Władza rżnie opolskie lasy i ukrywa to przed ludźmi

1 rok temu

Media społecznościowe od kilku miesięcy kipią od emocji związanych z wycinkami w lasach. Wystarczy jakikolwiek wpis bądź zdjęcia karczowiska i pociętych bali, aby w komentarzach zaroiło się od informacji o miejscach, w których w ostatnim czasie wycięto las.

„Kiedyś szczekali, iż PO chce sprzedać Polskie Lasy, a teraz rżną na potęgę. Niedługo Gracze będą widoczne z Komprachcic, bo lasu już nie będzie” – alarmowała niedawno pani Helena Giza.

Beata Wartenberg: „Tną, co się da, a jeszcze niszczą wszystko wielkimi maszynami. (…) Mieszkam tuż przy lesie i widzę”.

Wycinka lasów w wojewódzkie opolskim. Mieszkańcy alarmują, iż skala jest ogromna – fot. KZ

„W Smolarni już też prawie nie ma lasu, wszystko wyrżnęli, już choćby nie ma gdzie iść na jagody i grzyby” – skarży się Krzysztof Apostel.

Internauci donoszą, iż podobnie wygląda sytuacja w lesie pomiędzy Szydłowem i Siedliskami. „Piękny las, w którym rosły grzyby i jagody, wygląda jak tartak” – napisała Bernadeta Pastwa.

Wycinka lasów w wojewódzkie opolskim. Pierwsze transporty ruszają w nocy

Na liście miejsc, w których ubyło drzew w lasach, znajdują się też okolice Osowca i Jeziora Srebrnego, Turawy, rejonu trasy Opole-Kluczbork czy sąsiedztwa Niemodlina. Pojawiają się doniesienia, iż ciężki sprzęt pracuje choćby w weekendy także na terenie Stobrawskiego Parku Krajobrazowego.

– To nie my tniemy drzewa na terenie parku. My możemy się temu tylko przyglądać – zaznacza Dominik Łęgowski, kierownik oddziału Stobrawskiego Parku Krajobrazowego.

Obserwacje pracowników SPK nie pozostawiają jednak wątpliwości.

– Widać, iż skala wycinek jest większa, niż w minionych latach. Przykładem jest rejon Ładzy. Nie znikają może wielkie połacie lasu, ale części o powierzchni około hektara. Tylko, iż ich liczba rośnie – mówi Dominik Łęgowski.

Wycinka lasów w wojewódzkie opolskim. Leśnik: Pierwsze transporty wyjeżdżają w nocy.

Opolscy leśnicy o tym, co dzieje się w lasach regionu, mówią niechętnie albo wcale. Ci, co się na to decydują, podkreślają, iż oczekują anonimowości.

– Są dni, gdy pracę rozpoczynam o trzeciej nad ranem – mówi jeden z nich. – Po pierwsze, dlatego, iż ruch o takiej porze jest znikomy, przez co mało kto może zobaczyć transporty z drewnem wyjeżdżające z lasu. Po drugie, tych transportów dziennie jest ostatnio tyle, iż aby wyrobić normę, trzeba zaczynać tak wcześnie.

Wykarczowany las to dalej las?

Tematem wycinek w opolskich lasach zaczęliśmy zajmować się na początku maja. Zapytany wtedy o komentarz, iż lasów na terenie naszego regionu ubywa w zastraszającym tempie, Jacek Boczar, rzecznik Nadleśnictwa Opole, zapewniał: „Z polskimi lasami jest dobrze. Nie ma masowych wycinek”.

Po statystyki dla całego regionu pan rzecznik odesłał nas jednak do jednostki nadrzędnej, czyli Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. I tam minęło nieco czasu, zanim udało nam się uzyskać jakiekolwiek dane.

Nie zapytaliśmy jednak o liczbę hektarów wyciętych lasów. Z prostej przyczyny.

– Z perspektywy przepisów las pozostaje lasem nawet, jeżeli został wykarczowany – mówi Piotr Klub z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze. – Lasy Państwowe mają pięć lat na odnowienie nasadzeń na terenie, na którym była przeprowadzona zrywka. Co więcej, wedle przepisów lasem są też młode drzewka o wysokości do 30 cm, parking leśny czy droga.

