Koniec października, gdy zbliża się Święto Wszystkich Świętych, to okres wielkich emocji. Te udzieliły się pewnemu mężczyźnie na targu w Końskich. Poszło o… rzekomo skradzioną wiązankę. Wiązanka znika Historia ta zaczyna się jak film Hitchcocka: od trzęsienia ziemi w postaci mrocznego przestępstwa. Pan Jacek odkrył, iż ktoś ukradł z grobu jego ojca charakterystyczną wiązankę z kwiatami. Mężczyzna postanowił nie być bierny i zaapelował do przestępcy, wrzucając post na Facebooka. Jego treść mocno zachęcała do zwrotu mienia. – Hieno, bo inaczej nazwać cię nie można, mam nadzieję, iż zapamiętałeś widok, który teraz być może widzisz jeszcze raz na załączonym obrazku, jeżeli to przeczytasz, bądź ktoś ci to przekaże, daję ci czas do dnia jutrzejszego tj. 28.10, bo inaczej zrobię wszystko, aby cię odnaleźć – przekazał 27 października dzięki mediów społecznościowych. Jak sam twierdził, nie zależało mu „na odnalezieniu wiązanki, ale na złapaniu osoby, która pozwoliła sobie cokolwiek ruszyć z tego miejsca”, czyli grobu jego taty. Rozwinięcie akcji Apel nie pomógł: wiązanka nie wróciła na grób, więc pan Jacek rozpoczął poszukiwania złodzieja. I, jak się okazało, w swoim mniemaniu gwałtownie go znalazł, bo już dwa dni później w sieci pojawiło się kolejne jego nagranie, tym razem z targowiska w Końskich. Słuchać na