W PiS lecą głowy. Afera z CPK rozbija partię Kaczyńskiego

10 godzin temu
Zdjęcie: CPK


Po ujawnieniu przez Wirtualną Polskę szczegółów afery wokół sprzedaży strategicznej działki pod Centralny Port Komunikacyjny, a już w obozie Prawa i Sprawiedliwości zaczęły się personalne trzęsienia ziemi. Prezes Jarosław Kaczyński, dotąd znany z niechęci do publicznego karania swoich ludzi, tym razem nie miał wyjścia. Dwóch prominentnych polityków — Robert Telus i Rafał Romanowski — zostało zawieszonych w prawach członka partii.

„To reakcja konieczna i nieunikniona” — przyznaje jeden z działaczy PiS, proszący o anonimowość. „Prezes wie, iż afera z działką pod CPK to nie jest zwykła wpadka. To coś, co uderza w sam fundament naszej narracji o uczciwości i patriotyzmie gospodarczym.”

Sprawa, która dziś rozsadza PiS od środka, ma swój początek jeszcze w ostatnich dniach rządów tej partii. Jak ujawniła Wirtualna Polska, tuż przed przekazaniem władzy nowemu rządowi Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wydało zgodę na sprzedaż 160 hektarów ziemi w gminie Baranów — terenu kluczowego dla budowy CPK. Nabywcą został Piotr Wielgomas, wiceprezes znanej firmy przetwórczej Dawtona, od lat dzierżawiącej działkę od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR). Cena? 22,8 mln złotych. Potencjalna wartość? choćby 400 mln zł. Dlaczego? Bo teren już niedługo ma zmienić przeznaczenie: z rolniczego na inwestycyjny. Mają tam powstać tory kolei dużych prędkości, magazyny i zabudowa mieszkalna.

Zarząd CPK próbował transakcję zablokować — bezskutecznie. Decyzję zatwierdzono błyskawicznie, mimo trwającej kampanii wyborczej i braku konsultacji ze spółką odpowiedzialną za inwestycję.

Dodatkowe kontrowersje wzbudził fakt, iż ówczesny minister rolnictwa Robert Telus w trakcie kampanii odwiedzał siedzibę firmy Dawtona. „To nie były typowe przedwyborcze odwiedziny w stylu: uścisk dłoni, okolicznościowa fotka i jazda na kolejne spotkanie z elektoratem” — pisała Wirtualna Polska. Wizyta trwała kilka godzin, a na oficjalnych kanałach resortu i polityka pojawiły się zdjęcia i filmy, które dziś wracają niczym bumerang.

Telus, zapytany o sprawę, odcina się od wszystkiego: „Nie wiem, od tego są służby, niech sprawdzą. Ani ja tej decyzji nie podejmowałem, ani nie wiem do końca, o co chodzi” – tłumaczył w Radiu Wnet. „Trudno mi coś więcej powiedzieć, bo ja tę sprawę poznałem dopiero z mediów.” Słowa brzmią znajomo — jak echo wielu wcześniejszych tłumaczeń polityków PiS, zaskakiwanych ujawnieniami dziennikarzy.

Jarosław Kaczyński długo milczał, ale wreszcie partia opublikowała komunikat. „Decyzją prezesa Prawa i Sprawiedliwości posłowie Robert Telus i Rafał Romanowski zostali czasowo zawieszeni w prawach członka partii do czasu wyjaśnienia sprawy” — poinformował rzecznik ugrupowania Rafał Bochenek.

W oświadczeniu pojawił się również atak w kierunku obecnych władz: „Sprawa powinna być bezwzględnie wyjaśniona. Dziwi nas fakt, iż KOWR – pod obecnym kierownictwem – pomimo upływu lat nie próbuje odzyskać sprzedanej nieruchomości. Czyżby wynikało to z faktu, iż rodzina nabywcy działki jest istotnym sponsorem partyjnych inicjatyw Platformy/Koalicji Obywatelskiej?” W tym jednym zdaniu widać klasyczny dla PiS zwrot obronny — przerzucenie winy na przeciwnika. Jednak tym razem mechanizm nie działa. W szeregach partii słychać głosy, iż „nie da się już tego obronić”.

Afera z działką pod CPK i zawieszenie dwóch lojalnych polityków to coś więcej niż epizod. To znak, iż PiS traci wewnętrzną spójność. „Zawsze było wiadomo, iż Kaczyński reaguje dopiero, gdy czuje realne zagrożenie dla wizerunku partii. A teraz się boi – nie władzy, ale rozkładu we własnych szeregach” – mówi były poseł ugrupowania.

Bo to, co miało być sztandarową inwestycją narodową, staje się symbolem upadku wiarygodności PiS. Centralny Port Komunikacyjny miał łączyć Polskę, a dziś dzieli samą partię, która go wymyśliła.

W PiS lecą głowy. I – jak mówią niektórzy z przekąsem – tym razem „zgodnie z procedurami”.

Idź do oryginalnego materiału