Waldemar Żurek został szeryfem, ale z kapiszonowcem

3 godzin temu

W ostatnim czasie jedyne zaskoczenie, którym mógł się poszczycić Donald Tusk to nieoczekiwana i sensacyjna nominacja ministerialna. W ramach rekonstrukcji rządu, która kompletnie nic nie zmieniła, o ile nie liczyć dodatkowych konfliktów w „koalicji 13 grudnia”, 24 lipca 2025 roku na stanowisko Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora generalnego został powołany były sędzia Waldemar Żurek. Nowy minister zastąpił powszechnie krytykowanego Adama Bodnara, a krytyka biegła z dwóch przeciwnych kierunków.

Opozycja zarzucała ministrowi łamanie prawa, chociażby przy odwołaniu i powołaniu Prokuratora Krajowego, natomiast fanatyczni przeciwnicy PiS mieli pretensje, iż żaden polityk tej partii „nie poszedł siedzieć”. Co interesujące Adam Bodnar to pierwszy Prokurator Generalny w dziejach III RP, pod którego rządami prokuratura prowadziła zawrotną liczbę postępowań i postawiała wiele zarzutów prominentnym politykom PiS, w tym premierowi rządu Mateuszowi Morawieckiemu i ministrowi MON oraz wielu, wielu innym. Bodnar usiłował też postawić przed sądem Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Manowską, a także za jego zgodą wznowiono postępowanie w sprawie „dwóch wierz”, co bezpośredni się wiąże z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim.

Minister Adam Bodnar do tego stopnia wczuł się w rolę niezłomnego mściciela, iż jako byłemu Rzecznikowi Praw Obywatelskich zarzucano mu stosowanie tortur, aresztów wydobywczych i łamiącego prawa człowieka sposobu przesłuchiwania oraz traktowania aresztowanych. Wszystko to razem wzięte i jeszcze wiele innych grzechów byłego ministra, związanych z jego nadgorliwością, nie wystarczyło, aby utrzymać stanowisko. Donald Tusk postanowił zatrudnić prawdziwego szeryfa Waldemara Żurka, który miał błyskawicznie zrobić porządek w sądownictwie, prokuraturze oraz KRS i jeszcze dodatkowo spacyfikować prezydenta Karola Nawrockiego.

Minął miesiąc i lista sukcesów „prawdziwego szeryfa”, przy jego poprzedniku wygląd jak fiszka obok książki telefonicznej. adekwatnie obecny minister może się „pochwalić” wyłącznie 46 dymisjami prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych, za co zresztą zebrał krytykę od środowiska sędziowskiego. Na siłę, choć nieco złośliwie, do listy można dorzucić ponowne wciągnięcie do Ministerstwa Sprawiedliwości prokurator Ewy Wrzosek, przeciw której prowadzonych jest kilka postępowań karnych i dyscyplinarnych. Nic dziwnego, iż w takiej sytuacji Waldemar Żurek odwołuje się do desperackich spektakli politycznych, bardzo podobnych do tych, jakie przedstawiał Adam Bodnar tuż przed dymisją. Dziś pan minister zjawił się na posiedzeniu KRS i zaczął w tragikomiczny sposób prężyć muskuły:

Każdy tzw. neosędzia w Sądzie Najwyższym i w Naczelnym Sądzie Administracyjnym generuje dzisiaj odszkodowanie od Skarbu Państwa zasądzane na skutek wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ja chciałbym państwu zaznaczyć z całą stanowczością, iż jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny będę metodami zgodnymi z prawem dążył do tego, żebyście państwo opuścili ten budynek.

Jest to najwyraźniej ulubiona forma kompromitacji ministrów sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, bo Adam Bodnar pojawiał się na posiedzeniach „nieistniejącej” Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, a Waldemar Żurek przyszedł na posiedzenie „nieistniejącej” KRS, by wygłosić swoje groteskowe pogróżki. Nie jest to pierwszy amator, który gardłował, iż wszystko błyskawicznie da się zrobić, tylko trzeba mieć wiedzę i odwagę, ale jak wszedł do polityki, to natychmiast się zderzył z potężną ścianą administracyjną i na niej zatrzymał. Być może Waldemar Żurek jest szeryfem, ale tylko takim, na jakiego stać Donalda Tuska i wszystko, co do tej pory zrobił, to strzały na wiwat z kapiszonowca.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału