Uwaga na skarbówkę! Dwie grupy Polaków pod lupą, grożą wysokie dopłaty

1 godzina temu

Era internetowej wolności podatkowej dobiega końca. Polski fiskus właśnie rozpoczął bezprecedensową operację kontroli zarobków osiąganych w sieci, która może zaskoczyć setki tysięcy osób prowadzących sprzedaż na popularnych platformach oraz twórców internetowych czerpiących korzyści ze streamingu. Dwie równoległe inicjatywy podatkowe – nowa interpretacja dotycząca tzw. „donejtów” oraz wdrożenie europejskiej dyrektywy DAC-7 – tworzą system, który może wywrócić do góry nogami dotychczasowe praktyki finansowe w polskim Internecie.

Fot. Warszawa w Pigułce

Największą zmianą dla streamerów jest rewolucyjna interpretacja Krajowej Informacji Skarbowej dotycząca wpłat otrzymywanych od widzów. Do tej pory wielu twórców internetowych traktowało te środki jako darowizny, co było niezwykle korzystnym rozwiązaniem z podatkowego punktu widzenia. Zgodnie z polskim prawem, jedna osoba może przekazać drugiej darowiznę do wysokości 5733 złotych w ciągu pięciu lat bez konieczności opłacania podatku. Korzystając z tej furtki, wielu internetowych twórców mogło legalnie otrzymywać znaczące sumy pieniędzy, nie uwzględniając ich w swoich deklaracjach podatkowych.

Ta sytuacja właśnie uległa drastycznej zmianie. Krajowa Informacja Skarbowa wydała interpretację, która jednoznacznie wskazuje, iż takie wpłaty nie mogą być traktowane jako darowizny. Główny powód jest prosty i logiczny – podczas transmisji internetowych pieniądze często wpłacane są anonimowo lub za pośrednictwem zewnętrznych systemów płatności, co uniemożliwia identyfikację darczyńcy. Bez możliwości zweryfikowania tożsamości wpłacającego nie można stwierdzić, czy wiele małych wpłat nie pochodzi od tej samej osoby, co podważałoby status darowizny.

W rezultacie fiskus w tej chwili klasyfikuje każdą taką wpłatę jako przychód podlegający opodatkowaniu. Jest to fundamentalna zmiana dla całej społeczności streamerów, dla których wpłaty od widzów często stanowią podstawowe źródło utrzymania. W praktyce oznacza to, iż wiele osób aktywnych w tej branży będzie musiało zmienić sposób rozliczania się z urzędem skarbowym, a przede wszystkim – zacząć płacić podatki od środków, które wcześniej traktowane były jako wolne od obciążeń fiskalnych.

Zgodnie z nowym podejściem, wszystkie wpłaty od widzów będą traktowane jako przychód wymagający opodatkowania. W zależności od częstotliwości i skali działalności, mogą one zostać zakwalifikowane jako przychód z działalności wykonywanej osobiście lub jako działalność gospodarcza. W pierwszym przypadku twórca będzie rozliczał się według skali podatkowej, płacąc 12% podatku od przychodów do 120 000 złotych rocznie, a powyżej tej kwoty – 32%. W drugim przypadku dostępne są dodatkowe opcje, takie jak 19% podatek liniowy lub ryczałt wynoszący 8,5% lub 15%, w zależności od klasyfikacji prowadzonej działalności.

Wybór formy opodatkowania to jednak tylko część wyzwania. Streamerzy muszą również pamiętać o składkach zdrowotnych i ZUS, które mogą znacząco wpłynąć na ostateczny wynik finansowy. Ryczałt, choć nie pozwala na odliczanie kosztów, dzięki prostej formie rozliczeń może okazać się atrakcyjny dla osób, które mają niewielkie koszty operacyjne związane ze swoją działalnością.

W praktyce wielu twórców internetowych może odczuć, iż na ich konta wpływa mniej pieniędzy – czasem choćby o jedną trzecią mniej niż dotychczas. Konieczne będzie również prowadzenie dokładnej ewidencji przychodów i zbieranie odpowiedniej dokumentacji, co wiąże się z dodatkowym nakładem pracy administracyjnej.

