Wybory w Norwegii: Popularność Stoltenberga zapewni rządzącym zwycięstwo?

3 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/demokracja/news/wybory-w-norwegii-popularnosc-stoltenberga-zapewni-rzadzacym-zwyciestwo/


Premier Jonas Gahr Støre ma duże szanse na utrzymanie stołka premiera, ale to nie on, a Jens Stoltenberg, który po dekadzie w NATO wrócił pół roku temu do krajowej polityki, jest gwiazdą partii rządzącej. Czy popularność ministra finansów w połączeniu z dobrą reputacją Partii Pracy pozwoli temu ugrupowaniu utrzymać się u władzy?

Dzisiaj i jutro (7–8 września) w Norwegii realizowane są wybory parlamentarne. Tegoroczną kampanię wyborczą w Norwegii zdominowaly tematy drożyzny, podatków i usług publicznych.

Stawka jest wysoka nie tylko dla Norwegów, bo od wyniku głosowania mogą zależeć dostawy energii i prądu do państw UE, nie mówiąc już o zarządzaniu norweskim państwowym funduszem majątkowym wartym 2 biliony dolarów.

Jak jednak zwraca uwagę agencja Reutera, w tym roku w wyjątkowo dużym stopniu na decyzje wyborców wpłynęła geopolityka. To z kolei – jak wskazują analitycy – może sprzyjać Partii Pracy i jej liderowi, premierowi Jonasowi Gahrowi Støremu, byłemu ministrowi spraw zagranicznych, który przedstawia się jako osoba gwarantująca stabilność.

– Partia Pracy bardzo korzysta na efekcie „rally around the flag” w obliczu niestabilnej sytuacji międzynarodowej. Ma też dobrą reputację, jeżeli chodzi o dbanie o norweską gospodarkę – powiedział Reutersowi Johannes Bergh z Instytutu Badań Społecznych w Oslo.

Powrót do władzy prezydenta USA Donalda Trumpa oraz wojna Rosji przeciwko Ukrainie są szczególnymi źródłami niepokoju w Norwegii – kraju liczącym 5,6 mln mieszkańców, którego gospodarka oparta jest na eksporcie i który dzieli granicę z Rosją w Arktyce.

Ponad połowa (59 proc.) Norwegów uważa, iż w ciągu najbliższej dekady w Europie może wybuchnąć nowy konflikt zbrojny, wynika z badania Instytutu Badań nad Pokojem w Oslo. W ubiegłym roku było to 55 proc.

Efekt Stoltenberga

Nie tylko jednak te czynniki wpłynęły na to, iż Partia Pracy ma największe szanse na wyborcze zwycięstwo. jeżeli spojrzeć na sondaże, można zauważyć, iż jeszcze na początku roku laburzyści zajmowali dopiero trzecie miejsce – za Partią Postępu i Partią Konserwatywną.

Wszystko zmieniło się jednak w styczniu i lutym, gdy poparcie dla Partii Pracy nagle gwałtownie wzrosło – według niektórych badań aż o 10 proc. Zbiegło się to w czasie z wycofaniem się z koalicji rządzącej Partii Centrum, ale przede wszystkim z powrotem do rządu po ponad dekadzie Jensa Stoltenberga, byłego szefa NATO, którego rok temu zastąpił na tym stanowisku Holender Mark Rutte.

Stoltenbergowi wielokrotnie przedłużano kadencję sekretarza generalnego Sojuszu, z różnych powodów – po raz ostatni dlatego, iż przywódcy państw NATO zwyczajnie nie byli w stanie porozumieć się co do obsadzenia tego stanowiska.

Norweskiemu politykowi, z wykształcenia ekonomiście, przepadła przez to szansa na objęcie urzędu prezesa banku centralnego we własnym kraju, na którą wstępnie go nominowano.

Po jego odejściu z NATO proponowano mu natomiast funkcję przewodniczącego Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. On jednak wolał powrócić do rodzinnego Oslo i do rządu kierowanego przez swojego przyjaciela, który, notabene, kilkanaście lat temu był ministrem spraw zagranicznych i ministrem zdrowia w rządzie Stoltenberga.

Efekt w postaci skoku poparcia powiązany z powrotem na krajową scenę polityczną byłego szefa NATO (którego choćby młodzież określa mianem „legendy”) i objęcia przez niego resortu finansów media nazwały „Stoltenback”.

66–letni Stoltenberg, który, jak podkreśla Reuters, jest najpopularniejszym politykiem w Norwegii, sprawował urząd premiera w latach 2000–2001 i 2005–2013.

Według średniej sondaży pollofpolls.no z tego miesiąca Partia Pracy może liczyć na około 26,5 proc, głosów. Gdyby faktycznie tyle zdobyła, wygrałaby wybory.

Prawica podzielona

Tymczasem opozycja – była premier Erna Solberg i jej Partia Konserwatywna – prowadziła kampanię na rzecz reform sektora publicznego i likwidacji podatku majątkowego, który – jak twierdziła – niesprawiedliwie uderza w właścicieli firm.

Część norweskich wyborców coraz mocniej zwraca się ku bardziej populistycznym prawicowym ugrupowanium. Partia Postępu Sylvi Listhaug cieszy się 22–procentowym poparciem w sondażach, w których wyprzedza konserwatystów. Przed powrotem Stoltenberga i związanym z nim wzrostem poparcia dla laburzystów choćby prowadziła w zestawieniach.

– (Listhaug – red.) udało się uchwycić coś, co można nazwać duchem czasu w odniesieniu do kwestii nadmiernych wydatków publicznych, i powrócić do bardziej libertariańskich korzeni Partii Postępu, która zawsze krytykowała nadmierne wydatki państwa i opowiadała się za niższymi podatkami – ocenił Jonas Stein, adiunkt nauk politycznych na Uniwersytecie w Tromsø.

Ostateczny wynik może zależeć od rezultatów pięciu mniejszych ugrupowań – Zielonych, Socjalistycznej Lewicy i Komunistów po stronie lewicy oraz Liberałów i Chrześcijańskich Demokratów po stronie prawicy, wskazuje Reuters.

– choćby drobne zmiany mogą realnie przesądzić o wyniku głosowania – podkreśla Bergh.

Idź do oryginalnego materiału