Mniej lasu w lesie

– Na podstawie tych przepisów LP twierdzą, iż lasów w Polsce nie ubywa – dodaje Piotr Klub. – I z tego punktu widzenia nie mijają się z prawdą, wszystko jest zgodne z prawem. Ale w odczuciu osoby, która dane miejsce odwiedzała od lat, spacerując czy zbierając grzyby, po wykarczowaniu drzew przestaje być lasem. Stąd też rosnąca frustracja w społeczeństwie. Oraz słuszna krytyka Lasów Państwowych, które w całym kraju tną więcej i więcej. Ilość pozyskiwanego drewna rośnie z dekady na dekadę.

Wycinka lasów w wojewódzkie opolskim

Wtóruje mu Marek Józefiak z zespołu prasowego Greenpeace Polska.

– Nie sposób porównywać wyciętego lasu z wiekowymi drzewami do obszaru wypełnionego niewielkimi sadzonkami – podkreśla. – Wartość przyrodniczo-ekologiczna tego pierwszego jest znacznie wyższa. Zbrodnią na przyrodzie jest zastępowanie wielogatunkowych, bioróżnorodnych lasów sztucznymi monokulturami, czyli nasadzeniami tylko jednego gatunku drzewa na całym obszarze. A tego, iż skala wycinek w ostatnich latach wzrosła, dowodzi współczynnik miąższości, czyli ilości drzew w Lasach Państwowych. Śledząc poszczególne czteroletnie okresy inwentaryzacji, od 2010-2014 poczynając, widać, iż ten współczynnik wzrastał, pomimo prowadzenia cięć. Tak było aż do okresu 2018-2022. Tu mamy po raz pierwszy do czynienia ze spadkiem miąższości. To wskazuje, iż z polskich lasów wycięto więcej drzew, niż zdążyło przyrosnąć.

Dlatego w maju zwróciliśmy się o informacje na temat liczby metrów sześciennych drewna pozyskanego w lasów na Opolszczyźnie. Poprosiliśmy o dane od 2020 roku do końca kwietnia 2023 r. oraz o liczbę hektarów lasów zlikwidowanych ze względu na inwestycje, na przykład budowę nowych dróg. I zaczęły się schody.

Wycinka lasów w wojewódzkie opolskim. Trudny dostęp do danych

Dość powiedzieć, iż od początku maja w ciągu około miesiąca przez jednostkę przewinęło się trzech rzeczników. Najpierw funkcję tę pełnił Marek Mróz, potem Sławomir Cichy, a następnie Magdalena Świtka. I to od niej ostatecznie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Okazuje się, iż we wskazanym przedziale czasowym z terenu województwa opolskiego zniknęło bądź niedługo zniknie łącznie to blisko 240 hektarów lasów. Rzeczniczka RDLP w Katowicach zaznaczała bowiem, iż nie wszystkie cięcia na terenach inwestycyjnych doczekały się już realizacji.

Magdalena Świtka przekazała też statystykę wolumenu drewna pozyskanego z nadleśnictw woj. opolskiego (Brzeg, Kędzierzyn, Kluczbork, Kup, Namysłów, Olesno, Opole, Prószków, Prudnik, Strzelce Opolskie, Tułowice, Turawa). Te dane pokazały tendencję wzrostową. W 2020 r. z terenów opolskich nadleśnictw pozyskano ponad 1,26 mln metrów sześc. drewna. W 2021 roku było to 1,42 mln m sześc., a w 2022 roku 1,45 mln m sześc. drewna. Z kolei od początku stycznia do końca kwietnia 2023 roku z opolskich lasów pozyskano ponad 457,5 tys. m sześc. drewna.

Wycinka lasów w wojewódzkie opolskim

Aby mieć pełniejszy obraz, zwróciliśmy się o te same statystyki dla lat 2013-2019. Chodziło o to, by sprawdzić, czy prawdą jest, co często mówią Lasy Państwowe w odpowiedzi na zarzut, iż w Polsce wycina się coraz więcej lasów. Ta odpowiedź brzmi: wcześniej pozyskiwaliśmy podobny wolumen drewna.

Ale na to pytanie od połowy czerwca nie doczekaliśmy się odpowiedzi, pomimo wielokrotnych próśb. Tłumaczenie pani rzecznik było takie, iż to dane, które trzeba specjalnie wygenerować, iż to czasochłonne i iż musimy uzasadnić, do czego te informacje w ogóle potrzebne. Ostatnie zapytanie w tej sprawie – z końcówki lipca – do zamknięcia tego wydania pozostało bez odpowiedzi.

