
Wylesienie lasów tropikalnych w Amazonii spada. To pozytywny efekt polityki prezydenta Lula da Silvy. Polityk ten, w przeciwieństwie do swojego poprzednika, całkowicie zmienił podejście w kwestii ochrony zielonych płuc Ziemi. Niestety na drodze sukcesu stoją dwie przeszkody. Z jednej strony to braki kadrowe w agencji ochrony środowiska, a z drugiej narastające konsekwencje globalnego ocieplenia.
Polityka prezydenta da Silvy przynosi efekty. Znaczny spadek wylesiania Amazonii
Wraz z końcem rządów Jaira Bolsonaro skończyła się zaborcza polityka wobec największego na świecie lasu tropikalnego – puszczy amazońskiej. Oczywiście nie wszytko przyszło od razu, ale dziś można stwierdzić, iż prezydent Luiz Inácio Lula da Silva ma prawo mówić o sukcesie. Skala wylesiania spadła o blisko połowę w stosunku do poprzedniego roku, w którym Lula da Silva objął swój urząd.
To największa redukcja od 2016 roku kiedy urzędnicy zaczęli stosować dokładniejsze metody pomiaru zmian w tym najbardziej różnorodnym biologicznie lesie tropikalnym świata.
W okresie od 1 sierpnia 2023 roku do 30 lipca 2024 Amazonia straciła 4,3 tys. km2. To spadek o 46 proc. w stosunku do poprzedniego okresu. Nowsze dane pokazują, iż to już największy spadek od 2015 roku. Biorąc pod uwagę realia polityczne oraz kraj, jakim jest Brazylia – można mówić o sporym sukcesie. Prezydent Lula da Silva zapowiedział „zerowe wylesianie” do 2030 roku, a jego kadencja kończy się w styczniu 2027 roku. Tak więc biorąc pod uwagę obecne postępy, są spore szanse na realizację tego celu.
Przeszkody na drodze do dalszej ochrony Amazonii
O ile w Brazylii istnieje wola polityczna, by ratować las amazoński, to na drodze stoją dwie przeszkody. Pierwszą z nich są problemy kadrowe dotyczące pracowników mających efektywnie chronić ten cenny las. Brazylijscy obrońcy środowiska ciężko pracowali w 2023 roku, aby kontrolować wylesianie Amazonii. Osiągnęli imponujące wyniki, które prezydent da Silva wykorzystał do promocji swojej osoby na arenie międzynarodowej. Miał oczywiście do tego prawo, gdyż działo się to dzięki jego gruntownym zmianom.
Teraz jednak władze Brazylii mają na głowie problem związany z dalszymi działaniami IBAMA, czyli Federalnej Agencji Ochrony Środowiska. To instytucja, której zadaniem jest m.in. dbanie o to, by nie dochodziło do nieuprawnionej wycinki lasów oraz nakładanie kar. Aby sprostać ambitnym celom, da Silva potrzebuje zaangażowania tysięcy urzędników państwowych. Jednak od początku roku pracownicy IBAMA oraz dwóch innych instytucji ochrony środowiska rozpoczęli strajk. Domagają się lepszych wynagrodzeń i lepszych warunków pracy, która do łatwych i przyjemnych nie należy.
Obrona tropikalnej puszczy to nie jest łatwa praca. Są braki kadrowe
– Aby osiągnąć zerowy poziom wylesiania do 2030 roku, potrzebni są ludzie do pracy, a ludźmi, którzy zapewnią ten wynik, będą urzędnicy państwowi, którzy są w tej chwili sparaliżowani – powiedział pracujący w IBAMA, Wallace Lopes.

Pracownicy ograniczyli swoją działalność do usług wewnętrznych, co znacząco wpłynęło na inspekcje terenowe. W rezultacie po praz pierwszy od 15 miesięcy wylesianie wzrosło. To oczywiście nie oznacza załamania sytuacji, ale pilnie są potrzebne działania w celu poprawy jakości pracy funkcjonariuszy i urzędników IBAMA.
Inspektorzy ochrony środowiska nie są mile widziani w wielu częściach Brazylii. Szczególnie w niektórych wioskach Amazonii, gdzie cała gospodarka kręci się wokół nielegalnych działań, takich jak przejmowanie ziemi, wylesianie i nielegalne górnictwo. Ataki i groźby wobec tych osób to norma. Praca takiego funkcjonariusza to zupełnie coś innego, niż chociażby praca polskiego strażnika leśnego nakładającego mandat za brak papieru na wywóz drewna. To niebezpieczna i nisko płatna praca. To powoduje, iż w IBAMA są braki kadrowe.
