Matteo Salvini, wicepremier Włoch, wywołał nowy kryzys dyplomatyczny z Paryżem. Szef MSZ Antonio Tajani apeluje o prowadzenie polityki zagranicznej „siłą idei, a nie przemocą słów”.
Minister spraw zagranicznych i wicepremier Włoch Antonio Tajani starał się wczoraj (24 sierpnia) położyć kres narastającym w ostatnich dniach napięciom w rządzie. Podkreślił, iż polityka zagraniczna musi być prowadzona „przez premiera, ministra spraw zagranicznych i siłę idei, a nie przemoc słów”.
Była to reakcja na nowy spór dyplomatyczny z Francją, wywołany przez drugiego wicepremiera, Matteo Salviniego. Lider Ligi ponownie zaatakował prezydenta Francji Emmanuela Macrona, na nowo wzmagając napięcia, które premier Giorgia Meloni w ostatnich miesiącach starała się załagodzić.
Afera wybuchła w czwartek (21 sierpnia), gdy francuski rząd wezwał włoską ambasador w Paryżu, Emanuelę D’Alessandro, w związku z – jak określono – „nieakceptowalnymi” wypowiedziami Salviniego.
Podczas wystąpienia w Mediolanie minister transportu wyśmiał bowiem sugestię Macrona dotyczącą możliwego wysłania europejskich wojsk na Ukrainę – W Mediolanie powiedzielibyśmy taches al tram – złap się tramwaju. Chcesz, to sam sobie idź. Zakładaj hełm, kamizelkę, bierz karabin i jedź na Ukrainę – powiedział.
Zamiast się wycofać ze swoich słów, Salvini zaostrzył ton, określając Macrona mianem „przewrażliwionego” i twierdząc, iż „80 procent Francuzów nie może się doczekać, aż odejdzie z urzędu”.
Sama Meloni nie odniosła się publicznie do całej sprawy, ale włoskie media donoszą, iż słowa Salviniego ją zdenerwowały i iż obawia się ona, iż sprawa może zagrozić kruchym procesom pojednania z Paryżem.
To nie pierwszy raz, gdy Salvini atakuje Macrona: lider Ligi w przeszłości nazywał francuskiego prezydenta „szaleńcem” za mówienie o wojnie nuklearnej. Określał go też „podżegaczem wojennym”.