Lider Nowej Lewicy, zgodnie z postanowieniami umowy koalicyjnej, został we wtorek wybrany na funkcję marszałka Sejmu. Szymon Hołownia został jednym z jego zastępców. Głosowanie w sprawie Czarzastego nie odbyło się jednak w spokoju. Posłowie PiS raz po raz wznosili na sali okrzyki "precz z komuną", wypominając szefowi NL przynależność do PZPR oraz wypowiedzi, w których przed laty bronił gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Posłowie PiS jeszcze przed głosowaniem dwukrotnie opuszczali salę obrad; niektórzy z nich w trakcie sejmowej debaty kręcili filmiki telefonami komórkowymi, wywołując irytację prowadzącego obrady wicemarszałka Piotra Zgorzelskiego z PSL. Później zgodnie głosowali przeciwko wyborowi Czarzastego.
REKLAMA
Zobacz wideo Czarnek uderza w Czarzastego. "Komunista!"
"Nie będzie lekko"
- Oczywiście, iż będziemy dalej protestować przeciwko Czarzastemu i przypominać mu, kim jest, nie będzie miał lekko jako marszałek - zapowiada w rozmowie z Gazeta.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości, choć zaznacza, iż dla jego ugrupowania ten wybór nie jest zły. - Owszem, woleliśmy Hołownię, bo sympatyczniejszy i lepiej się z nami obchodził, ale Czarzasty to postać tak głęboko polaryzująca, iż na jego marszałkowaniu będziemy tylko zyskiwać. Pomoże nam mobilizować elektorat - nie kryje satysfakcji nasz rozmówca.
Co ciekawe, podobne przewidywania słychać w Koalicji Obywatelskiej. - Z pewnością atmosfera na sali obrad będzie gorąca, a dotychczasowa polaryzacja rząd vs opozycja przeniesie się częściowo do Sejmu. Ale to dobrze, bo Czarzasty będzie przyciągał tych silnie antypisowskich wyborców - mówi polityk KO. Przyznaje jednak, iż w ten sposób może zyskiwać jednak nie jego partia, tylko Nowa Lewica.
W Koalicji 15 października nie ma natomiast obaw, iż Czarzasty nie poradzi sobie na stanowisku marszałka Sejmu, jeżeli PiS rzeczywiście postanowi silnie uprzykrzyć mu życie. - E tam, pokrzyczeli sobie dzisiaj, pokrzyczą jeszcze parę razy i w końcu im się znudzi - macha ręką posłanka KO.
"Czarzasty sobie poradzi"
- Widzieliśmy tych szeregowych posłów PiS, którzy biegali z telefonami i nagrywali filmiki. Przez najbliższych kilka tygodni pewnie będą te filmy w różnych konfiguracjach publikować na swoich mediach społecznościowych, starając się robić na tym politykę, ale myślę, iż to ucichnie, szczególnie w momencie, kiedy pan marszałek Czarzasty pokaże swój styl prowadzenia obrad - przewiduje z kolei wiceszef Kancelarii Premiera Jakub Stefaniak z PSL.
Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy zwraca uwagę, iż marszałek ma narzędzia do tego, by dyscyplinować posłów zakłócających obrady. - Myślę, iż marszałek Czarzasty da sobie radę, ma narzędzia marszałkowskie, z których także korzystał Szymon Hołownia, do tego, żeby uspokoić salę, a dziś korzystał także wicemarszałek Zgorzelski - mówi posłanka Lewicy. - Nie sądzę, żeby posłowie PiS chcieli ryzykować np. karami regulaminowymi, zwłaszcza iż czasem jest to także kara finansowa - dodaje Kucharska-Dziedzic.
W Prawie i Sprawiedliwości słychać jednak rozgoryczenie, bo sejmowa większość po raz kolejny nie zgodziła się na wybór do Prezydium Sejmu byłej marszałkini Sejmu Elżbiety Witek. Choć PiS formalnie nie zgłosił jej kandydatury, to w ostatnich dniach, jak wynika z naszych ustaleń, sondował w klubach koalicji rządzącej możliwość wyboru jej na funkcję wicemarszałka. Po raz kolejny napotkał jednak opór. - Nie ma mowy o wyborze kogoś, kto w poprzedniej kadencji tyle razy łamał regulamin Sejmu - podkreśla w rozmowie z Gazeta.pl polityk Nowej Lewicy.
Klub PiS już raz, przy okazji wyboru Prezydium Sejmu 13 listopada 2023 r., podjął próbę przeforsowania kandydatury Elżbiety Witek. Wówczas przeciwko głosowały zgodnie wszystkie kluby Koalicji 15 października. - Mogli zgłosić kogoś innego, wobec kogo nie ma tego typu zastrzeżeń. Wtedy głosowalibyśmy za - przekonuje nasz rozmówca z Nowej Lewicy.
"Nie dostaną wicemarszałków"
W Prawie i Sprawiedliwości słychać natomiast, iż wybór kandydata na wicemarszałka to sprawa klubu. - Dlaczego ktoś ma decydować za nas, kogo kierujemy do Prezydium Sejmu? Proszę zauważyć, iż w czasie naszych rządów opozycja miała aż troje wicemarszałków. Był i Piotr Zgorzelski z PSL, i Małgorzata Kidawa-Błońska z KO, i choćby na Czarzastego się wtedy zgodziliśmy - podkreśla polityk PiS. - Ale po następnych wyborach, które - jestem przekonany, wygramy - tak już nie będzie. Nikt z obecnej koalicji nie dostanie wicemarszałka - zapowiada nasz rozmówca.

1 dzień temu
















