Wstęp. II Wojna o lasy

niepoprawni.pl 4 miesięcy temu

Naiwny, myślałem, iż jak na koniec roku 2014-go wygraliśmy z tuskowo – komorowskim lewactwem i nie udało się sprzedać Lasów Polskich, to na długie lata będziemy mieli spokój, a lasy pozostaną takie jak zawsze. Lasy Polaków. Wspaniałe, dostępne i dające skarby i bogactwo.

Niestety, trzeba ponownie nałożyć zbroję i ruszyć do walki o to nasze największe bogactwo.

Zanim ruszę z atakiem z tymi wszystkimi powalonymi aktywistami – terrorystami, opłacanymi sowicie, pozwólcie, by w krótkim i sentymentalnym wstępie przypomnieć, jak to dziesięć lat temu czułem.

*****

16 Lutego, 2015 – 15:56

Miniony weekend spędziłem na moim ukochanym Półwyspie. Od siebie z domu mam do nasady Helu niecałe pięćdziesiąt kilometrów, co przy dosyć intensywnym ruchu samochodowym stanowi niecałą godzinkę podróży.
Od wielu już lat nie jeżdżę i nie spędzam czasu w półwyspie w letnim sezonie. Tłok jest taki, iż nie wiem, jak można się wówczas przyjemnie czuć. Ponadto, dobrze pamiętam stare czasy – lata od pięćdziesiątych do osiemdziesiątych, gdy na cudownych plażach Helu można było celebrować splendid isolation w prywatnym wydaniu – jedna grupka plażowiczów oddalona od drugiej o dobre sto metrów.

Podejrzewam, iż nasz prześliczny półwysep chyba wszyscy znają. A ja, prawdę powiedziawszy, zjeżdżając całą Europę wzdłuż i wszerz, nie odkryłem takiego drugiego urokliwego miejsca.
Pewne pretensje mają Duńczycy ze swoim Skagen, słynną kosą, która oddziela Bałtyk od Morza Północnego, a konkretniej cieśninę Skagerrak od cieśniny Kattegat. Cóż z tego, iż słynne i popularne, kiedyś letniskowa przystań europejskiej bohemy, kiedy ten półwysep jest kompletnie łysy! Tylko wydmy i piachy; dosyć nudno i nieciekawie. Niestety, jak cała Dania – bogate, ale podobno najnudniejsze państwo na świecie.


Natomiast Półwysep Helski ma swoje wspaniałe lasy. Lasy inne, niż na stałym lądzie; wiekowe sosny powyginane wiatrami od morza, z rzadka poprzetykane brzozami, wierzbami i jałowcami. Sosny nie ryzykują, by tak jak gdzie indziej rosnąć prosto i wysoko. Korony mają rozłożyste i raczej wiotkie, by elastycznie współgrać z podmuchami morskich wichrów.
Chyba nie trzeba dodawać, iż cały ten las rośnie na czystym, bałtyckim piachu. Piasku, który na plażach od strony otwartego morza, jest jednym z najpiękniejszych – drobniutki i prawie biały. Marzyć by tylko mogły o takim Riwiera Francuska, hiszpańskie Costa del Sol, albo Włochy, Grecja, czy Turcja.
Gdyby jeszcze było nad Bałtykiem nieco cieplej, to byłby to światowy resort turystyczny, klasy wyspy Bali, czy brazylijskiej. Copacabana.

W latach 20 – 50 Półwysep w dużym stopniu był obszarem zmilitaryzowanym. I chwała ojcom za to, bo nie pozwoliło to na niewątpliwą degenerację tego terenu.
Niewątpliwie wiecie, iż garnizon na Helu bronił się najdłużej w 1939 roku na całym terytorium Rzeczypospolitej. Od początku, 1 września do 2 października. Przez długi okres ostrzeliwany przez dwa potężne pancerniki "Schleswig-Holstein" i "Schlesien". Gdy w końcu obrońcy Helu, odcięci od świata i dostaw, skapitulowali z braku amunicji i choćby żywności, Niemcy wkroczyli na Hel w poszukiwaniu potężnych armat, którymi w ich mniemaniu Polacy się odgryzali i z niedowierzaniem znaleźli tylko 4 działa Boforsa, niedużego kalibru 152,4 mm. Tylko jeden "Schleswig-Holstein" miał 4 działa kalibru 280 mm, gdzie jeden pocisk ważył 330 kilogramów, 12 dział kalibru 150 mm i 6 dział kalibru 88 mm.


