Wielka ustawa Trumpa. Musk nie przebiera w słowach: to szalone

4 godzin temu

Świat zwraca się ku odnawialnym źródłom energii. Przykładem są nie tylko kraje Unii Europejskiej, ale takie państwa, jak chociażby Arabia Saudyjska. Tymczasem Ameryka z Donaldem Trumpem za sterami zdaje się podążać w innym kierunku. Tak zwana „One Big Beautiful Bill”, czyli tłumacząc dosłownie: Wielka, Piękna Ustawa może mieć zgubne konsekwencje zarówno dla samych Amerykanów, jak i dla całego świata.

„One Big Beautiful Bill” (skracane jako OBBB lub nazywane „Big Beautiful Bill”) to gigantyczna i kontrowersyjna ustawa budżetowa przyjęta przez Kongres USA oraz podpisana przez prezydenta Donalda Trumpa wraz z początkiem lipca 2025 roku. 

Nazywanie jej „piękną” to oczywiście chwyt marketingu politycznego, który maskuje zawiłości nowych przepisów, które są skomplikowane i bardzo często niekorzystne dla najuboższej części społeczeństwa.

Jedną z odnóg ustawy jest uderzenie w polityki klimatyczne. Programy istotne dla obniżenia emisji – takie jak monitorowanie zanieczyszczeń, inwestycje w czystą technologię czy ulgi podatkowe na zieloną energię – są albo osłabiane, albo likwidowane

A dlaczego to ważne? Co najmniej z kilku powodów. USA to największa światowa gospodarka, mająca ogromny wpływ na większość pozostałych państw. Dotyczy to także kwestii emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Według raportu Global Carbon Budget 2025 USA przez cały czas pozostają drugim największym emitentem CO2.

W ubiegłym roku kraj ten wpuścił do atmosfery blisko 5 mld ton tego gazu. Dla porównania wszystkie kraje UE emitują ok. 3 mld ton dwutlenku węgla.

Czy dekarbonizacja USA zostanie zatrzymana?

W wyniku podpisanej przez Trumpa ustawy cele klimatyczne USA staną się mocno opóźnione. Wstępne modelowanie wskazuje, iż dokument podpisany 4 lipca wyraźnie wpłynie na emisje CO2 przez USA.

Tu warto przypomnieć, iż równie głośna ustawa Bidena, czyli Inflation Reduction Act miała za zadanie obniżyć emisje CO2 o 40 proc. do 2030 roku. Tymczasem ustawa Trumpa spowoduje, iż do 2030 roku emisje spadną o 3 proc. W takiej sytuacji oznacza to wyemitowanie dodatkowych 7 mld ton CO2 do 2030 roku. Dla przykładu to około 20 lat polskich emisji.

Dotychczasowe i przyszłe emisje CO2 w USA do 2030 roku. Źródło: Carbon Brief/Uniwersytet Princenton.

„Te [projekty ustaw] znacznie wykraczają poza nasze możliwości realizacji tych celów” – powiedział dla Scientific American Jesse Jenkins, profesor Uniwersytetu Princeton, który analizował wpływ ustawy Trumpa. „One rozmontowują politykę wprowadzoną przez poprzednią administrację i Kongres. W ten sposób spychają nas z powrotem na ścieżkę znacznie wolniejszej dekarbonizacji”.

  • Czytaj także: Trump miesza przy dziedzictwie USA. Niezadowoleni choćby Republikanie

Bez OZE rachunki za światło wzrosną

Z dużym prawdopodobieństwem ustawa doprowadzi do znacznego spadku przyszłych inwestycji w OZE. Zlikwidowane zostanie bowiem wsparcie dla rozwoju tej energetyki, a profity zostaną przeniesione do sektora paliw kopalnych. W rezultacie, jak podają naukowcy z Uniwersytetu Princeton, ustawa może zmniejszyć przyrost nowych mocy w OZE o 70 GW do 2030 roku. To około 5 proc. całkowitej mocy amerykańskiej energetyki obecnie. Jednocześnie wzrosną ceny energii – średnio dla gospodarstwa domowego o 165 dolarów rocznie do 2030 roku. To kilkuprocentowy wzrost rachunków za prąd.

„Nie chcę, żeby wiatraki niszczyły nasz kraj” – powiedział Trump krótko przed podpisaniem swojej ustawy. „Nie chcę tych elektrowni słonecznych, które rozciągają się na kilometry, pokrywają pół góry i są brzydkie jak cholera”.

Co więcej, prezydent USA w ramach swojej wizyty w Szkocji, do której doszło 25 lipca, wystosował apel do Brytyjczyków. Powiedział, by zwrócili się ku paliwom kopalnym. – Powinni pozbyć się wiatraków i przywrócić ropę naftową. Wiatraki naprawdę szkodzą pięknu Szkocji i każdego innego miejsca, w którym powstają – powiedział.

