Weta prezydentów – najwięcej w czasach kohabitacji

bialyorzel24.com 1 godzina temu

Karol Nawrocki jest rekordzistą w liczbie ustaw zawetowanych w pierwszych miesiącach prezydentury, choć jego poprzednicy też chętnie odmawiali podpisu pod ustawami, zwłaszcza gdy uchwalane były przez odmienną od prezydenta politycznie większość.

Prezydent RP Karol Nawrocki. Fot. PAP/Valdemar Doveiko

Wśród polskich prezydentów Karol Nawrocki jest rekordzistą, jeżeli chodzi o liczbę zawetowanych ustaw, jak na czas w którym urzęduje. Na początku grudnia przyznał w kanale Zero, iż zawetował dotąd 17 ustaw, zwracając zarazem uwagę, iż w tym samym okresie podpisał 95. Najgłośniejsze były weta Nawrockiego do ustaw o pomocy dla obywateli Ukrainy, o rynku kryptoaktywów i do tzw. ustawy łańcuchowej. Zgodnie z informacjami zamieszczonymi na oficjalnej stronie Prezydenta RP, w tym dwunastoma komunikatami z okresu 21 sierpnia – 18 grudnia – Karol Nawrocki zawetował dotychczas 20 ustaw.

Jednak głośne weta mieli w dorobku także jego poprzednicy. Najwięcej ustaw prezydentom zdarzało się wetować w okresach kohabitacji, czyli wtedy, by rządy sprawowały ekipy wywodzące się z innego niż głowa państwa obozu politycznego.

Pierwszy prezydent wybrany w wyborach powszechnych Lech Wałęsa podobnie jak Karol Nawrocki lubił korzystać z weta – w sumie w ciągu pięcioletniej kadencji zawetował 27 ustaw. Weta użył po raz pierwszy jeszcze wobec tzw. Sejmu kontraktowego X kadencji, gdy dwukrotnie odmówił podpisania przyjętej wówczas przez parlament ordynacji wyborczej, według której miały odbyć się pierwsze w pełni wolne wybory parlamentarne w 1991 roku. O ile pierwsze weto zostało przez Sejm przyjęte, to drugie, do nieco poprawionej ustawy, zostało przez posłów odrzucone i ordynacja zaczęła obowiązywać.

Jednak najwięcej wetował po 1993 roku, gdy po przedterminowych wyborach rządziła koalicja SLD-PSL, wobec której Wałęsa deklarował polityczną niechęć, określając ją jako „postkomunę”. Według ówczesnych przepisów konstytucyjnych weto prezydenta było odrzucane większością 2/3, więc sprzeciw głowy państwa był trudniejszy do przełamania niż po wejściu w życie konstytucji z 1997 roku, która określała większość niezbędną do odrzucenia weta na 3/5. Tyle, iż Wałęsa nie dysponował silnym zapleczem w Sejmie i wielokrotnie doświadczył odrzucenia weta, tym bardziej iż koalicja SLD-PSL miała dużą większość, zaś ze znajdującą się formalnie poza koalicją, ale współpracującą w wielu sprawach Unią Pracy była to większość konstytucyjna.

Zatem w 1994 roku Sejm odrzucił weta Wałęsy m.in. wobec ustaw o kształtowaniu wynagrodzeń w sferze budżetowej, o regulacji rynku cukru, zaś w 1995 m.in. do ustawy o radiofonii i telewizji, odbierającej prezydentowi prawo do powoływania przewodniczącego KRRiT, a także do zmiany małej konstytucji doprecyzowującej, kiedy kończy się kadencja Sejmu, co było związane z groźbami Wałęsy, iż rozwiąże parlament.

Dwukrotnie udało się też w II kadencji Sejmu odrzucić weto do zmian w ustawach podatkowych – w grudniu 1994 roku i w grudniu 1995 roku, choć po odrzuceniu wet Wałęsa kierował ustawy jeszcze do Trybunału Konstytucyjnego – w myśl ówczesnych przepisów konstytucyjnych miał taką możliwość (po 1997 roku już nie).

