Stany Zjednoczone i Wielka Brytania mają dzisiaj ogłosić przełomowe porozumienie handlowe, które może na nowo zdefiniować ich dwustronne relacje gospodarcze. Będzie to pierwsza tego rodzaju umowa od momentu, gdy administracja Donalda Trumpa rozpoczęła globalną wojnę celną.
W Waszyngtonie ma dzisiaj (8 maja) dojść do przełomowego spotkania przywódców Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, podczas którego — według doniesień medialnych i oficjalnych zapowiedzi — ma zostać ogłoszone nowe porozumienie handlowe między obydwoma krajami.
Jeśli do tego dojdzie, będzie to pierwsza tego typu umowa od czasu, gdy prezydent Donald Trump nałożył szerokie, jednostronne cła na import z większości państw świata.
Trump zapowiedział na platformie Truth Social, iż o godzinie 10:00 czasu wschodniego (16:00 czasu polskiego) w Gabinecie Owalnym odbędzie się konferencja prasowa w sprawie „wielkiego porozumienia handlowego z przedstawicielami dużego i wysoko szanowanego kraju”.
Chociaż pełnej treści umowy nie jeszcze nie ujawniono, z dotychczasowych informacji wynika, iż porozumienie może obejmować obniżenie ceł na stal i samochody oraz zapowiedź rewizji brytyjskiego podatku cyfrowego, który dotąd uderzał w amerykańskie koncerny technologiczne.
W zamian Wielka Brytania miałaby uzyskać dostęp do preferencyjnych kontyngentów eksportowych do USA oraz gwarancje dotyczące zniesienia części ceł sektorowych.
Choć porozumienie może być postrzegane jako wzajemnie korzystny gest i symbol odnowienia „specjalnej relacji” (ang. „special relationship”) między Londynem a Waszyngtonem, w rzeczywistości mamy do czynienia z wydarzeniem o znacznie głębszym znaczeniu – początkiem erozji dotychczasowego modelu handlu międzynarodowego opartego na zasadach Światowej Organizacji Handlu (WTO), wskazują eksperci.
Spotkanie w Waszyngtonie – realny zwrot w polityce handlowej
Porozumienie to jest symboliczne na wielu poziomach. Dla Wielkiej Brytanii to pierwszy poważny dowód na to, iż kraj może zawierać strategiczne umowy poza strukturami Unii Europejskiej.
Londyn wyraźnie szuka nowej tożsamości gospodarczej po brexicie, a umowa z USA ma być dowodem, iż Zjednoczone Królestwo jest przez cały czas atrakcyjnym partnerem handlowym na arenie międzynarodowej.
Dla Stanów Zjednoczonych to również istotny sygnał polityczny — Donald Trump potrzebuje sukcesów, które może przedstawić jako dowód skuteczności swojej protekcjonistycznej strategii „America First”.
Dyplomatyczne uściski dłoni nie zmieniają jednak faktu, iż porozumienie to powstało w całkowitym oderwaniu od reguł, które przez dekady kształtowały globalny handel.
WTO od samego początku istnienia stawiała na równość członków, przewidywalność, przejrzystość i zasadę największego uprzywilejowania. Według tej zasady każde ustępstwo handlowe przyznane jednemu partnerowi należy rozszerzyć na innych członków organizacji.
Tymczasem nowa umowa USA–UK jest układem całkowicie wyłączającym, a jej warunki są efektem jednostronnych nacisków gospodarczych i politycznych. Sam proces negocjacyjny odbywał się w trybie poufnym i poza jakimkolwiek nadzorem międzynarodowym.
Naruszenie zasad WTO – świadome i konsekwentne
Donald Trump od początku swojej prezydentury prowadzi politykę otwarcie sprzeczną z zasadami WTO. Nałożenie 25 proc. ceł na stal i aluminium oraz 10 proc. ceł „bazowych” na większość importowanych towarów uzasadniano względami bezpieczeństwa narodowego, powołując się na artykuł XXI Porozumienia GATT.
W rzeczywistości jednak trudno tłumaczyć ten krok jakimkolwiek zagrożeniem, a cła miały na celu wyłącznie ochronę amerykańskiego przemysłu. Takie wykorzystanie klauzuli bezpieczeństwa eksperci uznali za nadużycie prawa międzynarodowego.
Co więcej, administracja Trumpa zablokowała możliwość funkcjonowania organu apelacyjnego WTO, który odpowiada za rozstrzyganie sporów handlowych. Od grudnia 2019 roku ten organ de facto nie działa, ponieważ USA jednostronnie blokują powoływanie nowych sędziów.
Oznacza to, iż choćby jeżeli któryś z członków WTO uzna działania USA za nielegalne, nie ma dziś żadnego efektywnego mechanizmu prawnego, by dochodzić swoich roszczeń. Ameryka przestała być gwarantem ładu handlowego – stała się jego destruktorem, ostrzegają eksperci.
Erozja zaufania do USA jako partnera handlowego
Obserwatorzy życia gospodarczego i politycznego na świecie coraz częściej zadają sobie pytanie, czy można jeszcze ufać Stanom Zjednoczonym jako partnerowi handlowemu.
Coraz więcej krajów, w tym kraje Unii Europejskiej, Indie, Kanada i Japonia, zaczyna budować alternatywne sojusze handlowe, z pominięciem lub ograniczeniem współpracy z USA. choćby tradycyjni sojusznicy, jak Korea Południowa czy Australia, podchodzą dziś do negocjacji z Waszyngtonem z większą ostrożnością.
Świat zaczyna funkcjonować w warunkach nowego, transakcyjnego ładu, w którym prawo zostało zastąpione siłą, a przewidywalność — politycznym interesem chwili.
W tej nowej rzeczywistości Wielka Brytania może okazać się bardziej zakładnikiem niż beneficjentem nowej umowy. Rezygnując z podatku cyfrowego i ustępując w kluczowych kwestiach regulacyjnych, Londyn pokazuje, iż umowy z Waszyngtonem wymagają jednostronnych ustępstw.
Jeśli USA zmienią strategię po kolejnych wyborach, porozumienie można będzie z łatwością unieważnić — tak jak w przeszłości zerwano umowę Umowa Partnerstwa Transpacyficznego (TPP), czy wypowiedziano porozumienie z Iranem.
Konsekwencje globalne polityki Trumpa
Wielostronny system handlu międzynarodowego, który przez dekady stanowił podstawę globalnych relacji gospodarczych, mierzy się w tej chwili z poważnymi wyzwaniami. Umowa USA–UK nie jest jedynie kolejnym porozumieniem dwustronnym — stanowi przykład zawierania układów poza ramami instytucji międzynarodowych, takich jak WTO.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy w ostatnim raporcie ostrzegł, iż wzrost napięć handlowych może doprowadzić do spadku globalnego PKB o setki miliardów dolarów, szczególnie w gospodarkach rozwijających się.
Obecna sytuacja wykracza poza kwestie ceł i subsydiów. Chodzi bowiem o kierunek, w jakim zmierza globalny system gospodarczy i o to, czy będzie on przez cały czas oparty na uzgodnionych zasadach międzynarodowych, czy też na rosnącej dominacji działań jednostronnych.
Dzisiejsze porozumienie w Gabinecie Owalnym, mimo iż może być korzystne dla obu stron, przez niektórych obserwatorów uznawane jest za sygnał zmian w dotychczasowym modelu współpracy gospodarczej.