Oblężona leśna twierdza

To, iż trudno uzyskać dane od Lasów Państwowych, wiedzą ekolodzy.

– To jest takie trochę państwo w państwie. Brak tam jakichkolwiek mechanizmów kontroli społecznej – mówi Marek Józefiak. – Zamiast tego, Lasy Państwowe stają się coraz bardziej oblężoną twierdzą. Wydobywanie jakichkolwiek informacji jest coraz większym wyzwaniem. Dotyczy to zarówno mediów, jak i organizacji społecznych i ekologicznych. Problem z tym mieli choćby urzędnicy z Najwyższej Izby Kontroli, którzy zwrócili uwagę na brak transparentności Funduszu Leśnego.

Marek Józefiak tłumaczy, iż fundusz ten ma wspierać niedochodowe nadleśnictwa. Na przykład te, które prowadzą wycinki na terenach górskich, m.in. w Bieszczadach czy Puszczy Karpackiej. Ze względu na ukształtowanie terenu, wycinka jest tam bardzo kosztowna, przez co pozyskane drewno często jest nierentowne.

Działacz Greenpeace zwraca uwagę, iż Fundusz Leśny bywa przez ludzi obozu władzy wykorzystywany – delikatnie mówiąc – elastycznie. Zaznacza, iż służy budowania poparciu dla środowiska Suwerennej Polski. Co nie powinno dziwić, bowiem w ramach podziału powyborczych „łupów” sprzed lat Lasy Państwowe znalazły się w strefie wpływów „ziobrystów”.

– Te pieniądze idą na konkursy dla swoich i budowę dróg, by zwiększać swoje poparcie polityczne – wskazuje. – Fundusz Leśny służy też ukrywaniu dochodów Lasów Państwowych. W 2021 roku miały one miliard zysku przy przychodach na poziomie około 10 mld zł. Pod koniec 2022 roku przychody LP wynosiły około 15 mld zł. Zanosiło się na rekordowy zysk, blisko 4,5 mld zł, co zdecydowanie zaburzyłoby narrację, iż Lasy Państwowe nie sprzedają więcej drewna i iż ich działalność nie sprowadza się do dojenia leśnych zasobów. Dlatego 29 grudnia 2022 roku minister środowiska i klimatu Anna Moskwa zmieniła przepisy dotyczące odpisu na Fundusz Leśny, zwiększając odsetek z 12 do 22 proc. Dzięki temu LP mogły przed końcem roku wpłacić do niego dodatkowo ponad 3 mld zł, wykazując zysk za miniony rok na poziome miliarda złotych.

Wycinka lasów w wojewódzkie opolskim

Wycinka lasów w wojewódzkie opolskim. Zasady są takie, iż ich brak

Na problemy z dostępem do informacji z Lasów Państwowych skarżą się nie tylko społecznicy, przyrodnicy i ekolodzy. Zastrzeżenia do transparentności jednostki mają też przedsiębiorcy z branży drzewnej.

– Konkretnie chodzi o nieklarowne zasady sprzedaży drewna na aukcjach – mówi Edward Odelga, radny z Opola i właściciel tartaku. – Formy sprzedaży nie są jednolite, często się zmieniają. Drobni działacze w tej branży walczą między sobą o dostęp do drewna na aukcjach. Ale nie wszystkich obowiązują te same zasady. Co nie licuje z firmą, która ma w nazwie słowo „państwowe”. W Lasach Państwowych zapomnieli chyba też, iż nie są właścicielem lasów, bo one są dobrem nas wszystkich. Oni nimi tylko administrują.

Edward Odelga uważa, iż informacje na temat tego, ile drewna pozyskano z poszczególnych lasów powinna być dostępna w kilka minut.

– To, iż tak nie jest, ma prawo budzić wątpliwości – podkreśla. – Tyczy się to też sprzedaży drewna. Informacje o tym, kto ile drewna kupił oraz ile za to zapłacił powinno być jawne.

