Z zawodu Kmicic, prywatnie Kuklinowski

niepoprawni.pl 11 miesięcy temu

Aktor Daniel Olbrychski już od dekad zalicza się do kasty tych „lepszych”. Był pupilem w PRL-u, a po 1989 r. dokooptowano go do samozwańczej „szlachty III RP”. Za komuny maszerował w pochodach 1-majowych i pozdrawiał towarzyszy sekretarzy PZPR stojących na trybunie, a po upadku komuny flirtował z postkomuną, Unią Wolności, a później z Platformą Obywatelską.

W 2014 roku gruchnęła wieść, iż Daniel Olbrychski wystartuje w wyborach do PE z list SLD, ale nic z tego nie wyszło. Od tego momentu Olbrychski ze swoją małżonką i jednocześnie agentką Krystyną Demską-Olbrychską rozpoczęli upokarzający spektakl podlizywania się do PO i ówczesnego premiera Tuska. Goszczący w TVP Olbrychski twierdził, iż pod rządami Tuska: Polska przeżywa najlepszy okres w dziejach swojej historii - porównywalny do Kazimierza Wielkiego! Z kolei jego żona tak stręczyła rządzącym swojego mężusia: „Daniel powinien skierować swoje kroki w kierunku Parlamentu Europejskiego. Przy jego stosunku do kultury, polityki i świata, przy jego miłości do ludzi”. Jak się okazuje miłość nie jedno ma imię, bo jeżeli chodzi o PiS i jego wyborców twierdziła, iż wraz z mężem: „Uważamy ich za kretynów. Jesteśmy dumni z Donalda Tuska, choć zawsze może być lepiej, to idziemy w dobrym kierunku”.

Przypominam te umizgi Olbrychskiego w celu dotarcia do półki z konfiturami, bo aktor znowu nam się wyraźnie uaktywnił po dłuższym okresie wyciszenia. prawdopodobnie pomyślał sobie o tym, co się stanie, o ile opozycja z Tuskiem na czele wygra wybory, a przecież on, kiedyś czołowy antypisior, występuje dzisiaj w produkcjach „reżimowej pisowskiej” TVP i tam zgarnia niezłą kasę. Jak informował „Super Express” tylko za udział w serialu „Na dobre i na złe” zgarnia: „minimum 6 tys. zł za jeden dzień pracy na planie". Olbrychski już w czasach komuny posiadł umiejętność lawirowania i pozostało mu to do dzisiaj. Jak to się mówi potrafi płynąć i na parę i na żagiel. I tak biorący kasę od pisowskiej telewizji aktor udał się niedawno do „Gazety Wyborczej” i w udzielonym wywiadzie powiedział: „Nie widziałem w swoim dorosłym życiu czegoś tak haniebnego jak telewizja zwana publiczną. Ci ludzie muszą ponieść jakąś karę, odejść w nicość. […] Nie oglądam telewizji niegdyś publicznej, czasami włączam i gwałtownie zamykam, bo czegoś takiego choćby w stanie wojennym nie było”. Z tego wynika, iż Olbrychski choćby siebie nie ogląda w TVP, a wiedzę o Polsce i świecie czerpie tylko i wyłącznie z TVN, TVN24 i Gazety Wyborczej. Dlatego niczym papuga we wspomnianym wywiadzie powtarza: „To, co wykonują obecne władze, jest świadomym niszczeniem demokracji w Polsce. To jest zbrodnia przeciwko narodowi polskiemu”. Oczywiście nie mogło zabraknąć pokłonu na znak oddania czci Tuskowi.
„Wydaje mi się, iż pan Donald Tusk to najwybitniejszy polityk, być może jedyny polski prawdziwy mąż stanu" - wyznał Olbrychski.

To obrzydliwe pędzić do konkurencji by kąsać rękę, która cię karmi. Jest to jednak stara metoda zdemaskowanych komunistycznych szpicli i donosicieli, którzy zapewniają zawsze, iż choć „palili to nigdy się nie zaciągali". Olbrychski już dziś zabiega o względy totalnej opozycji, bo wie, iż w razie wygranej Tuska ktoś może mu przypomnieć współpracę z TVP w czasach PiS-u. I właśnie dlatego postanowił sam sobie wymierzyć karę idąc do Wyborczej jak na klauna przystało fikając tam kilka kozłów w końskim łajnie z trocinami. prawdopodobnie po chwili otrzepał się i pobiegł na plan „Na dobre i na złe”. Słynną kwestię z „Potopu” wygłaszaną przez Kmicica do zdrajcy Kuklinowskiego można dzisiaj śmiało zadedykować Olbrychskiemu mówiąc mu: „Wtedy słuchaj mości Olbrychski, jesteś łotr, łajdak i śmierdzące bydlę. Skończone śmierdzące bydlę. Starczy, czy mam ci jeszcze w oczy plunąć?!"

Felieton ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”

Idź do oryginalnego materiału