Tym niemniej kilka wet prezydenta było skutecznych. W 1994 roku Wałęsa zawetował m.in. liberalizację ustawy antyaborcyjnej i tego weta Sejmowi nie udało się odrzucić, podobnie jak rok później weta do ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych.

Następca Wałęsy Aleksander Kwaśniewski mniej chętnie odmawiał podpisania ustaw (w ciągu 10 lat prezydentury 35 wet), ale zdarzały mu się spektakularne i głośne politycznie weta. Dotyczyły głównie czasów, gdy rządziła obca mu politycznie koalicja AWS-UW, a rządem kierował Jerzy Buzek (28 wet). W 1998 roku Kwaśniewski zawetował na przykład ustawę, na podstawie której miał zostać utworzony Instytut Pamięci Narodowej. Było to zarazem jedyne w tamtej kadencji weto Kwaśniewskiego, które Sejmowi udało się odrzucić, dzięki temu, iż koalicję AWS-UW wsparło głosami opozycyjne Polskie Stronnictwo Ludowe.

Potem dopiero Sejm IV kadencji, w którym największym klubem było SLD, odrzucał weta Kwaśniewskiego – m.in. w sierpniu 2005 roku weta do ustawy o utworzeniu Funduszu im. Komisji Edukacji Narodowej oraz do ustawy o zwrocie VAT na materiały budowlane, a było to możliwe dzięki sojuszowi opozycji (m.in. Samoobrona, PSL, PO i PiS) z częścią podzielonej już wtedy (na SLD i Socjaldemokrację Polską Marka Borowskiego) lewicy.

Zdecydowana większość wet Kwaśniewskiego była skuteczna. Podczas III kadencji Sejmu (1997-2001) dotyczyło to np. reformy administracyjnej – w 1998 roku prezydent zawetował ustawę o wprowadzeniu 15 województw – finalnie uchwalono potem, iż będzie ich 16. W 1999 roku zawetował ustawę o podatku liniowym, przygotowaną pod auspicjami ówczesnego wicepremiera i ministra finansów oraz lidera UW Leszka Balcerowicza. Podobną decyzję podjął wobec ustawy o tzw. powszechnym uwłaszczeniu w 2000 roku, co było jednym ze sztandarowych pomysłów programowych AWS. Kwaśniewski nie wahał się zawetować tej ustawy, choć trwała już kampania prezydencka, w ramach której walczył o reelekcję, rywalizując m.in. z liderem AWS Marianem Krzaklewskim. W 2000 zawetował też skutecznie ustawę zakazującą pornografii, przez co ówczesny poseł AWS Stefan Niesiołowski nazwał Kwaśniewskiego i szefa jego kancelarii Ryszarda Kalisza „pornogrubasami”.

Z kolei w 2001 roku, czyli już w swojej drugiej kadencji, Kwaśniewski zawetował m.in. ustawę o reprywatyzacji, która zresztą do dziś nie została uregulowana ustawowo. Z kolei pod koniec rządów AWS – gdy gabinet Jerzego Buzka był już mniejszościowy – w cichym porozumieniu z rządem zawetował szereg ustaw zwiększających wydatki budżetowe, co miało związek z ogłoszeniem tzw. „dziury Bauca”, czyli wykrytej i nazwanej od nazwiska ministra finansów Jarosława Bauca luce w finansach państwa. Weta te dotyczyły kilku ustaw prorodzinnych, m.in. zwiększających ulgi podatkowe na dzieci oraz ustawy o zarządzaniu kryzysowym. Kwaśniewski zawetował też wtedy nowelizację kodeksu karnego, zaostrzającą kary, przygotowaną m.in. przez ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego. Zawetował również pierwsze podejście do zakazu handlu w niedzielę.

W kadencjach Sejmu, w których większość miało bliskie Kwaśniewskiemu SLD (1993-97 oraz 2001-05) wetował rzadziej, ale w 1997 roku odmówił np. podpisania ustawy o doradztwie podatkowym, zaś w styczniu 2003 roku zawetował forsowaną głównie przez koalicyjny wtedy PSL ustawę o biopaliwach, wobec której były podejrzenia działań lobbystycznych.

