W środę rada miasta głosami Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Trzeciej Drogi przyjęła budżet na 2025 roku. Przeciwko głosowała Bydgoska Prawica, tłumacząc to między innymi złą jakością inwestycji i problemami z komunikacją miejską. Dzień po obradach opozycyjni radni zwołali konferencję prasową, na której odnieśli się do samej procedury uchwalania budżetu.
Nowy budżet zakłada, iż wydatki na inwestycje przekroczą miliard złotych. Uwzględnia takie zadania, jak przygotowania do budowy tramwaju na Szwederowo, przebudowę Nakielskiej (start prac planowany jest jednak dopiero na 2026 rok), modernizację bulwarów pomiędzy Krakowską a Mostem Pomorskim czy kontynuację realizacji hali lekkoatletycznej – CZYTAJ WIĘCEJ. Łączna kwota wydatków sięgnie 3,8 miliarda, a przychodów – 3,4 miliarda.
Czytaj więcej: Relacja z sesji budżetowej
W czwartek radni Bydgoskiej Prawicy zorganizowali konferencję prasową. – Mówiliśmy już, dlaczego jest to zły budżet, ale chcielibyśmy też skupić się na samej procedurze jego uchwalenia i podejściu prezydenta do radnych opozycji – wyjaśniał Paweł Bokiej. Radny tłumaczył, iż zgodnie z przepisami uchwała budżetowa jest traktowana inaczej niż pozostałe – realizowane są dwa czytania, jest okres dwóch tygodni na składanie poprawek, a wszystkie komisje merytoryczne opiniują budżet.
– U nas odbywa się to zgodnie z literą prawa, ale z duchem prawa już niekoniecznie. Komisje zamiast spotkać się osobno, dyskutować, to spotykają się w jeden dzień i dyskusji praktycznie nie ma. Komisje służą praktycznie temu, aby poszczególni radni mieli funkcje – mówił szef klubu radnych Bydgoskiej Prawicy, podkreślając, iż wszystkie poprawki zgłoszone przez opozycyjnych radnych zostały odrzucone.
Zdaniem Bokieja dzieje się tak z uwagi na autorów poprawek, a nie na ich warstwę merytoryczną. – Przez czternaście lat rządów prezydenta Bruskiego akceptacji nie zyskała żadna poprawka zgłaszana przez opozycję – podkreślał radny.
W środę pierwszy raz w sprawie budżetu głosował radny Paweł Sieg. Na czwartkowej konferencji wyliczał, iż zgłoszono 29 poprawek. Odnosiły się one między innymi do remontu stadionu Polonii, zwiększenia wydatków na MZK, pomnika w Dolinie Śmierci, stworzenia w Fordonie Central Parku lub „Las Palmas” oraz kładki nad Kanałem Bydgoskim.
– Wydaje się, iż taka różnorodność pomysłów powinna stanowić podstawę do dyskusji i jakichś rozwiązań. Nic bardziej mylnego. Jestem rozczarowany, iż żaden z tych wniosków nie został przychylnie rozpatrzony. Nie rozumiem, dlaczego poprawki, które w żaden sposób nie wywracały budżetu do góry nogami, nie zostały zaakceptowane. Odnoszę wrażenie, iż radni koalicji rządzącej boją się zagłosować za propozycją, która nie pochodzi z ich środowiska politycznego w obawie o własną przyszłość polityczną, bo przecież te poprawki dotyczyły codziennych potrzeb bydgoszczan – mówił Sieg, deklarując przy okazji, iż jeżeli „kiedykolwiek będzie miał zaszczyt zarządzać tym miastem, to może obiecać, iż w jego budżecie zawsze znajdą się środki budżetowe na wnioski od wszystkich radnych niezależnie od opcji politycznej”.
Radna Grażyna Szabelska stwierdziła, iż budżet nie jest na miarę Bydgoszczy i potrzeb mieszkańców miasta. Podkreśliła, iż odrzucona została również poprawka zgłoszona przez Komisję Rodziny i Polityki Społecznej. Dotyczyła podwyższenia o 100 procent płac za pracę w sobotę i niedzielę dla pracowników Bydgoskiego Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych.
– Myślę, iż z uwagi na swoją rangę powinna być uwzględniona, bo był to pomysł nie tylko radnych wybranej opcji, ale całej komisji – przekonywała radna, dodając, iż „ten budżet nie gasi pożarów takich jak tragiczna sytuacja w MZK”.