W Suwałkach "dobra praca tylko po znajomości"?

10 miesięcy temu

Suwałki

Suwałkom grozi deficyt na rynku pracy – tak wynika z danych demograficznych.

W ostatnim roku w mieście ubyło ponad 300 mieszkańców. Populacja starzeje się i wszystko wskazuje na to, iż w niebawem będzie brakowało osób w wieku produkcyjnym.

O zagrożeniu mówił podczas debaty nad Raportem o stanie miasta Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk.

Jak wskazują dane, niebawem z rynku pracy będzie odchodziło pół tysiąca osób rocznie. Zdaniem samorządowców, to już nie jest lampka ostrzegawcza, a poważny sygnał. Nic dziwnego, iż podczas debaty problemowi demografii radni poświęcili najwięcej czasu. Diagnoza, jaka się najczęściej pojawiała, to brak w Suwałkach dobrej pracy.

– Młodzi mówią, po co mamy wracać do Suwałk, skoro dobrą pracę można znaleźć tylko po znajomości – mówił Bogdan Bezdziecki, radny Prawa i Sprawiedliwości.

O braku pracy odpowiadającej potrzebom młodych, wykształconych ludzi mówił między innymi Marek Zborowski-Weychman, przewodniczący klubu „Łączą nas Suwałki”. Jak wyjaśniał, w większości specjalności wykształconych ludzi nie są w Suwałkach potrzebne i nie mają oni szans na podjęcie pracy, która da im satysfakcję pracy i zarobków.

Prezydent nie krył, iż pracodawcom zostanie kilka możliwości: import siły roboczej, przeniesienie zakładów albo robotyzacja.

Idź do oryginalnego materiału