Okres 2005-07 to był jedyny czas, kiedy prezydentowi adekwatnie nie zdarzało się wetować ustaw. Głową państwa był bowiem Lech Kaczyński, zaś rządziło Prawo i Sprawiedliwość, czyli formacja kierowana przez jego brata Jarosława, przez większość tego czasu również premiera. Prezydent w tym okresie tylko raz zastosował weto – w sierpniu 2006 roku nie zgodził się na nowelizację Kodeksu cywilnego umożliwiającą zrzeczenie się własności nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa jednostronnym oświadczeniem woli.

Inaczej było po przedterminowych wyborach w 2007 roku, gdy władzę objęła koalicja PO-PSL, a premierem został Donald Tusk. Koalicja rządząca nie dysponowała co prawda sama większością 3/5, ale kilkakrotnie korzystała z pomocy formalnie opozycyjnego SLD w głosowaniach nad sprzeciwem prezydenta do ustaw.

Lech Kaczyński nierzadko korzystał wtedy z prawa weta (w czasie tragicznie przerwanej katastrofą smoleńską kadencji zawetował w sumie 18 ustaw), ale lata 2007-10 to był zarazem czas, gdy najwięcej wet udało się Sejmowi odrzucić.

W grudniu 2008 roku posłowie odrzucili np. trzy weta prezydenta do ustaw: o emeryturach pomostowych, ochronie gruntów rolnych i leśnych oraz o ustroju sądów powszechnych. W marcu 2009 roku Sejm odrzucił weto Lecha Kaczyńskiego do nowelizacji ustawy o systemie oświaty, która m.in. obniżała wiek obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu lat.

We wrześniu tego samego roku Lech Kaczyński zawetował ustawę rozdzielającą funkcję ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, jednak miesiąc później Sejm odrzucił weto i od początku kwietnia 2010 urzędy ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego zostały rozdzielone (w 2016 roku rząd PiS znowu je połączył, przywracając stan prawny z lat 1990-2010).

Tym niemniej niektóre weta Lecha Kaczyńskiego były skuteczne. W 2008 SLD i PSL nie udało się odrzucić wet do trzech ustaw zdrowotnych (o zoz-ach, o pracownikach zoz-ów oraz ustawę wprowadzającą reformę służby zdrowia), do zmian w rentach i emeryturach z FUS oraz noweli ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwej konkurencji. W lipcu 2008 roku prezydent zawetował nowelę tzw. ustawy kominowej, która miała umożliwić podwyższenie wynagrodzeń menedżerów w spółkach z udziałem Skarbu Państwa i weta też nie udało się odrzucić.

Lech Kaczyński dwukrotnie skutecznie zawetował też nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji – w maju 2008 roku i w lipcu 2009 roku. Za pierwszym razem, w ocenie prezydenta, nowela mogła grozić ograniczeniem roli mediów publicznych i ich dalszą komercjalizacją. Druga zawetowana ustawa medialna miała zmienić system finansowania mediów publicznych, zlikwidować abonament radiowo-telewizyjny, a w zamian wprowadzić finansowanie mediów publicznych z budżetu państwa. Prezydent uznał, iż groziłoby to odebraniem tym mediom niezależności finansowej. W obu przypadkach za wetem głosowało SLD, które jesienią 2009 roku utworzyło z PiS nieformalną koalicję, zarządzającą mediami publicznymi.

Urzędujący w latach 2010-15 Bronisław Komorowski tylko czterokrotnie korzystał z prawa weta i ma najmniejszy z wszystkich prezydentów dorobek w sferze sprzeciwu do uchwalanych ustaw. Miało to prawdopodobnie związek z faktem, iż przez całą jego kadencję rządziła bliska mu politycznie koalicja PO-PSL. Komorowski zawetował ustawę o Akademii Lotniczej w Dęblinie (zostało podtrzymane przez posłów), ustawę o nasiennictwie (chodziło o przepis o odmianach roślin genetycznie modyfikowanych), wobec której weto nie zostało w ogóle rozpatrzone przez Sejm.

