Wielomski: Imperium niemiecko-francuskie

1 rok temu

21 stycznia 2023 roku Prezydent Francji Emmanuel Macron i Kanclerz Niemiec Olaf Scholz opublikowali na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (wersja niemiecka) i „Le Journal du Dimanche” (wersja francuska) wspólny artykuł „Siedem strategicznych celów wzmocnienia Europy”. Jak to w Polsce bywa, istotny tekst przeszedł niezauważony. Stąd myśl, aby go omówić. Najciekawsze smaczki pozwoliliśmy sobie wyboldować.

Na początku czytamy, iż obydwaj autorzy piszą z okazji przypadającej 60 rocznicy podpisania w 1963 roku Traktatu Elizejskiego, uważanego początek pojednania obydwu narodów, a także jako początek budowy Europy opartej na sojuszu Francji i RFN. Macron i Scholz stwierdzają, iż traktat ten wprowadził do Europy pokój, który panował aż do „2022 roku, gdy Rosja sprowadziła wojnę z powrotem do Europy”. Następnie mamy ogólniki o toczącej się wojnie, aby dojść do konkretu. Autorzy piszą, iż jej wybuch to „punkt zwrotny, który doprowadził do strategicznego ożywienia, które obejmuje cel europejskiej suwerenności”.

Aby uzyskać tę „europejską suwerenność” Macron i Scholz proponują „siedem celów strategicznych” do wspólnej realizacji przez wszystkie państwa członkowskie UE:

1/ Inwestycje w europejski przemysł obronny. Autorzy piszą: „Pierwszym poważnym wyzwaniem dla nas jest zapewnienie, by Europa stała się jeszcze bardziej suwerenna i posiadała geopolityczną zdolność do kształtowania porządku międzynarodowego. Aby silna Europa jutra była silna, musimy już teraz więcej inwestować w nasze siły zbrojne i w podstawy naszego przemysłu obronnego w Europie”. Jakkolwiek swój program zbrojeń uzasadniany jest członkostwem w NATO i możliwością lepszego współdziałania militarnego z USA, jest oczywiste, iż chodzi o uniezależnienie się od zakupów amerykańskiej broni.

2/ Centralizacja gospodarki UE. Czytamy, iż „siła geopolityczna zależy nie tylko od środków wojskowych, ale także od odporności i naszej umiejętności posuwania się naprzód w strategicznych obszarach. Poprawimy dywersyfikację strategicznych dostaw, wzmocnimy nasze możliwości w krytycznych obszarach i staniemy się pierwszym na świecie kontynentem neutralnym dla klimatu. (…) Będziemy (…) uczestniczyć we wspólnych zakupach gazu na szczeblu europejskim”. Koncepcje te odwołują się do starej francuskiej idei tzw. europejskiego rządu gospodarczego, czyli rozbudowy centralnego planowania i interwencjonizmu organów unijnych.

3/ Innowacyjność. W punkcie tym autorzy zapewniają, iż dzięki wzrostowi interwencjonizmu centralnych organów unijnych wzrośnie innowacyjność gospodarek państw członkowskich.

5/ Centralistyczna zielona rewolucja. W punkcie tym czytamy: „wzmocnienie naszego unikalnego modelu europejskiego musi spowodować, iż postęp gospodarczy i społeczny będzie szedł w parze z transformacją ekologiczną. Dla nas oznacza to przede wszystkim dalsze odgrywanie wiodącej roli w walce ze zmianą klimatu i utratą różnorodności biologicznej”. Skoro tzw. zielona rewolucja ma świadczyć o „unikalności modelu europejskiego”, to należy to stwierdzenie odczytywać, iż klimatyzm ma zostać podniesiony do rangi publicznie wyznawanej ideologii UE, wyróżniającej ją od innych wielkich przestrzeni gospodarczych w Ameryce i w Azji. Dalsze słowa w punkcie dotyczącym klimatyzmu brzmią jeszcze ciekawiej: „Chcemy dalej rozwijać wspólne europejskie standardy społeczne i podatkowe, torując drogę do większej konwergencji społecznej i równości”. Wynika z tego, iż ideologia klimatyzmu ma zostać połączona z centralizmem instytucji unijnych, które pod pretekstem jej implementacji ujednolicą podatki w krajach członkowskich.

6/ Centralizacja finansowa. Autorzy piszą: „wzywamy do podjęcia ambitniejszych kroków w kierunku unii rynków kapitałowych i dokończenia budowy unii bankowej. Państwa członkowskie będą przez cały czas zapewniać stabilność finansów publicznych, w tym poprzez poprawę jakości finansów publicznych oraz skupienie się na inwestycjach i reformach niezbędnych do transformacji ekologicznej i cyfrowej oraz do kluczowych elementów suwerenności europejskiej. Powinno to być wspierane przez efektywny budżet UE, który inwestuje w europejskie dobra publiczne i jest wyposażony w rzeczywiste zasoby własne”. Czyli uwieńczeniem procesów centralizacji UE ma być powołanie własnego budżetu i wprowadzenie podatków europejskich.

7/ Walka z dysydentami. W punkcie tym czytamy, iż UE konstytuują wartości takie jak: „wolności jednostki, rządy prawa i demokratyczne uczestnictwo”. Dlatego „musimy kontynuować nasze wysiłki na rzecz promowania praworządności”, co należy odczytać jako zawoalowane groźby skierowane przeciwko Polsce i Węgrom. Do punktu tego dopisano stwierdzenie, iż „import do Unii Europejskiej musi być zgodny z naszymi normami bezpieczeństwa, praw człowieka, ochrony środowiska i normami społecznymi”. Oznacza to poparcie dla programu protekcjonizmu celnego UE, pod pretekstem tzw. cła węglowego, pobieranego od eksporterów z państw nie uznających zasad unijnej polityki klimatycznej. Chyba obaj autorzy chcieli to swoim odbiorcom sprzedać jako ochronę demokracji i praworządności (sic!).

Już po wyliczeniu tych punktów mamy powtórzoną formułę z tzw. ultimatum Scholza dla Polski, o której już tutaj kiedyś pisaliśmy: rozszerzenie UE o Ukrainę w zamian za zniesienia veta w Radzie UE. Obydwaj autorzy piszą: „Dążymy do szybkiego i konkretnego postępu w procesie rozszerzenia UE. Jednocześnie musimy zapewnić, aby rozszerzona Unia Europejska pozostała zdolna do działania, z bardziej skutecznymi instytucjami i szybszymi procesami decyzyjnymi, w szczególności poprzez rozszerzenie głosowania większością kwalifikowaną w Radzie”.

Cel wyłaniający się z tekstu jest czytelny: stworzenie federalnej UE, bez prawa veta państw narodowych, której oficjalną ideologią będzie klimatyzm, stanowiący także uzasadnienie dla dalszej centralizacji władzy przez organy unijne. Polsce i Węgrom zapowiedziano pacyfikację, przy czym PiS-owi obiecano też marchewkę w postaci obietnicy wejścia do UE Ukrainy.

Adam Wielomski

Idź do oryginalnego materiału