– Potrzebnych jest wielu ludzi. Chcesz karać zdalnie za nielegalne wydobycie na rdzennych terenach? Musisz tam pojechać, by usunąć to wydobycie razem z uzbrojonymi ludźmi przyzwyczajonymi do takich niebezpiecznych sytuacji – wyjaśnia Suely Araújo, która kierowała IBAMA w latach 2016-2019.
- Czytaj także: Amazonia umiera za wypchane portfele reszty świata. „Boję się o swoje dziecko”
Globalne ocieplenie – wróg, którego sama Brazylia nie pokona
To poważny problem, z którym władze z prezydentem Lulą muszą sobie poradzić w możliwe szybkim czasie. Tym bardziej iż Amazonia ma jeszcze gorszego wroga, nad którym władze Brazylii same nie zapanują. Tym drugim problem jest globalne ocieplenie i jego konsekwencje.
W tym roku Brazylia oraz sąsiednie kraje doświadczyły potwornej suszy, jakiej tam jeszcze nigdy nie widziano. Z powodu rosnących temperatur na Ziemi, Amazonia stała się dosłownie „pudełkiem z podpałką”. W tym roku w Brazylii wybuchło 180 tys. pożarów. Dane pokazują, iż ten rok może powtórzyć to, co działo się w roku ubiegłym. Do sierpnia spłonęło 5,4 mln hektarów lasów (54 tys. km2). Dla porównania – jest to łączna powierzchnia województwa mazowieckiego i podlaskiego. To tak, jakby w Polsce spłonęła blisko połowa powierzchni naszych lasów!
W skali całej puszczy amazońskiej nie jest to dużo, gdyż formacja ta liczy zawrotne 6 mln km2. Dodając do tego pożary w sąsiednich krajach, Amazonia straciła w tym roku 1 proc. swojej powierzchni. Od 2019 roku do dziś pożary zniszczyły blisko 45 mln hektarów lasów. To cała powierzchnia Niemiec! Tym samym puszcza amazońska skurczyła się o blisko 8 proc. Te liczby są porażające.
Amazonia to problem globalny
– To naprawdę druzgocące, iż znów widzimy pożary szalejące w najważniejszych ekosystemach Ameryki Południowej – lasach deszczowych Amazonii, tropikalnej sawannie Cerrado, mokradłach Pantanal i Gran Chaco – zagrażające społecznościom, bioróżnorodności i naszemu globalnemu klimatowi. To kryzys klimatyczny, środowiskowy i humanitarny, który musi zostać rozwiązany pilnymi i natychmiastowymi działaniami rządów krajowych i światowych podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ i Tygodnia Klimatycznego w Nowym Jorku w przyszłym tygodniu. Brak szybkich działań zbliża Amazonię do punktu krytycznego, zagrażając całej naszej przyszłości klimatycznej – apelowała i ostrzegała w połowie września Leila Salazar-López, dyrektor z Amazon Watch.
Obecna sytuacja w Brazylii w postaci suszy wyniszczającej lokalne społeczności i pożary to nie dzieło przypadku. Choć wiele pożarów to celowe podpalenie, to takiej skali nie byłoby, gdyby nie ocieplający się klimat.

Amazonia to nie tylko sprawa Brazylii. To problem globalny. Te wielkie lasy mają bezpośredni wpływ na globalny obieg wody. Bez niej dojdzie do dużych zmian we wzorcach opadowych, a będzie się to działo w tak odległych miejscach, jak pola kukurydzy w stanie Iowa czy choćby na Płaskowyżu Tybetańskim. Pożary w Amazonii to także błędna spirala dodatniego sprzężenia zwrotnego. Powyższa grafika pokazuje uproszczony schemat jego działania.
Być może takie filmy jak Diuna staną się pretekstem do walki z niszczącą świat zmianą klimatu. Pisarze powieści science-fiction osadzali swoje opowieści na umierających planetach. Przykładem jest właśnie Diuna na podstawie której nakręcono cieszący się popularnością film. Powieść Franka Herberta z 1965 roku poważnie potraktowała kwestię cywilizacyjnej destrukcji środowiska naturalnego. Stała się swoistym punktem zbornym dla ruchu ekologicznego już wiele lat temu. Dziś te science fiction staje się rzeczywistością.
- Czytaj także: Amazonia emituje więcej CO2 niż pochłania – potwierdza badanie. Winna deforestacja i zmiana klimatu
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Miguel Schmitter