Działania dokonane przez Trumpa i jego środowisko praktycznie przekreślają los najbardziej ambitnego celu, jakim jest ograniczenie ocieplenia do 1,5 stopnia. Przypomnijmy, iż paryskie porozumienie klimatyczne z 2015 roku zagłada ograniczenie wzrostu globalnej temperatury do 1,5 stopnia w stosunku do ery preindustrialnej.

Konsekwencje będą poważne, gdyż ustawa ta doprowadzi do efektu domina z racji tego, iż USA mają wpływ na cały świat.

USA przestaną być liderem, republikański Teksas dostanie rykoszetem

Działania Trumpa pogłębią utratę wiarygodności Ameryki na arenie międzynarodowej, także jako partnera w polityce klimatycznej. Wiele krajów, w tym G7 będą mniej chętne do zawierania długoterminowych partnerstw z USA w zakresie produkcji wodoru czy inwestycji i rozwoju w technologie geoiżynieryjne.

Ustawa ta de facto wycofuje USA z kluczowych działań i inicjatyw klimatycznych. Z tego powodu światowa dominacja USA w zielonej transformacji przejdzie do historii. Przynajmniej na chwilę. Pałeczkę przejmą Chiny, które nie oglądają się ani na Europę, ani na USA i inwestują w transformację energetyczną rekordowe sumy.

  • Czytaj także: Chiny nie oglądają się na Europę. I mają duży sukces

Działania Stanów Zjednoczonych mogą stać się przykładem dla populistycznych, prawicowych ruchów na świecie, które stoją oporem wobec transformacji energetycznej. To z kolei może mieć realny wpływ na przyszłe zmiany w klimacie.

Pomijając kwestie klimatyczne, warto zwrócić uwagę, iż Trump w ten sposób skrzywdzi swoich własnych wyborców. Jak już wspomnieliśmy, wzrosną rachunki za prąd. Ta ustawa zaszkodzi też gospodarce USA. W jej wyniku w samym tylko Teksasie nie powstanie 94 tys. nowych miejsc pracy do 2035 roku. A to właśnie tam Republikanie mają duże poparcie.

Teksas może stracić możliwości rozwoju w ciągu najbliższych lat. Tania i dostępna energia jest ważna szczególnie teraz, w dobie rozwoju sztucznej inteligencji, która wymaga sporych nakładów energetycznych.

– Jeden z modeli prognozujących skutki ustawy przewiduje katastrofę: Teksas może stracić 77 gigawatów mocy elektrycznej — wystarczającej do zasilenia ponad 19 milionów domów — która mogłaby powstać w ciągu następnej dekady, gdyby ulgi podatkowe zostały utrzymane – pisze dziennik „Huston Chronicle”.

Dan O’Brien, starszy analityk z think tanku Energy Innovation, dodaje: – Drastyczne ograniczenie dostaw energii elektrycznej może utrudnić Teksasowi przyciąganie centrów danych wykorzystujących sztuczną inteligencję, które zużywają ogromne ilości energii elektrycznej, a także innych typów fabryk.

Niedobór podaży energii przy rosnącym zapotrzebowaniu doprowadzi do jeszcze większego wzrostu kosztów. Rachunki z prąd mogą do 2030 roku wzrosnąć od 5 do choćby 10 procent. Według prognoz nie jest niewykluczone, iż do 2035 roku ustawa Trumpa może doprowadzić choćby do 25 proc. wzrostu cen energii. To źle wpłynie na tamtejszą gospodarkę, co przyznaje Robert Stavins, profesor ekonomii środowiskowej na Uniwersytecie Harvarda.

– Z ekonomicznego punktu widzenia nie jest to korzystne dla Teksasu – powiedział dla USA Today Stavins.

Z kolei John D. Sterman, profesor w Instytucie Technologicznym w Massachusetts zwrócił uwagę, że, na to wszystko nakładają się nieznane czynniki, takie jak inflacja, cła i geopolityka, które łącznie tworzą poważne bariery gospodarcze.

Nawet Elon Musk nie jest z tego zadowolony

Ustawa Trumpa nie tylko zaszkodzi OZE i polityce klimatycznej, może mieć wpływ na globalną recesję w przyszłości. Znane jest przecież powiedzenie: „Kiedy Ameryka kichnie, cały świat ma katar”, które jest dobrą metaforą międzynarodowych zależności.

– Cała ta niepewność po prostu sprawia, iż przedsiębiorcy czują się bardzo nieswojo, a to generalnie hamuje inwestycje na całym świecie – powiedział wspomniany Sterman.

Nawet Elon Musk, który jeszcze parę miesięcy temu był przyjacielem Trumpa, dziś jest (delikatnie mówiąc) mocno niezadowolony. Jak przyznał, takie podejście jest „całkowicie szalone i destrukcyjne” . – Daje ono jałmużnę przemysłom z przeszłości, jednocześnie poważnie szkodząc przemysłom przyszłości – powiedział Musk.

Zdjęcie tytułowe: Shutterstock/Joseph Sohm

Idź do oryginalnego materiału