Moją dokładną znajomość półwyspu zawdzięczam dwóm przyjaciołom rodziców, pisarzowi i poecie Franciszkowi Fenikowskiemu, fenomenalnemu znawcy Kaszub i Pomorza, autorowi, który miał komunistyczny szlaban na publikowanie, po napisaniu w 1956 pięknego, patriotycznego, ale niestety nie bogoojczyźnianego i prawomyślnego wiersza, oraz Augustynowi Neclowi (wł. Netzel), kaszubskiemu pisarzowi, rybakowi i marynarzowi. Ten klasyczny Kaszuba mieszkał wówczas we Władysławowie.
Pamiętam długie dyskusje starszych, którzy poważnie zastanawiali się, jak ochronić Hel przed gwałtownie rozwijającą się turystyką. Półwysep ma przecież bardzo ograniczoną pojemność – to tylko jedna droga i jedne tory kolejowe. Były choćby pomysły, by zamknąć ruch na półwyspie i zezwalać tylko na komunikację autobusową i kolejową.
Wreszcie, w 1978 roku cały Półwysep Helski stał się częścią Nadmorskiego Parku Krajobrazowego (kaszub. Nadmòrsczi Park Krajòbrazny ). I Bogu niech za to będą dzięki!


WRZOSY…


FENIKOWSKI, Franciszek (1922, Poznań - 1982, Warszawa)

Sosny zapamiętały dzieje waszej zbrodni
Te salwy wiecznie huczały w ich szumie…
Kiedyś, po latach stanie tutaj ktoś z przechodni,
zasłucha się w śpiew koron i głos ich zrozumie.
I wydrzemy najświętszą tajemnicę wrzosom
jak tu ginęli bracia nasi dla ojczyzny,
znowu spłyną ofiarnej krwi czerwoną rosą,
znów rozerwą się ziemi świeże jeszcze blizny.
Ten szum ogniem owionie każde polskie serce,
młody las, z krwi wyrosły, skamienieje grozą
i na Boży Sąd pozwie was - naród – mordercę
i świadczyć każe piaskom, popiołom, obozom!
Kamienie wołać będą, wichrem jękną sosny,
otworzą się wśród lasów nieznane mogiły…
Szumy w niebo popłyną niby psalm żałosny,
uderzą w jego progi i będą świadczyły!



Dzięki temu apetyty różnych macherów i hochsztaplerów, chcących zbić kapitał na tym urokliwym miejscu zostały nieco okiełznane. A iż ciągle przeróżni cwaniacy, których tak wiele się kręci wokół rządu ciągle chcą tu robić kasę, świadczy afera lejącej krokodyle łzy przed kamerami posłanki Sawickiej, która ubijała spory interes właśnie z burmistrzem miasta Hel.

Nie mamy za dużo tej linii brzegowej i autentycznie trzeba ją chronić przed letnim najazdem rodaków, którzy pokochali wygrzewanie się na piaszczystych plażach Bałtyku, mimo, iż już w tej chwili jest taniej w Egipcie, czy Tunezji. Włodarze tych obszarów idą więc w ekskluzywność i wysokie ceny, stawiając zaporę finansową dla spragnionych przybrzeżnej turystyki rodaków. Tak właśnie jest w pobliskim Sopocie i tak zaczyna się dziać na półwyspie Helskim. Oczywiście u nasady, między Władysławowem, a Chałupami, a choćby Kuźnicami, istnieje ogromna baza kempingowa, w przeważającej mierze okupowana przez wind-surfingowców, dla których płytka Zatoka Pucka jest rajem na ziemi. Ale już dalej na półwyspie, Jastarnia, Jurata i Hel to miejsca, gdzie trzeba w okresie przeznaczyć sporo gotówki. Tydzień latem w słynnej Bryzie pana Niemczyckiego, dla dwóch osób, to około 10 00 zł, a apartamencik choćby dużo więcej.

Lecz jak mówię – nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło. Ruch turystyczny został ograniczony. To już nie ten potworny najazd Hunów, jaki nastąpił po 1989 roku.
Dzięki temu, mam taką silną nadzieję, cudowny nadmorski bór sosnowy półwyspu przetrwa i się nie zdegeneruje.
A ja, w dalszym ciągu nie będę już korzystał z cudownych plaż Helu latem, bo przez to cholerne pływanie po morzach, nabawiłem się chyba fobii socjalnej i jak mam spędzić dzień na kocyku w grajdołku, gdzie na jeden hektar przypada pięć tysięcy rodaków, to dziękuję bardzo. w okresie wybieram lądowe kaszubskie lasy, z ich wspaniałymi jeziorami, spokojem i pofałdowanymi wzgórzami.
Na Półwysep Helski pojadę znowu jesienią, a potem wczesną wiosną.
Zamykasz oczy i słyszysz wówczas tylko dwa najbardziej kojące dźwięki – rytmiczne uderzenia fal o brzeg i melodyjny szum lasu kołysanego podmuchami nadmorskiej bryzy.


Idź do oryginalnego materiału