W co gra prokuratura? Śledztwo w sprawie banerów, które zdejmowali urzędnicy miejscy

1 tydzień temu

Najpierw śledztwo przeniesiono do Wałbrzycha, potem je umorzono i nagle znów wszczęto. Co dzieje się przy postępowaniu w sprawie banerów wyborczych, które w godzinach pracy usuwał sekretarz miasta w Świdnicy?

TEGO NIE PRZECZYTASZ W „MEDIACH” SAMORZĄDOWYCH


Pracownicy urzędu i sekretarz usuwali banery

Na ogrodzeniu niedaleko szpitala Latawiec, w miejscu bardzo atrakcyjnym dla osób kandydujących w wyborach czy to parlamentarnych, czy samorządowych, w tym roku właściciel wywiesił baner z zakazem wieszania reklam. niedługo jednak ktoś go usunął i jak grzyby po deszczu zaczęły się pojawiać banery wyborcze wielu komitetów, ubiegających się o mandat w nadchodzących wyborach. 19 marca jeden z kandydatów zobaczył, iż nieznane mu osoby odcinają reklamy wyborcze jego komitetu. Całą sytuację nagrał.

Na nagraniu słychać, jak Maciej Rataj, sekretarz miasta wyjaśnia: „mamy zgodę na wyłączność”, nie pozostawiając wątpliwości, iż reprezentuje komitet wyborczy Beaty Moskal-Słaniewskiej. To właśnie te banery są wieszane w zamian za zdjęte reklamy wyborcze innych komitetów. Reklamy wycina dwóch mężczyzn. To osoby zatrudnione w Urzędzie Miejskim.

Sekretarz miasta w tym dniu był w pracy. – Sekretarz miasta pracuje od godz. 7.30 do godz. 15.30. We wtorek, 19 marca wykonywał obowiązki służbowe. Tego dnia zgłosił także dwa wyjścia osobiste w godzinach od 10.00 do 11.00 oraz od 13.00 do 14.00 – odpowiedziała Magdalena Dzwonkowska, rzeczniczka UM w Świdnicy. Nagranie z udziałem Macieja Rataja zostało wykonane o 14.29.

Zgodnie z art 110 par. 5 Kodeksu Wyborczego bez zgody właściciela nie wolno banerów wieszać, ale nie może ich też usuwać dowolna osoba. Zgodnie z art. 67§1 kodeksu wykroczeń, kto uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną podlega karze aresztu albo grzywnie (sąd może nałożyć grzywnę wysokości do 5000 zł a mandat nałożony przez policjanta za to wykroczenie może wynieść 500 zł).

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez pracowników Urzędu Miejskiego w Świdnicy złożyła wówczas kandydatka na prezydenta, a w tej chwili radna niezależna Sylwia Osojca-Kozłowska.

Postępowanie, meandrowanie

Na początku kwietnia Prokuratura Rejonowa w Świdnicy rozpoczęła postępowanie przygotowawcze. Nie zapadła decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa, ale prokurator rejonowy ze względu na służbowe kontakty z prezydent Beatą Moskal-Słaniewską zwrócił się z wnioskiem do prokuratora okręgowego w Świdnicy o przekazanie sprawy do innej prokuratury.

Na mocy zarządzenia Prokuratora Okręgowego w Świdnicy (…) przekazano do Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu materiały celem prowadzenia postępowania dotyczącego przekroczenia uprawnień w dniach 19 i 20 marca 2024 roku przez ustalonych pracowników Urzędu Miejskiego w Świdnicy poprzez bezprawne usuwanie bannerów wyborczych w godzinach swojego urzędowania należących do komitetów wyborczych innych aniżeli komitet wyborczy Beaty Moskal Staniewskiej oraz przez Prezydent Świdnicy poprzez wydawanie bezprawnego polecenia pracownikom samorządowym usunięcia bannerów konkurujących z nią w wyborach samorządowych komitetów wyborczych, czym działano na szkodę interesu publicznego tj. o czyn z art. 231§1 kk – informowała w zastępstwie rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej prokurator Małgorzata Czajkowska. Śledztwo zostało wszczęte dopiero 17 lipca 2024r.

14 listopada radna została zawiadomiona o umorzeniu śledztwa. Pismo jest lakoniczne i informuje o umorzeniu postępowania „w sprawie przekroczenia uprawnień przez Prezydent Świdnicy poprzez wydawanie bezprawnego polecenia pracownikom samorządowym usunięcia bannerów konkurujących z nią w wyborach samorządowych komitetów wyborczych, czym działano na szkodę interesu publicznego tj. o czyn z art. 231§1 kk”. Ani słowa o powodach ani o sekretarzu miasta i dwóch pracownikach UM, którzy banery usuwali.

Na pytania, zadane wałbrzyskiej prokuraturze 26 listopada, częściowa odpowiedź nadeszła 5 grudnia. Prokurator rejonowa Jolanta Majcherczyk wyjaśniła, iż postępowanie obejmowało także zachowania pracowników Urzędu Miejskiego w Świdnicy, jednakże błędnie nie zostało to wyartykułowane w sentencji postanowienia o umorzeniu.

O powodach umorzenia ani słowa.

Zgodnie z przysługującym jej prawem Sylwia Osojca-Kozłowska zaskarżyła do sądu decyzję o umorzeniu śledztwa.

11 grudnia nasze pytania o przyczynę zostały ponowione.

13 grudnia przyszedł kolejny e-mail z Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu. Nie znalazła się w nim odpowiedź na pytanie o powód umorzenia. „Śledztwo zostało podjęte na nowo i sprawa pozostaje przez cały czas w toku” – poinformowała nieoczekiwanie prokurator rejonowa. Sąd nie zdążył zająć się skargą na umorzenie. Co się wydarzyło, iż prokuratura zmieniła zdanie? Wyjaśnienia nie otrzymaliśmy.

Agnieszka Szymkiewicz

Idź do oryginalnego materiału