W czerwcu 2013 roku zawetował obywatelską ustawę o okręgach sądowych sądów powszechnych, która miała przywrócić sądy rejonowe zniesione rozporządzeniem ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Z kolei w lipcu 2014 roku zawetował nowelizację ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych, likwidującą nadzór resortu rolnictwa nad odrolnieniem najbardziej żyznych gruntów. W obu przypadkach Sejm podtrzymał weto.

Dwie kadencje następcy Komorowskiego Andrzeja Dudy (2015-25) to w większości czas, gdy rządziło Prawo i Sprawiedliwość, z którego prezydent politycznie się wywodził. Tym niemniej zdarzyło mu się zawetować kilka przyjętych przez PiS-owską parlamentarną większość ustaw. Najbardziej spektakularne było weto wobec ustaw o Sądzie Najwyższym i o KRS z lipca 2017 roku, stanowiących część pakietu, wprowadzającego rewolucyjne zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Potem jednak Sejm uchwalił analogiczne ustawy, przygotowane przez samego prezydenta, różniące się nieznacznie od pierwowzorów.

W marcu 2018 roku prezydent zawetował tzw. ustawę degradacyjną, która zakładała pozbawienie stopni wojskowych osób i żołnierzy rezerwy, którzy w latach 1943-1990 swoją postawą sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu.

W grudniu 2021 roku Duda zawetował ustawę nazywaną „lex TVN”, czyli nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, przewidującą, iż właścicielem telewizji czy radia działających na podstawie polskich koncesji mogą być podmioty z udziałem zagranicznym, pozaeuropejskim – ale nieprzekraczającym 49 proc. Tłumacząc swoją decyzję podkreślał, iż ustawa wpłynęłaby negatywnie na relacje polsko-amerykańskie oraz wolność słowa w Polsce.

Dwukrotnie (w marcu i grudniu 2022 roku) wetował też ustawy, przygotowane przez ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, zwane „lex Czarnek”, m.in. ograniczające możliwość udziału organizacji pozarządowych w życiu szkół.

Zaś już w październiku 2015 roku Duda zawetował uchwaloną jeszcze w Sejmie VII kadencji (z większością PO-PSL) ustawę o uzgodnieniu płci, która miała uprościć procedurę zmiany płci wpisanej m.in. w akt urodzenia, jeżeli nie odpowiada ona płci odczuwanej przez daną osobę.

Za kadencji Andrzeja Dudy weta prezydenta nie były w Sejmie głosowane. Ani rządzące w latach 2015-23 PiS, ani sprawująca po 2023 roku władzę „koalicja 15 października” nie dysponowały większością, dającą możliwość ich odrzucenia.

Za rządów koalicji KO-Polska 2050-PSL-Nowa Lewica prezydent Duda równie chętnie niż odmowę podpisu wykorzystywał prawo do odsyłania ustaw do Trybunału Konstytucyjnego (tak zrobił np. z ustawami dotyczącymi KRS czy samego TK). Tym niemniej zdarzało mu się także stosować weto.

W marcu 2024 roku zawetował np. nowelizację ustawy o prawie farmaceutycznym, która m.in. umożliwiała dostęp do antykoncepcji awaryjnej – tzw. pigułka „dzień po” – bez recepty, dla kobiet od 15 roku życia. W maju tego samego roku zawetował nowelizację ustawy ustanawiającą śląski językiem regionalnym.

W marcu 2025 roku Duda zawetował tzw. ustawę incydentalną, uchwaloną z inicjatywy marszałka Sejmu Szymona Hołowni, zgodnie z którą o ważności wyboru prezydenta w 2025 r. miałoby orzekać 15 sędziów najstarszych służbą na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego. Z kolei w maju 2025 roku zawetował ustawę obniżająca składkę zdrowotną, która budziła – ze względu na obawy przed powiększeniem kryzysu finansowego w ochronie zdrowia – sprzeciw wielu środowisk, w tym PiS, ale także Razem i współrządzącej Nowej Lewicy.

pś/mro/PAP

Idź do oryginalnego materiału