Ale zmiany dla streamerów to tylko początek szerszej ofensywy fiskusa w internecie. Równolegle rozpoczął się drugi, potencjalnie jeszcze bardziej dalekosiężny proces kontroli podatkowej – wdrożenie europejskiej dyrektywy DAC-7, które zakończyło się 31 stycznia 2025 roku. Na mocy tych przepisów popularne platformy sprzedażowe takie jak Allegro, OLX, Vinted czy eBay były zobowiązane do przekazania polskim urzędom skarbowym szczegółowych informacji o swoich użytkownikach prowadzących regularną sprzedaż.

Skala tej operacji jest bezprecedensowa – według informacji uzyskanych z Ministerstwa Finansów, łącznie 81 platform przekazało Krajowej Administracji Skarbowej szczegółowe raporty dotyczące 177 tysięcy osób fizycznych oraz 113 tysięcy firm prowadzących sprzedaż online. Jest to największa do tej pory akcja związana z kontrolą podatkową w obszarze gospodarki cyfrowej, która daje fiskusowi potężne narzędzie do identyfikacji potencjalnych nieprawidłowości.

Obecnie administracja skarbowa intensywnie analizuje otrzymane dane, starając się wykryć przypadki, w których mogło dojść do naruszenia przepisów podatkowych. Ministerstwo Finansów zapewnia, iż weryfikacja będzie przeprowadzana selektywnie i obejmie tylko tych sprzedawców, których transakcje budzą wątpliwości co do rzetelności rozliczeń podatkowych. Nie oznacza to zatem, iż każda osoba sprzedająca na platformach musi obawiać się natychmiastowej kontroli – organy skarbowe koncentrują się przede wszystkim na wykrywaniu większych rozbieżności między oficjalnie zgłoszonymi dochodami a raportami przesłanymi przez platformy.

Warto podkreślić, iż raportowanie objęło tych użytkowników platform, którzy spełnili przynajmniej jeden z dwóch warunków: przeprowadzili w ciągu roku minimum 30 transakcji lub uzyskali przychody przekraczające 2000 euro (około 9000 złotych). Dzięki tym danym fiskus może łatwo zidentyfikować osoby i firmy prowadzące regularny handel bez zarejestrowania działalności gospodarczej lub zaniżające przychody w składanych deklaracjach podatkowych.

Ministerstwo Finansów uspokaja, iż kontrole nie obejmą wszystkich osób znajdujących się w przekazanych raportach – priorytetowo traktowane będą przypadki, w których występują znaczące różnice między danymi z platform a informacjami zawartymi w deklaracjach podatkowych. Niemniej jednak, osoby prowadzące regularną sprzedaż online powinny przygotować się na możliwość weryfikacji swoich rozliczeń przez organy skarbowe.

Te zmiany stawiają przed internetowymi przedsiębiorcami nowe wyzwania. Eksperci podatkowi rekomendują szybkie uporządkowanie spraw związanych z działalnością online. Przede wszystkim warto prowadzić dokładną ewidencję – zapisywać każdą wpłatę lub sprzedaż wraz z datą i opisem źródła, niezależnie od przyjętej formy opodatkowania. Taka praktyka nie tylko ułatwi ewentualną kontrolę, ale także pomoże uniknąć nieporozumień i błędów w rozliczeniach podatkowych.

Dla wielu twórców internetowych konieczna może być również analiza dotychczasowego modelu działalności. W niektórych przypadkach założenie działalności gospodarczej lub zmiana sposobu rozliczania przychodów okażą się niezbędne. adekwatny dobór formy opodatkowania, uwzględniający specyfikę prowadzonej działalności, wielkość przychodów oraz możliwość korzystania z ulg podatkowych, może znacząco wpłynąć na ostateczną wysokość zobowiązań podatkowych.

W obliczu rosnącej złożoności przepisów podatkowych, wiele osób działających w internecie decyduje się na skorzystanie z pomocy specjalisty. Konsultacja z doświadczonym księgowym lub doradcą podatkowym może pomóc uniknąć kosztownych błędów i minimalizować ryzyko ewentualnych konsekwencji kontroli. Profesjonalne doradztwo jest szczególnie istotne dla osób, które dotychczas nie prowadziły ewidencji swoich internetowych przychodów lub traktowały je jako nieformalne źródło dodatkowego dochodu.

Wielu twórców internetowych rozważa również dywersyfikację źródeł przychodów. Zamiast polegać wyłącznie na wpłatach od widzów czy sprzedaży pojedynczych produktów, warto poszukać alternatywnych możliwości generowania dochodu. Mogą to być na przykład kursy online, e-booki, czy współprace marketingowe z firmami, które często oferują bardziej przejrzyste warunki rozliczeń podatkowych.

Nowe przepisy i interpretacje jasno pokazują, iż era braku kontroli fiskalnej w sektorze cyfrowym definitywnie dobiega końca. Urząd skarbowy dysponuje teraz zaawansowanymi narzędziami do analizy danych i będzie z nich aktywnie korzystał. Dyrektywa DAC-7 oraz nowa klasyfikacja wpłat od widzów dostarczają organom podatkowym skutecznych instrumentów do ograniczenia szarej strefy w internecie.

Dla twórców i sprzedawców online nadchodzi okres transformacji. Zwiększona kontrola fiskalna oznacza wyższe obciążenia podatkowe i więcej pracy administracyjnej. Z drugiej strony, zmiany te mogą przyczynić się do profesjonalizacji branży i wprowadzenia równych zasad dla wszystkich uczestników rynku. Firmy i osoby działające zgodnie z przepisami mogą liczyć na większą stabilność prawną i zaufanie klientów.

Co ważne, zwiększone obciążenia podatkowe mogą również wpłynąć na ceny produktów i usług oferowanych online. Sprzedawcy, chcąc utrzymać dotychczasowy poziom dochodów, mogą być zmuszeni do podniesienia cen, co docelowo odczują końcowi konsumenci. Z kolei streamerzy mogą wprowadzić nowe modele monetyzacji swojej twórczości lub ograniczyć aktywność w mniej dochodowych obszarach.

Ministerstwo Finansów zapowiada, iż pierwsze rezultaty nowych przepisów poznamy pod koniec 2025 roku, kiedy opublikowany zostanie raport z kontroli przeprowadzonych na podstawie danych z DAC-7 i analizy działalności streamerów. Ten dokument pokaże rzeczywistą skuteczność nowego systemu – zarówno z perspektywy zwiększenia wpływów podatkowych, jak i wpływu na społeczność internetowych twórców i sprzedawców.

Warto zauważyć, iż podobne zmiany zachodzą również w innych krajach Unii Europejskiej, które wdrażają dyrektywę DAC-7. Polska nie jest więc odosobniona w swoich działaniach – to część szerszego trendu mającego na celu uregulowanie kwestii podatkowych w dynamicznie rozwijającej się gospodarce cyfrowej. Doświadczenia innych państw mogą posłużyć jako wskazówka, jak efektywnie dostosować krajowe przepisy do nowych wyzwań związanych z opodatkowaniem działalności internetowej.

Dla wielu osób, które dotychczas traktowały sprzedaż online czy streaming jako dodatkowe, nieformalne źródło dochodu, nadchodzące miesiące mogą być okresem bolesnej adaptacji do nowych realiów. Konieczność rejestracji działalności gospodarczej, prowadzenia dokumentacji i regularnego rozliczania się z fiskusem może zniechęcić część osób do kontynuowania aktywności w internecie. Z drugiej strony, ci, którzy dostosują się do nowych wymagań, mogą czerpać korzyści z bardziej uregulowanego środowiska biznesowego.

Jedno jest pewne – cyfrowy dziki zachód w Polsce właśnie się kończy. Organy podatkowe intensywnie nadrabiają zaległości w monitorowaniu i kontroli internetowej aktywności gospodarczej, a osoby zarabiające w sieci muszą gwałtownie dostosować się do nowych realiów. Czy te zmiany przyniosą korzyści dla gospodarki, czy też zahamują rozwój polskiego sektora cyfrowego – czas pokaże. Na razie jednak warto zadbać o zgodność swoich działań z obowiązującymi przepisami, aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek podczas ewentualnej kontroli skarbowej.

Idź do oryginalnego materiału