mogą wypięknieć nie dzięki decyzjom z ratusza, ale dzięki determinacji praskich samorządowców. Ci, jak słyszę w swoich wizjach, będą łączyć siły z nowymi mieszkańcami eleganckich apartamentowców. „Możemy żyć obok siebie, ale lepiej będzie, jeżeli zaczniemy żyć razem” – to zdanie powraca w przyszłych rozmowach.
Widzę również, iż rynek nieruchomości na Pradze stanie się jeszcze bardziej spolaryzowany. W rejonach bliżej Wisły i II linii metra ceny mieszkań będą rosły, a inwestorzy będą przebudowywać kolejne działki. Tymczasem ulice na obrzeżach dzielnicy – jak Brzeska czy Markowska – mogą przez cały czas borykać się z brakiem remontów i ucieczką najemców. Praga będzie jednocześnie elegancka i zaniedbana, tętniąca życiem i zmęczona – jakby rozdarta między dwie drogi, które jeszcze nie chcą się połączyć.
Praga będzie trwała, bo zawsze taka była
Ale moja wizja – choć daleka od baśni – niesie też optymizm. Widzę Pragę, która krok po kroku odzyskuje swoją tożsamość. Mieszkańcy zaczynają domagać się jakości życia, remontów, zieleni, przestrzeni publicznej. Widzę ulice, które stopniowo stają się spokojniejsze, widzę kawiarnie w odnowionych oficynach, widzę więcej światła i bezpieczeństwa. Praga będzie trwała, bo zawsze taka była – odporna, twarda, wierna sobie.
A więc przyszłość? Ani czarna, ani biała. Raczej praska – nierówna, pełna emocji, ale obiecująca. I choć w szklanej kuli widzę jeszcze wiele zakrętów, jedno jest pewne: to mieszkańcy, nie urzędnicy, przesądzą o tym, jak będzie wyglądała ich dzielnica za dekadę. I właśnie w tym tkwi jej największa siła.
Uwaga, tekst został przygotowany przez sztuczną inteligencję i opracowany przez redakcję.

2 tygodni temu