W niedzielę "wybory" na Białorusi. Tak ustawił się dyktator Alaksandr Łukaszenka

6 dni temu
Dyktator Białorusi Alaksandr Łukaszenka w niedzielę zostanie po raz siódmy "wybrany" na prezydenta. Skąd to wiadomo? Oprócz przebiegu wcześniejszych głosowań wskazówką jest to, jak zabezpieczył się przed powtórką z burzliwych protestów w 2020 roku, gdy nie uznał prawdziwego zwycięstwa Swiatłany Cichanouskiej. Kończący w tym roku 71 lat Łukaszenka zagwarantował sobie "wygraną", a także zadbał o to, by jego dyktatorska emerytura, na którą kiedyś przejdzie, ociekała luksusem i bezkarnością.


Alaksandr Łukaszenka nie musi się martwić o wynik wyborów prezydenckich na Białorusi, które odbędą się w niedzielę 26 stycznia. Serią różnorakich posunięć dyktator uniemożliwił białoruskiemu społeczeństwu wyrażenie swojej woli w sprawie przyszłości kraju. Zabezpieczył za to swoją.

W przeciwieństwie do 2020 roku, gdy w wyborach wystartować mogła zlekceważona przez Łukaszenkę opozycjonistka Swiatłana Cichanouska, w tym roku dyktator nie ma żadnej realnej konkurencji. Czworo "kontrkandydatów" to de facto aktorzy w teatrzyku, który urządził dyktator Białorusi. "Prezydent" Łukaszenka zmienił prawo tak, by opozycja choćby nie mogła zarejestrować komitetu.

Wybory na Białorusi. Łukaszenka unieszkodliwił opozycję


W wyborach nie mogą startować bowiem ani więźniowie polityczni, a jest ich na Białorusi ponad 1200, ani emigranci. Opozycjonistki i opozycjoniści zostali więc praktycznie pozbawieni biernego prawa wyborczego.

To jednak nie koniec "zasieków" wyborczych, jakie przygotował reżim Łukaszenki. Białorusinki i Białorusini, którzy mieszkają poza granicami kraju, nie będą mogli głosować, bo... nie będą mieli gdzie. Ambasady i konsulaty Białorusi nie przeprowadzą głosowania "ze względów bezpieczeństwa". W ten sposób Łukaszenka uniknie symbolicznego policzka od emigrantów, którzy masowo zagłosowaliby na kogoś innego.

Słowa wsparcia do społeczeństwa Białorusi skierował Parlament Europejski. – Moje przesłanie do narodu białoruskiego brzmi: bądźcie silni, wspieramy was; czas dyktatury dobiegnie końca, demokracja zwycięży – oświadczyła Roberta Metsola, przewodnicząca PE.

Kto po Łukaszence? Nie wiadomo, ale dyktator będzie miał emeryturę na bogato


Alaksandr Łukaszenka jest świadomy upływającego czasu i tego, iż w końcu trzeba będzie przekazać władzę komuś innemu. Jednak dyktator nie zostawia niczego przypadkowi. Zmienił przepisy tak, by zagwarantować sobie bezkarność za wszystkie bezprawne działania.

Zgodnie z przygotowanymi dla siebie ustawami Łukaszenka nie będzie mógł pójść do więzienia. Nietykalny będzie także jego majątek. Wisienką na torcie są przywileje podatkowe dla byłego "prezydenta" i jego rodziny oraz specjalna opieka medyczna.

Idź do oryginalnego materiału