Rosną długi Polaków. Kwota zobowiązań na koniec marca bieżącego roku, według najnowszych raportów Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor S.A., wyniosła ponad 86 mld złotych.
W porównaniu z ubiegłym rokiem Polacy mają do spłacenia o ponad miliard złotych więcej. Zobowiązania te wynikają głównie z zaciągniętych i niespłaconych w terminie kredytów czy pożyczek pozabankowych. Chodzi także o niepłacone w terminie rachunki, a także o nieuregulowane alimenty czy kary, np. za jazdę bez biletu.
CZYTAJ: UMCS: o bezpieczeństwie energetycznym na konferencji eksperckiej
Jak te kwoty zadłużenia wyglądają na Lubelszczyźnie? O szczegółach mówi główny analityk BIG InfoMonitor prof. Waldemar Rogowski.
– Z końcem marca tego roku łączna kwota zaległości pozakredytowych i kredytowych samych konsumentów w województwie lubelskim przekroczyła 3 miliardy 700 milionów złotych. To w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku o ponad 118 milionów wyższa kwota. Co interesujące w większości regionów spadła liczba dłużników i dzisiaj w samym Lubelskim spadła o 4 870 osób do 105 909. Średnio na mieszkańca województwa lubelskiego przypada w tej chwili niezapłaconych zobowiązań na kwotę około 35 tys. zł.
W całej Polsce jest prawie 2,5 miliona dłużników, a średnia kwota zadłużenia na jednego mieszkańca Polski to 34,5 tysiąca złotych. Eksperci zwracają również uwagę na to, iż bardzo często osoby, które już wcześniej miały problem ze spłatą zobowiązań finansowych popadają w jeszcze większą spiralę zadłużenia. Co jeszcze niepokoi ekspertów?
– Szokujące jest, iż ponad czterdzieści parę miliardów to są właśnie te pozakredytowe niezapłacone zobowiązania i to szczególnie z dwóch grup. Po pierwsze te, które nie płacą alimentów, a po drugie te, które jeżdżą komunikacją miejską bez biletów. Ogólnie można powiedzieć, iż z tej części kredytowo-pożyczkowej nie widzimy żadnych niepokojących sygnałów. Polacy bardzo dobrze spłacają zobowiązania instytucjonalne, związane z kredytami i pożyczkami. Gorzej idzie właśnie z płaceniem zobowiązań wynikających np. z rachunków telekomunikacyjnych – podkreśla prof. Waldemar Rogowski.
CZYTAJ: Będzie bezpieczniej. Zmodernizują system alarmowy i wczesnego ostrzegania
A co najbardziej obciąża domowy budżet mieszkańców województwa lubelskiego?
– Powiedzmy, iż jedna trzecia idzie na codzienne, konsumpcyjne sprawy. Jak się jest osobą pojedynczą, jak my, to powiedzmy 500 złotych na jedzenie. Codzienne zakupy to największy wydatek w dzisiejszych czasach – uważają lublinianie.
Lubelszczyzna, na tle innych regionów, zajmuje jedenaste miejsce pod względem liczby dłużników. Jednak jak informują eksperci, przyczyn zadłużania się Polaków jest kilka, o czym mówi pełnomocnik rzecznika finansowego w Lublinie Katarzyna Misiewicz-Osemek.
– Przede wszystkim jest to inflacja utrzymująca się na dość wysokim poziomie, wzrastające koszty utrzymania oraz zadłużanie się na konsumpcję. To jest niezwykle niepokojące zjawisko, ponieważ blisko połowa Polaków przyznaje, iż zadłuża się właśnie na konsumpcję. To oznacza, iż więcej wydajemy niż zarabiamy. Przy medianie zarobków około 6,5 tysiąca złotych, mediana zadłużenia wynosi 5 tysięcy złotych – wylicza Katarzyna Misiewicz-Osemek.
Co ciekawe, do kancelarii komorniczych w Polsce rocznie wpływa ponad 4 miliony spraw, a w apelacji lubelskiej choćby do 320 tys. spraw rocznie. Natomiast średnia ściągalność długów w Polsce wynosi 25 procent.
CZYTAJ: Lublin: sezon grzewczy oficjalnie zakończony
Dlaczego tak mało? O tym mówi rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Lublinie Gabriel Wlaś.
– Ta duża liczba spraw i mała ściągalność tych spraw wynika z tego, iż nasz ustawodawca kompletnie nie zareagował na zmiany rynkowe i zmiany gospodarcze. Minimalne wynagrodzenie za pracę jest w pełni chronione, a więc nie możemy prowadzić egzekucji z minimalnego wynagrodzenia za pracę. o ile przyjmiemy, iż w ciągu 10 lat minimalne wynagrodzenie wzrosło praktycznie trzykrotnie, bo mówimy o wzroście z 1500 zł brutto do ponad 4,5 tys. zł brutto, to widzimy, iż sytuacja wierzyciela jest bardzo niefajna. Tak naprawdę wierzyciel nie może odzyskać swoich środków, pomimo iż to minimalne wynagrodzenie jest zdecydowanie wyższe niż wynagrodzenie egzystencjalne. Ludzie, którzy zarabiają dość dobre pieniądze, bo jest to w okolicach 4 tys. zł na rękę, nie spłacają w żaden sposób swoich zobowiązań, ponieważ ustawodawca ich chroni, a nie chroni wierzyciela, wobec którego ten dług istnieje – uważa Gabriel Wlaś.
Stąd też komornicy mają niejako związane ręce. Jednak niespłacanie swoich długów nie jest żadnym rozwiązaniem, bo ja podkreślają eksperci, te długi rosną i wcale nie znikają. Możemy być wpisani np. na listę dłużników, a potem mieć problemy z dostaniem kredytu, a nasz rachunek bankowy może zostać zablokowany.
Jak wynika z raportów ekspertów Biura Informacji Gospodarczej najwięcej do oddania w całej Polsce ma mieszkaniec województwa lubelskiego w wieku 68 lat, którego kwota zadłużenia wynosi ponad 92 miliony złotych. Natomiast alimenciarze w województwie lubelskim mają do oddania ponad miliard złotych.
MaTo / opr. PrzeG
Fot. pixabay.com