Zadziwiająca zgoda

piotrkoj.pl 2 tygodni temu

Ujawniony przez TVN fakt, iż rosyjskie służby wspierały kampanię nienawiści przeciw Prawu i Sprawiedliwości, zachęcając do szerzenia wulgarnych haseł, nie dziwi. Można co najwyżej podziwiać ironię historii, iż uczyniła to telewizja tak bardzo kiedyś zaangażowana po stronie tych, którzy te hasła głosili.

Nie było oczywiście dowodów czarno na białym, iż agenci Putina maczali swe brudne palce w „antypisowskiej” kampanii, ale wydawało się to oczywiste, zważywszy na stanowisko, jakie PiS zajmował wobec rosyjskiego imperializmu, co najmniej od czasu prezydentury Lecha Kaczyńskiego i z jaką niechęcią traktowano w Rosji wzmacnianie się pozycji Polski w Europie Środkowo-Wschodniej. Można z ogromnym prawdopodobieństwem przyjąć, iż także znaczna część szerzonej na Zachodzie propagandy o „regresji demokracji w Polsce” była wspierana przez służby rosyjskie.

Postawienie na chamstwo i wulgaryzm przez służby rosyjskie opierało się na trafnej diagnozie rozkładu polskiego społeczeństwa – jego degradacja kulturowa bardzo postąpiła w ostatnich czasach. W przeszłości najgorsze wulgaryzmy często przepływały do polszczyzny z języka rosyjskiego. Teraz połączyły się z językiem popularnych filmów amerykańskich, w których co drugie słowo, to tzw. „f-word”. Postępowi Polacy są przekonani, iż tak właśnie rozmawiają ze sobą Amerykanie, co w ich mniemaniu nadaje tym hasłom światowy polor.

Zaskakujące jest co innego – to mianowicie, iż w przypadku Polski działania Putina były zgodne z dążeniami jego geopolitycznych konkurentów – Stanów Zjednoczonych i UE. W tym samym bowiem czasie również Stany Zjednoczone usilnie wspierały polską opozycję i wrogie PiS-owi „społeczeństwo obywatelskie”. Dowiedzieliśmy się, iż w ramach pomocy USAID od paru lat spływały duże dotacje do polskich organizacji liberalno-lewicowych i lewicowych, w wielu przypadkach skrajnych. To mniej więcej te same środowiska, o tym samym rozumieniu świata, które wydawały z siebie „ośmiogwiazdkowe” okrzyki. Również UE nie tylko stosowała nacisk finansowy i polityczny wobec rządu polskiego, ale także usilnie wspierała organizacje pozarządowe, które miały nie tylko wywrócić rząd Zjednoczonej Prawicy, ale także przebudować całą polską katolicką, tradycyjną, narodową kulturę zgodnie z „europejskimi wartościami”.

Ten zadziwiający sojusz antypisowski jest rzeczą godną refleksji, gdyż przecież w innych regionach i krajach Rosja, UE i USA walczą o wpływy, gdzie indziej „Zachód” ściera się z Rosją. Tymczasem w „kwestii polskiej” różnice znikały. Władimir Putin i Dmitrij Miedwiediew, Ursula von der Leyen i Vera Jourova, Joe Biden i Mark Brzezinski zgadzali się w swojej niechęci do rządów prawicy w Polsce i do polskiego konserwatyzmu.

Wiemy z historii, iż w przeszłości zdarzało się często, iż rywalizujące ze sobą mocarstwa były zgodne co do polityki wobec Polski. W wieku dziewiętnastym państwa zaborcze jednoczyły się i dogadywały, gdy chodziło o dominację nad ziemiami polskimi, choćby wtedy, gdy wybuchały między nimi konflikty w innych sprawach. Nic tak nie łączyło i jednało, jak kooperacja w tłumieniu niepodległościowych dążeń Polaków. A i w XX wieku „Zachód” i Rosja doszły do porozumienia w Teheranie i Jałcie, odkładając chwilowo na bok podziały ideowe i wartości.

Teraz rządy PiS przeszkadzały zarówno Putinowi, jak i postępowym siłom w Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Ta zgoda co do konieczności odsunięcia PiS od władzy, mówi wiele o Polsce, jej roli we współczesnej Europie i jej położeniu. Jest to także najlepsza – i najbardziej pochlebna – recenzja rządów PiS. Wybijanie się na podmiotowość Polski konserwatywnej, nie było w interesie ani Rosji, ani UE, ani USA. Jej ambicje były niewygodne, irytujące, a choćby groźne, bo naruszające wewnętrzną hierarchię w Europie i podważające dominującą ideologię.

Putin jest ze zrozumiałych powodów zainteresowany postępującą dekadencją Europy. Polska przeciwstawiającą się tym negatywnym tendencjom i nie widząca w Rosji protektora wartości chrześcijańskich, nie pasowała do tego scenariusza. Z kolei „postępowe siły Europy” nie traktują jako symptomów kryzysu czy dekadencji takich zjawisk jak aborcja, małżeństwa jednopłciowe, skrajny feminizm, zanik świadomości narodowej, wielokulturowość, erozja chrześcijaństwa, ale uznają je za przejaw rozkwitu kultury triumfującego indywidualizmu i wolności, która ma być obowiązująca w UE. „Reakcyjna Polska” była naturalnym obiektem ich ataków.

Także Amerykanie usiłowali nauczyć nas postępu. To przecież tam narodziła się kultura „woke”, ostry feminizm, ruch gejowski itd. A tej innej Ameryce – Ameryce, która ma być znowu wielka – nie bardzo zależy na Europie. Można powiedzieć, iż nowa administracja amerykańska potraktowała poważnie to, co o Europie pisali od dziesięcioleci intelektualiści europejscy Chantal Delsol, Michel Onfray, Ryszard Legutko czy Bronisław Wildstein, i uznała, iż nie ma żadnego powodu, by trwonić siły i zasoby na jej ochronę.

Dlatego na naszych oczach załamują się dwie dotychczasowe koncepcje polskiej polityki zagranicznej. Po pierwsze ta, która opierała się na wierze, iż konserwatywna Ameryka będzie chciała uzdrawiać Europę i iż postawi na Polskę, doceniając jej swoistość. Tymczasem płynie stamtąd sygnał – „radźcie sobie sami”. Po drugie ta, która przez lata oparta była na założeniu, iż Unia Europejska gwarantuje neutralizację egoizmów narodowych przez ogólne reguły wspólnotowe. Ale wspólne reguły były coraz bardziej przystosowane do interesów najsilniejszych państw europejskich. Unia Europejska uznała także, iż jest gwarantem pokoju na kontynencie europejskim. Wystarczyło jednak parę słów i zapowiedzi nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, by przypomnieć, iż to one gwarantowały jej bezpieczeństwo, a UE jest bezsilna i bezbronna. Szumnie ogłoszono więc „re-armament” Europy. Można jednak wątpić, czy „Europa” będzie jeszcze w stanie wykrzesać ze swych obywateli te cechy, które mogłyby zapewnić jej siłę militarną, a Polsce bezpieczeństwo.

Zdzislaw Krasnodębski

Artykuł pierwotnie opublikowany w Tygodniku Solidarność.
deliberatio.eu/pl/opinie/zadz…

Idź do oryginalnego materiału