Przed tygodniem zapytaliśmy rzeczniczkę Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach o statystyki dotyczące tego, jakim podmiotom i za ile sprzedawano w ostatnich latach drewno pozyskane z opolskich lasów. Do zamknięcia tego wydania „O!Polskiej” nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Dużo cięcia, mało drewna

Przyrodnicy przytaczają liczne argumenty wskazujące na to, iż skala wycinek w lasach jest większa. Paradoksalnie brzmią więc doniesienia o trudniej sytuacji szeregu firm z branży drzewnej. W minionym tygodniu Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego wystosowała do premiera Mateusza Morawieckiego list otwarty, alarmując, iż wiele zakładów musiało ograniczyć produkcję i stanęło na skraju bankructwa. Wszystko z powodu wysokich cen drewna oraz jego słabej dostępności.

„Obecnie mamy najdroższe drewno w Europie, dodatkowo pozbawianego systematycznie certyfikacji FSC, która dla wielu firm jest niezbędna dla zachowania sprzedaży na rynkach eksportowych” – napisali sygnatariusze listu. – „Jako jedyni w Europie dysponujemy lasami, które w większości są własnością Skarbu Państwa. Powinno nas to chronić i wyróżniać, a jest zupełnie odwrotnie. Obecne działania Lasów Państwowych, o czym mówi się wprost na spotkaniach z Dyrekcją Generalną LP, są nakierowane na maksymalizację cen sprzedaży”.

Wycinka lasów w wojewódzkie opolskim

Na liście oczekiwań PIGPD znalazło się m.in. obniżenie cen drewna oferowanych przez LP w przetargach.

„Lasy Państwowe podniosły ceny wywoławcze na drewno sprzedawane w 2023 roku o 40 proc. w stosunku do cen z roku ubiegłego. Chcemy, aby rynek pokazał, ile rzeczywiście warte jest drewno” – stwierdzają autorzy listu.

W odpowiedzi Michał Gzowski, rzecznik Lasów Państwowych winą za całą sytuację obarczył właścicieli firm.

„Branża drzewna bije na alarm z powodu wzrostu cen, który sama wywołała. Zasady sprzedaży drewna z Lasów Państwowych są stabilne od wielu lat. Ceny podbijają sami przedsiębiorcy na aukcjach” – skomentował.

Smutny dowcip

Co więc dzieje się z polskim drewnem, iż nie wystarcza go dla krajowych przedsiębiorców? PIGPD wiosną alarmowała, iż Polska masowo eksportuje je do Chin, będąc trzecim na świecie dostawcą nieprzetworzonego surowca do Państwa Środka.

– Drewno wyjeżdża za granicę na zerowej stawce podatkowej, tam jest wytwarzany gotowy produkt, który często wraca do Polski – mówił wtedy Rafał Szefler, dyrektor PIGPD w rozmowie z portalem money.pl – Dla naszego przemysłu drewna jest coraz mniej, ceny są sztucznie windowane. To jest paradoks – wszędzie dookoła drewno jest tańsze, a u nas około 20-30 proc. droższe, ponieważ pozwalamy wszystkim je w Polsce kupować.

Lasy Państwowe broniły się, iż nie sprzedają bezpośrednio drewna żadnej chińskiej firmie. Nie przeszkadza to jednak w rozpowszechnianiu się dowcipu: „Chcesz iść na grzyby? Jedź do Chin. Twój las już tam jest”.

Potrzeba głębokiej reformy

Piotr Klub uważa, iż Lasy Państwowe to źle zarządzany moloch, który potrzebuje głębokiej reformy.

– Wcześniej jednostka ta była skonfliktowana z ekologami, a od pewnego czasu w sile przybiera też czynnik społeczny – mówi. – Ludzi irytuje, iż las, który przez lata mieli za domem, zniknął i nie odrośnie za ich życia. Tymczasem Lasy Państwowe działają tak, jak do tej pory, widząc siebie w roli jedynych decydentów. Tu potrzeba zmiany. Między innymi poprzez wyłączenie większych obszarów z gospodarki leśnej i uczynienie z nich obszarów ze specjalnym przeznaczeniem społecznym.

Piotr Klub to autor opracowania, w którym proponuje utworzenie 25 nowych parków narodowych. Wskazuje, iż w tej chwili takie parki zajmują ledwie 1 procent powierzchni Polski. Gdyby zrealizować jego wizję, zajmowałyby ponad 3 proc. obszaru kraju. Dodajmy, iż województwo opolskie nie posiada na swoim terenie parku narodowego.

***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału