Chociaż rząd oficjalnie dopiero wiosną podejmie decyzję w sprawie przedłużenia mechanizmu maksymalnej ceny energii na IV kwartał 2025 roku, to w koalicji rządzącej już teraz słychać głosy, iż limity zostaną utrzymane niezależnie od wyników analiz. Niewykluczone nawet, iż rozwiązanie to będzie funkcjonować dalej, przez cały 2026 rok.

Fot. Warszawa w Pigułce
Obecne przepisy gwarantują odbiorcom w gospodarstwach domowych cenę maksymalną na poziomie 500 zł/MWh do końca września 2025 roku, zgodnie z ustawą z 27 listopada 2024 roku dotyczącą ograniczania wysokości cen energii elektrycznej.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska oficjalnie zachowuje powściągliwość w kwestii dalszych planów. „Wprowadzony (…) obowiązek złożenia do dnia 30 kwietnia 2025 r. przez sprzedawców z urzędu wniosków do Prezesa URE o zmianę taryf na II półrocze 2025 r. jest dodatkowym mechanizmem, który powinien przyczynić się do obniżenia cen energii dla gospodarstw domowych” – podkreśla resort. Ministerstwo dodaje, iż ostateczne wyniki rekalkulacji taryf będą kluczowym czynnikiem w analizach dotyczących dalszych działań.
Różnice zdań wśród koalicjantów
Jak dowiedziało się money.pl, w nieoficjalnych rozmowach przedstawiciele partii tworzących rząd przyznają, iż utrzymanie mechanizmu mrożenia cen do końca roku jest niemal pewne, choć widać między nimi pewne różnice.
„To oczywiste, iż przedłużymy ten mechanizm także na czwarty kwartał” – przekonuje portal istotny polityk Koalicji Obywatelskiej. Jego zdaniem, choćby jeżeli ceny rynkowe ukształtują się korzystnie, warto utrzymać mechanizm przy niższych kosztach.
Nieco bardziej zniuansowane stanowisko prezentuje przedstawiciel Polski 2050: „Ostatnio mieliśmy lekkie wzrosty na rynkach, więc pewnie trudno będzie zejść poniżej 500 zł/MWh. A musimy w sposób łagodny wyjść z mrożenia cen, więc pewnie jakieś przedłużenie będzie jeszcze potrzebne”.
Podobny pogląd wyraża Lewica. „Jesteśmy za tym, by tarcze osłaniały gospodarstwa domowe, a jeżeli chodzi o ich wydłużenie, to jeżeli ceny nie pójdą jakoś radykalnie w dół, to należy je utrzymać” – mówi Łukasz Michnik, rzecznik partii.
Kampania prezydencka a ceny energii
W dyskusji o przyszłości mechanizmu maksymalnej ceny energii coraz większą rolę odgrywają czynniki polityczne. Decyzja rządu w tej sprawie ma zapaść w kwietniu lub maju, czyli w ostatniej fazie kampanii prezydenckiej. Ogłoszenie zakończenia „tarczy energetycznej” po wrześniu mogłoby okazać się politycznie kosztowne dla kandydatów Koalicji 15 Października.
Nawet jeżeli mrożenie cen zostanie utrzymane do końca roku, rezygnacja z tego mechanizmu w późniejszym terminie również będzie trudna. Proces wyjścia z tego rozwiązania musiałby być stopniowy, a jego skutki mogłyby być odczuwalne blisko wyborów parlamentarnych w 2027 roku.
PiS postuluje długoterminowe rozwiązanie
Przedstawiciele opozycji także opowiadają się za utrzymaniem maksymalnej ceny energii, niezależnie od wyników wiosennych analiz i propozycji taryfowych.
„Brak takich gwarancji może powodować, iż dzisiaj jest tanio, a za dwa miesiące jest bardzo drogo, z powodów, których jeszcze nie znamy” – argumentuje Waldemar Buda z PiS, były minister rozwoju i technologii. Jego zdaniem, mechanizm mrożenia cen energii powinien funkcjonować do czasu przeprowadzenia transformacji energetycznej, co oznaczałoby utrzymanie go przez najbliższe kilkanaście lat.
„Być może to będzie capping, który nie będzie wykorzystywany i przez długi czas te ceny będą niższe. Ale on musi być dla jakiejś gwarancji bezpieczeństwa” – dodaje Buda.